01. Diabeł i jego ludzie

524 46 12
                                    

Najbardziej gorące miejsce w piekle jest zarezerwowane dla tych, którzy w okresie kryzysu moralnego, zachowują swą neutralność.

Dante Alighieri - Boska komedia

~*~

Iwan Aristow, czterdziestoletni Rosjanin, nigdy nie przypuszczał, że przyjdzie mu w pośpiechu pakować swoje rzeczy i uciekać na drugi koniec świata przed wymiarem sprawiedliwości. Fakt, powinien brać taką możliwość pod uwagę, zwłaszcza że miał to wliczone w ryzyko zawodowe. Nawet jeśli kiedyś, podobna myśl pojawiła mu się w głowie to, nigdy nie przypuszczał, że wyląduje w Meksyku. Jego plany głównie dotyczyły Chin, a to, że pomylił loty, było już innym tematem. Kiedy znalazł się w Porcie Lotniczym León-Del Bajío jedyne, na co miał ochotę, to rzucić się pod startujący samolot. Albo z niego.

Mimo że sytuacja była krytyczna, nie stracił zimnej krwi i już kilka godzin później, za sprawą paru telefonów, leciał kolejnym samolotem. Tym razem do miasta Juarez, gdzie miał spotkać się z pewnym człowiekiem.

Wraz ze starym życiem zostawił swoją żonę i pierworodnego syna. Alicja Aristow była inteligentną kobietą, czego niestety mężczyzna czasem żałował. Zdecydowanie łatwiej byłoby mu skłamać, wymyślić jakąś historyjkę, ale w tym przypadku nie mógł sobie na to pozwolić. Widział swoją małżonkę podczas rozprawy sądowej i przez cały czas czuł na sobie jej chłodne spojrzenie. Ktoś stojący z boku mógłby nazwać ich małżeństwem idealnym, ale oboje, Alicja i Iwan, potrafili doskonale stwarzać pozory. Robili to ze względu na syna, który zdaniem Iwana był najlepszym co go w życiu spotkało. Dlatego z bólem serca chował ich wspólne zdjęcie, do małej kieszonki w podróżnej torbie.

Głównym celem kobiety, było załatwienie wszystkich spraw z jej mężem do końca. Niestety odroczono proces rozwodowy, co wprowadzało ją w jeszcze gorszy nastrój. Nie zamierzała pozostawić na Iwanie suchej nitki, zabierając mu cały majątek i syna.

Miała ku temu powody i mężczyzna doskonale zdawał sobie z nich sprawę. Po części nie był na nią o to zły, ale nie mógł tego przyznać na głos. Ich krótka wymiana spojrzeń po rozprawie utwierdziła go w przekonaniu, że decyzja o szybkim wylocie z kraju, podjęta naprędce była słuszna. 

~*~

Gdy dolatywał do Juarez, czuł dziwny uścisk w żołądku. Znał dobrze to uczucie, które towarzyszyło mu zawsze, kiedy miał wrócić do więzienia. Jednak teraz nie zamierzał do tego dopuścić, a w tym celu powinien zniknąć. Iwan Aristow musiał przestać istnieć.

Wykorzystując kilka kontaktów, udało mu się umówić z człowiekiem, który mógł zapewnić mu czysty start w obcym kraju. Wiedział o nim tylko tyle, że był facetem w średnim wieku. Na tym kończyła się ta długa i wyczerpująca lista charakterystyki osoby, której miał powierzyć swój los. Ten fakt nie pocieszał, a kiedy opuścił samolot i przywitał go ostry skwar wraz z porywistym wiatrem, zaczął brać na poważnie myśli o powrocie.

Za nim wysiadło kilkoro pasażerów, ale szybko rozeszli się w swoje strony, zostawiając Iwana samego na małym lotnisku. Juarez było miastem, które oprócz piasku w dużych ilościach nie oferowało praktycznie nic. Pustkowie, na jakim się znalazł, jeszcze skuteczniej odebrało mu chęci na cokolwiek. Wiedział jednak, że odwrót już nie wchodził w grę i musiał zmierzyć się z rzeczywistością. Oczywiście, jeśli nie chciał spędzić starości w zimnej celi, powinien zacisnąć zęby i przeboleć to, co nieuniknione.

Iwan był wysokim i dobrze zbudowanym mężczyzną z kilkudniowym zarostem, który dodawał mu męskości, pomimo młodo wyglądającej twarzy. Rosjanin miał na karku czterdzieści lat, lecz wcale na takiego nie wyglądał, głównie przez wysportowaną sylwetkę i młodzieńcze rysy. Aristow większość swoich nastoletnich lat spędził w poprawczaku, a później w więzieniach. Odstępy pomiędzy wyrokami były różne, czasem pięć lat, a czasem trzy miesiące. Iwan przywykł do takiego życia, ale im więcej lat mu przybywało, tym bardziej czuł się zmęczony i przytłoczony. Myślał, że kiedy założy rodzinę, w końcu się ustatkuje, ale nawet to nie było dobrym pretekstem do zerwania ze starym życiem. Teraz znów miał wrócić do więzienia. Kolejny napad z bronią, nieudana próba morderstwa i coś, do czego Iwan w życiu by się nie posunął. Gwałt. Był, jaki był, ale swoje zasady miał. Jednak, jak na osobę z tak obszerną kartoteką, nie mógł liczyć na zbyt wiele i miał pewność, że jego wersja nie zostanie wzięta pod uwagę.

SerafinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz