The Art Of Love In a Cup Of Coffe

31 5 1
                                    

 Codziennie przychodziłem do tej samej kawiarnii, siadałem w tym samym stoliku, i brałem to samo zamówienie - Capuccino z podwójną bitą śmietaną, z czułym dotykiem dłonii na moim policzku.  

 Kawiarnia o której wspominam to niewielki budynek w centrum miasta. Otacza go gęsta linia pięknych drzew, które dodają temu miejscu niezwykły klimat. W każdej porze roku uwielbiałem tutaj przebywać. Było to moje ulubione miejsce w całym Daegu. 

 Gdy pchnąłem ciężke szklane drzwi, usłyszałem nad głową dzwonek zawiadamiający przyjście kolejnego klienta. W  moim przypadku, stałego klienta. Uśmiechnąłem się i spuściłem głowę na wyraz szacunku do kelnerek, i oddałem im mój płaszcz, który następnie wylądował na brązowym wieszaku. Wolnym krokiem zmierzałem w moje ulubione miejsce, pod oknem na końcu baru. 

 Przyjąłem wygodną pozycję na moim stanowisku, spod oka widząc zmierzającą do mnie kelnerkę. 

- Dzień dobry panie Park. To co zawsze? - Uśmiech blondynki był pełen energii i sympatii do mojej osoby. Czułem, że jestem w jej oczach bardzo wyjątkowy. 

- Dzień dobry kochana, to co zawsze - Puściłem jej oczko, po czym odprowadziłem ją wzrokiem.
 
Kiedy odwróciła się do mnie, moje oczy powędrowały przez całe jej plecy, zatrzymując się na jej pośladkach. Szybko zorientowałem się, że nie wypada mi zachowywać się na takim poziomie, więc szybko odwróciłem wzrok. Zawstydziłem się samym sobą. 

 Długo na kawę nie musiałem czekać. Po niecałych pięciu minutach na szklanej ławie znajdowała się filiżanka mojej kawy, oraz średni kawałek brownie.  

 Kiedy zamoczyłem moje usta w ciemnej cieczy, poczułem na swoim ciele dreszcz. W tym samym momencie poczułem na sobie czyjś wzrok. Próbując odepchnąć myśli, wziąłem jeszcze jeden łyk. Wtedy byłem już pewien, że znam tą perfumę. Było ją ledwo czuć, jednak bardzo dobrze pamiętałem jej zapach. Porcelana miała zapach dbającego o siebie mężczyzny, w młodym wieku. Najprawdopodobniej blondyna o ciemnych oczach. 

 Min Yoongi - Te dwa słowa odbiły się od mojej czaszki, przypominając sobie istnienie tego człowieka. 

 Podniosłem głowę znad kubka, i ujrzałem tam jego. Stał na przeciwko mojego stolika, patrząc się na mnie z uśmiechem. 

- Smakuje kawa, panie Park? - Uśmiechnął się do mnie, po czym niezauważalnie mrugnął lewym okiem. 

- Yoongi - Cichym i zdziwionym głosem wydobyłem z siebie jedno słowo. Moje serce zaczęło bić niesamowicie szybko - Co Ty tutaj robisz? 

- Porozmawiamy po mojej pracy, okej? - Rozejrzał się, i gdy ujrzał szefa, udał, że wyciera stolik bruneta.  

 Znowu poczułem ten zapach. Jego obecność znajdująca się tak blisko mnie powodowała u mnie ciarki. Chciałem się rzucić na niego, wyjaśnić nasze rozstanie, jednak nie wiedziałem, czy on dalej mnie jeszcze kocha. 

 Yoongi musiał zobaczyć moją reakcję, ponieważ złapał mnie za nadgarstek. Ponownie się rozejrzał. 

- Jutro spotkajmy się tutaj, o 19. Będę sam na zmianie, wtedy porozmawiamy.

  Wstałem, i z uśmiechem minąłem go, próbując wzbudzić u niego takie same emocje jak kiedyś. Kiedy chwyciłem klamkę i miałem już wychodzić, odwróciłem się do niego. Po jego minie, już mogłem sobie przypisać wygraną. 

 Tak jak byliśmy umówieni, wróciłem w to samo miejsce dnia następnego o umówionej godzinie. Lokal był pusty, a świąteczne ozdoby dodawały temu miejscu wystroju. Jak poprzednio, zdjąłem płaszcz, i ciężkimi krokami wszedłem do wnętrza. 

 Stał tam tyłem do mnie. Widać było, że coś trzymał. Po chwili usłyszałem dźwięk uderzenia łyżeczką o filiżankę. Zrobił naszą kawę. 

 - Suga, jestem - Uśmiechnąłem się i powolnym krokiem, jak chwilę temu, zacząlem do niego podchodzić - Musimy sobie dużo rzeczy wyjaśnić. 

 Blondyn nie odwracając się do mnie, położył dwie kawy na mój ulubiony stolik. Po chwili wyciągnął białą różę, którą odwrócił w moim kierunku, podobnie jak swoje ciało. Staliśmy w ciszy, a przestrzeń między nami wypełniał tylko ten kwiat. 

 Nie wiedziałem czy się odezwać. Czekałem w głębi na jego ruch. Mrugałem powoli, patrząc głęboko w jego oczy. Jego malinowe usta wyglądały dzisiaj piękniej, niż miesiąc temu. Chciałem go pocałować. 

 Wziąłem od jego kwiat, który przechylił w moim kierunku. Moment później, siedzieliśmy obok siebie patrząc na filiżanki wypełnione kawą. Wziąłem jego filiżankę, i bez dłuższego namysłu napiłem się z niej. Suga uśmiechnął się, po czym poczułem jego dłoń na moim udzie. 

- Tak jak rozmawialiśmy - Zaczął mówić, kiedy ja odłożyłem powoli kubek - Musimy sobie wyjaśnić pewne sprawy.

- Pojawiłeś się tak nagle - Odpowiedziałem zmieszany, smutnym tonem - Gdzieś ty się podziewał przez te pare miesięcy?

- To nie jest proste Jimin - Po raz pierwszy wtedy usłyszałem go takiego smutnego, a gdy spuścił głowę, wiedziałem, że coś się stało. 

- Suga? - Położyłem swoją dłoń na jego ramieniu - Co się stało?

  Pamiętam dokładnie ten moment. Podniósł głowę, pokazując swoje zapłakane oczy. Wziął głęboki oddech, i spojrzał na nasze kawy, jakby ten ostatni raz. Jego słowa w tamtej chwili zapamiętam do końca życia. 

- Znowu boje się żyć Jimin. To wróciło. 


 // Jest ktoś chętny na całą książkę? Haha 

The Art Of Love In a Cup Of Coffe || YOONMIN ONE SHOT ||Where stories live. Discover now