Twoja przyszłość wizją innych

63 9 2
                                    

W dzisiejszych czasach będąc nastolatkiem ciężko mieć plany na własną przyszłość. Czasem jest zbyt dużo możliwości, czasem sami nie wiemy, czego chcemy, w innym wypadku mamy zbyt mało czasu, by dowiedzieć się w czym jesteśmy lepsi lub gorsi, lub nawet nie mamy możliwości wyboru, bo już plan na nas mają rodzice. Dzisiaj głównie skupimy się na ostatnim.

Rodzice nie chcę dla nas źle, a wręcz przeciwnie. W dzisiejszych czasach ciężko znaleźć dobrze płatną pracę. Dlatego chcą, byśmy podjęli jakiś lepszy zawód. Jednak nie zawsze zgadza się co z tym, z czym czujemy się dobrze. My tego nie chcemy, podczas gdy nasi rodzice bądź opiekunowie tego właśnie wymagają. Często sami są nieszczęśliwi i chcą, byśmy spełniali ich marzenia i zarabiali więcej niż oni, choć nam jest to zbędne. Ale chcę poruszyć temat o pieniądzach i naszych potrzebach chcę poruszyć w innym rozdziale, by nie odbiegać od tematu.

W dzisiejszych czasach mamy natłok wszystkiego. Najpierw wiele godzin w szkole, później odrabianie lekcji, zajęcia dodatkowe, treningi, korepetycje, nauka i ciężko znaleźć czas dla siebie i znajomych. Nawet moja nauczycielka kiedyś powiedziała, że w porównaniu do naszych rodziców mamy znacznie mniej czasu na zrealizowanie materiału, przez co musimy poświęcać więcej czasu na naukę w domu, by się ze wszystkim wyrobić. W ostatniej klasie gimnazjum moja mama wyliczyła, że mieliśmy dwa razy więcej godzin lekcyjnych niż nauczyciel na pełnym etacie. Więc jeśli chcemy mieć czas dla siebie, musimy rezygnować z nauki, albo robimy to po nocach, co nie daje najlepszych efektów. A to tylko dla niewiele znaczących numerków w dzienników, które właściwie mogą wcale nie mieć znaczenia na nasze życie.

W poprzednim rozdziale rozważałam już kwestie tego, że próba dojścia gdzieś może być tylko zmarnowaniem życia. Jednak gdy jest na nas wywierana presja, nie mamy już zbytnio wyboru. Nawet, jeśli wiemy, co sprawia nam przyjemność i co pragniemy robić, nie znaczy to, że inni również mają taką wizję twojej przyszłości. Wolą, byśmy byli idealnymi dziećmi z dobrymi ocenami, które skończą jako profesjonalni chirurdzy albo prezesi dużych firm. Nawet, jeśli nam nie jest to wszystko potrzebne.

Wiele osób chce uszczęśliwić swoich rodziców próbując sprostać ich wymaganiom. W podstawówce jest to jeszcze w miarę proste (choć nie wiem, jak to wygląda aktualnie, bo ja jestem po gimnazjum), to zwykle po tym wybieramy się do znacznie lepszych szkół, gdzie nie wypadamy już tak dobrze. A dorośli nadal wymagają od nas takich samych wyników. A nam jest coraz trudniej. Nasze oceny się pogarszają, nam trudniej się uczyć, a rodzice/opiekunowie kładą na nas coraz większy nacisk. I choć nacisk ten ma sprawić, że będziemy bardziej przykładać się do nauki, podczas gdy często działa to w zupełnie drugą stronę. Krzyki lub upomnienia o słabych stopniach zaczynają sprawiać coraz więcej stresu, który utrudnia nasz rozwój. Zbyt duża jego ilość może sprawić, że po prostu pękniemy i przestaniemy robić cokolwiek. Długi nadmiar stresu również prowadzi do depresji, co już kompletnie może zawalić całą naszą edukację.

Sama miałam problem z presją ze strony rodziców, bo po podstawówce trafiłam do bardzo dobrego gimnazjum, gdzie ciężko było mi zdobywać dobre oceny w niektórych sytuacjach, a tego właśnie chcieli moi rodzice. W dodatku nie wspierali mnie tekstami "Ja w twoim wieku miałem/miałam same piątki". Przez bardzo nieprzyjemną dla nas sytuacje przestali już tak naciskać, choć mam wrażenie, że w nowej szkole znowu zaczyna się na nowo.

Ciężko wybić się przed wybitnych uczniów, gdy sami jesteśmy średni. Nie ma nic złego w byciu średnim, bo jeden będzie lepszy w nauce, a inny w sporcie i nic nie jesteśmy w stanie z tym zrobić. W oczach dorosłych jedyną rzeczą w młodym życiu powinna być szkoła. Poświęcając cały czas nauce nie jesteśmy w stanie rozwijać pasji, które mogą sprawić nam więcej radości niż powtarzanie formułek, które nie przydają się zbyt często. Poza tym umówmy się, jeśli nagle potrzebowalibyśmy trzeciej zasady dynamiki czy wzoru skróconego mnożenia na różnice sześcianu, to po prostu w każdej chwili możemy wyciągnąć telefon i to sprawdzić, bo w dzisiejszych czasach większość osób ma przy sobie w każdym momencie swoją komórkę, z którą się nie roztaje.

Nie mówię, że powinniśmy rzucić szkołę, przestać się kompletnie uczyć czy odrabiać lekcji. Czasem możemy nauczyć się przydatnych rzeczy czy nawet spędzić miło czas. Może nas też trochę przygotować do dorosłego życia. Oprócz tego w szkole możemy odkryć w sobie zamiłowanie do tematów, do których w codziennym życiu byśmy nie dotarli. Po prostu nie powinniśmy kierować się własnym rozumem i sercem. Nie słuchać tego, co proponują nam inni na zasadzie bądź tym czy tym. Pieniądze szczęścia nie dają, lecz robienie tego, czego chcemy i co kochamy. Bo inni mogą mówić, co powinieneś robić, ale to twoje życie, to Ty będziesz robić to, co wcale Cię nie będzie satysfakcjonować. Dlatego nie przejmujcie się ocenami, bo muszą mieć tak wielki wpływ na nasze życie. 


Mam nadzieje, że ten rozdział nie jest zbyt chaotyczny.

RÓŻOWE SŁONECZNIKI - zbiór przemyśleńWhere stories live. Discover now