-2- Impreza

61 4 1
                                    

Szymon stał przez moment z rozdziawioną buzią. Otrząsnął się gdy zobaczył w tłumie Wiktorię.

- CO TY ZNOWU WYMYŚLIŁAŚ?! - krzyknął w jej stronę

- To nie ja!

- Oczywiście, że to nie ona - na scenę wkroczyła Nikola - to ja zaprosiłam wszystkich.

Mniej więcej w tym momencie Szymon dostał białej gorączki. Już chciał wygarnąć Nikoli i wyrzucić wszystkich gości, jednak powstrzymała go Wiktoria, zaciągając go do domu.

- Wiem, że się wściekasz, ale spójrz - powiedziała przyjaciółka wskazując na kogoś za oknem.

Oczom Szymona ukazał się jego crush - wysoki blondyn z równoległej klasy, który prawdopodobnie nie wiedział o jego istnieniu. Chłopak mimowolnie zaczerwienił się.

- Nie możesz teraz odwołać imprezy! - krzyczała Wiktoria - To twoja jedyna szansa żeby nawiązać z nim kontakt.

Szymon wiedział, że dziewczyna ma racje, jednak nie był na to gotowy.

- Nie, to nie może być dziś! Nie umyłem wczoraj włosów, nie włożyłem szczęśliwych skarpetek - łkał żałośnie wiedząc, że konfrontacja jest nieunikniona 

- Nie przesadzaj, wyglądasz naprawdę dobrze! - dziewczyna nie dawała za wygraną - Tak czy siak nie masz już wyjścia. On właśnie idzie w naszą stronę.

W głowie Szymona pojawiło się tysiąc różnych myśli. Chciał je wszystkie wykrzyczeć, a potem schować się we własnym pokoju i już nigdy z niego nie wychodzić... Postanowił spiąć się w sobie i przełamać raz na zawsze. Gdy jego sympatia przekroczyła próg drzwi podszedł nonszalancko i powitał go z wyjątkową gracją.

- Mam nadzieję, że spędzisz dziś miły wieczór w dobrym towarzystwie - rzucił pewnym głosem

- Po to tu przyszedłem - odparł i puścił mu oczko.

- Tak w ogóle to Szymon jestem.

- Marcin, miło mi.

Podali sobie dłonie, a uścisk trwał wydawałoby się dłużej niż powinien. W końcu Marcin przeprosił go i odszedł do swoich znajomych. Impreza rozkręcała się w najlepsze, szkoda tylko, że gospodarz nie bawił się tak dobrze. Lubił sobie wypić od czasu do czasu, w końcu był już pełnoletni, ale to co działo się aktualnie w jego salonie przechodziło najśmielsze oczekiwania. Gdyby nie obecność Marcina i związany z nim plan Wiktorii już dawno wyrzuciłby wszystkich na ulicę. A co do planu to dziewczyna właśnie zaczęła wprowadzać go w życie.

- Kto gra w butelkę? - zapytała wywołując zdziwienie na twarzach współbiesiadników

- W sumie - zainteresował się podchmielony już Marcin

- Dawaj Marcin, nie bądź pizda! - krzyknął koleś przepychający się przez tłum - ja kręcę pierwszy!

Ostateczny skład graczy wyglądał następująco:  chwiejąca się na nogach blondynka, Szymon, Wiktoria, dwóch głośnych kolegów Marcina oraz sam Marcin.

Co z tego wyniknie?
.

.

.

.

.

Piszcie komentarze, chętnie poczytam.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 22, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Uczucie głębokie niczym BałtykWhere stories live. Discover now