Aniele, ty jesteś ironią mojego życia,  

bez Ciebie mnie nie ma,

bez Ciebie nie potrafię funkcjonować. 


  Ironio, jesteś moim skarbem,

słońcem mego życia,

promykiem bytu mojego.


  Skarbie, czemu mnie nie chcesz?

Zostaw tych śmiertelników,

zejdź do mnie, po podziemi,

bo ja do niebios wznieść się nie mogę.


  Czemu tak kochasz tych ludzi?

Przecież oni i tak umrą, już ja o to zadbam.

Zostaw ich, przyjdź do mnie,

ja wiem, co będzie dla Ciebie najlepsze.


  Stworzę dla Ciebie Eden, tutaj, w podziemiach.

Ty będziesz owocem zakazanym,

a ja Ewą, choć wężem być powinnam.

Skuszę się na Ciebie,

ale nie dam innym, nie podzielę się.


  Czemu Cię tak kocham?

Czemu ty nie kochasz mnie?


  Zejdź do mnie Aniele,

pozbądź się białych szat swoich

i pokaż mi, jak to jest być w niebie.


ıllıllı ıllıllı ıllıllı

Gdy pisałam to w notatkach o pierwszej w nocy bardziej mi się podobało, ale stwierdziłam, że i tak to opublikuję. 

Has llegado al final de las partes publicadas.

⏰ Última actualización: May 29, 2020 ⏰

¡Añade esta historia a tu biblioteca para recibir notificaciones sobre nuevas partes!

Wierszyki DemonaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora