ROZDZIAŁ VI

19K 734 10
                                    

Nastał wieczór.Słońce dochodziło już do linii horyzontu, a zegar wybił godzinę 19.

Marry,która zobowiązała się tej nocy zaopiekować Sophie,karmiła teraz małą w pokoju dziecięcym.

John zniknął w swojej sypialni, oznajmiając wcześniej,że wychodzą koło dwudziestej.

Suzanne uznała,że najwyższy czas zacząć przygotowania do imprezy,która zapowiadała się świetnie.

Był tylko jeden problem. Czy znajdzie w swojej szafie coś odpowiedniego,co mogłaby założyć?

Weszła do swojego pokoju i od razu stanęła na wprost dużej,białej szafy,która bez problemu pomieściła cały jej dobytek.Otworzyła ją i wzrokiem przeszukała wieszaki.W zasadzie miała ze sobą tylko dwie sukienki: bardzo elegancką,plisowaną z kołnierzykiem,którą wzięła w razie rozmowy o pracę i łososiową midi pożyczoną od mamy.

Suzy westchnęła.

Już chciała iść do Johna i powiedzieć mu,że z imprezy nici,bo nie ma się w co ubrać,co zabrzmiałoby jak najgorsza wymówka,gdy dostrzegła coś,co leżało na jej dużym łóżku.

Materiał pobłyskiwał lekko,rozpraszając skupiające się na nim światło palącej się lampy.Obok leżała kartka.

"Chciałbym Cię w tym zobaczyć, aniołku :) J."

Uśmiechnęła się szeroko.Był kochany.

Suzanne podniosła sukienkę i włożyła na siebie.Czarny materiał przylegał do jej ciała,sięgając do połowy ud.Sukienka idealnie podkreślała kobiece atuty,uwydatniając dekolt i seksowny tyłek dziewczyny.Sue pomalowała starannie oczy,przypudrowała nosek,usta pokryła czerwoną szminką i rozczesała swoje długie,lekko falowane włosy.Gdy ubrała czarne szpilki i stanęła przed dużym lustrem w swojej sypialni,nie do końca była w stanie uwierzyć,że patrzy na siebie.

To była druga strona Sue.

Angielska i delikatna na codzień potrafiła stać się diabelsko seksowna wieczorem.Ponadto zawsze uwielbiała tańczyć.

Uśmiechnęła się do siebie i sięgając po małą torebkę zeszła na dół.

John czekał w salonie oparty o skórzaną kanapę.Wyglądał jak macho.Pod Suzanne nogi zadrżały,jednak starała się tego nie pokazywać.Czuła na sobie jego wzrok i zrobiło jej się gorąco.Patrzył na nią.Patrzył jak schodzi po długich schodach i jak staje tuż przed nim.Anioł nie kobieta.

Uśmiechnął się łozuziersko.

-Pięknie wyglądasz Suzy-powiedział i złapał ją pod rękę.

W tym momencie do salonu wszedł Michael.

-Gotowi?Moja limuzyna czeka-zaśmiał się i zawiesił wzrok na Sue.

-Gotowi.Marry,wychodzimy!-wykrzyknął John i poprowadził Suzanne do wyjścia, zostawiając w salonie przyjaciela.

-Michael,idziesz?Co z Tobą?

-Nie mówiłeś,że Michael idzie z nami-wyszeptała Sue,stojąc przed drzwiami czernego,z pewnością nowego bmw.

-Michael będzie dziś naszym kierowcą,no i przy okazji pobawi się z nami.Przeszkadza Ci to?-otworzył przed nią drzwi do auta.

-Nie-powoli wsiadła,niezapominając co ma na sobie.

-Będzie fajnie,obiecuję-zamknął za nią drzwi.

Jechali rozmawiając o wszystkim i o niczym.Przyjaciel Johna żartował i o dziwo nie w chamski sposób,o co podejrzewałaby go Sue po wczorajszym wieczorze.Michael zdawał się być zupełnie inny niż poprzedniego dnia.Suzanne pomyślała,że może jeszcze zdoła go polubić.

Zaczekaj na mnie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz