Rozdział 27.

78 4 0
                                    

Nie widziałam się z Patrykiem od tygodnia. Słońce raziło w oczy. Oliwer leżał obok mnie na trawie kampusu z rękami założonymi za głowę i głośno westchnął.

- Gdzie on się podział? Przecież zaraz koniec okienka, a kawy z automatu nie wymagają stania w kolejce przez pół godziny...

Rozejrzałam się za Filipem, ale nigdzie nie widziałam, żeby nadchodził. Też założyłam ręce za głowę i mocno zmrużyłam oczy patrząc w niebo.

- W czwartek egzamin u Wiśnickiego. Umiesz?

- Wywalone. - zaśmiałam się.

- Ja widzę jak na niego patrzysz. Coś jest na rzeczy.

- Z profesorem? Zwariowałeś?

- A co? Profesor nie człowiek? Całkiem przystojny.

- A weź się, jestem z Patrykiem.

- No tak, zapomniałem. A tak na serio... Widziałem jak Cię Wiśnicki jakiś czas temu odwoził. Powinienem dawno spytać, ale ostatnio nie miałaś czasu. Chciałem poczekać do momentu aż Cię z Filem spijemy i się wygadasz sama, ale coś się chyba nie doczekam. Jak jest?

- Ol... nawet nie wyobrażasz sobie jak długa to jest historia. Nawet nie wiedziałabym od czego zacząć. Może od tego, że Daniel... to znaczy profesor Wiśnicki jest współlokatorem Igora, tego wiesz...

- Ogarniam kim jest Igor.

- No, w każdym razie są znajomymi i razem mieszkają. Daniela też napadli, jak mnie... wtedy co Fil mnie odwoził spod bloku Igora, pamiętasz, widzieliśmy się potem. No i z Danielem działaliśmy po jednym froncie. Starałam się za bardzo nie spoufalać, ale zdarzyło się wyjść na piwo razem w większym gronie.

- O ja wale... czyli już masz piąteczkę z przedmiotu. - powiedział rozdziawiając buzię ze zdziwienia. W tym momencie zobaczyłam Filipa na horyzoncie idącego z trzema kubkami.

- Fil! - krzyknął Oliwer! - Ale Ci zaraz kopara opadnie jak się dowiesz!...

...

- Nie licz na fory. - usłyszałam szept Daniela, gdy przechodziłam koło niego, wchodząc ostatnia na aulę.

- Stawiam whisky jak mnie nie uwalisz. - wyszczerzyłam się do niego na co spiorunował mnie wzrokiem.

Siadłam w pierwszej ławce poprawiając białą koszulę i wyciągając długopis i legitymację studencką na ławkę. Zaczął rozdawać kartki.

- Proszę ich nie odwracać dopóki nie powiem, że czas start. - upomniał kogoś. Nie spuszczałam z niego wzroku. Wtedy dotarł do mnie powoli dając mi do ręki plik kartek. - Obym nie musiał fałszować wyników. - szepnął, a ja się uśmiechnęłam pod nosem.

Wyłapałam w trzecim rzędzie szczerzącego się do mnie Filipa. Oliwer musiał siedzieć gdzieś z tyłu. Daniel znów mnie minął. Stanął na podeście, przy mikrofonie w eleganckim garniturze i poprawił krawat.

- Proszę odwrócić kartki. Egzamin kończy się o równej czternastej. Jeśli złapię kogoś na ściąganiu wychodzi z auli bez możliwości poprawy.

...

- Trudny był?

- Taki o, jak się było na wykładach to poszło napisać. - uśmiechnęłam się do Patryka, który czekał na mnie pod budynkiem.

- Może się nie będzie musiał za Ciebie wstydzić. - zaśmiał się łapiąc mnie za rękę i ruszyliśmy ku wyjściu z kampusu.

- A za tydzień mam kolejny egzamin. Ale nie powinien być trudny, bo kobietka nawet ciekawie opowiadała. Do niej akurat chodziłam, bo marketing wydawał mi się całkiem interesujący.

Wszystkie nasze noce 2.Where stories live. Discover now