- Maks! Tymon przyszedł!

- Powiedz żeby wszedł na górę!

Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, Tymek zapukał do mojego pokoju.

- Wejdź.

Odwróciłem się w jego stronę i zobaczyłem jak zwykle nienaganny strój i idealnie ułożoną blond fryzurę. Zielan jak to zwykle do niego mówię, jest naprawdę przystojnym i dobrze zbudowanym facetem. Oczywiście wiem to od tych wszystkich dziewczyn, które zaciekle próbowały wydobyć ode mnie jego numer, jednak ja też mogę to przyznać. Swoją popularność zawdzięcza również jego największej pasji, którą jest taniec. Jest on niezwykle pozytywnym gościem. Może trochę za spokojnym, ale tak czy siak to mój najlepszy przyjaciel.

- Nie możesz się zdecydować? - zapytał zaglądając do mojej szafy.

- Spodni szukam, koszula wisi tam – wskazałem ręką na krzesło przy biurku. - O! Mam. Poczekaj chwilę pójdę to założyć.

- Wstydzisz się mnie? - zapytał, będąc na skraju śmiechu.

- Muszę jeszcze iść za potrzebą, chyba, że wolisz bym zrobił to na środku mojego pokoju?

- OK! Idź.

- Zawsze działa.

Po dosłownie pięciu minutach wróciłem do mojego pokoju.

- Wpadamy po Martę czy spotykamy się z nią w szkole?

- Mówiła, że będzie czekać na przystanku.

Nasza trójka mieszka blisko siebie, więc codziennie chodzimy razem do szkoły. Ale wiadomo jak to jest z Martą, nie pasują jej buty i musi szukać innych.

- Chodźmy.

Kiedy wychodziliśmy z domu pożegnałem się z mamą, Mai nie mogłem zlokalizować, więc po prostu poszliśmy na przystanek.

W trakcie drogi rozmawialiśmy o tym jak poradzić sobie z aktualnie nadciągającą sytuacją, a mianowicie wybory na przewodniczącą. Doszliśmy do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem byłaby zdrowa rywalizacja między dwiema równymi sobie dziewczynami. Nie jest to jednak możliwe, dopóki Marta i Agata nie zakopią topora wojennego. Ale jednego jesteśmy pewni. Marta wygra wybory.

**

- Chłopaki! - krzyknęła w naszą stronę Marta. - Ile można na was czekać?

Muszę przyznać, że wyglądała naprawdę elegancko i ładnie. Czarny komplet w postaci marynarki, spódnicy i niezbyt wysokich szpilek, a do tego biała koszula.

- Maks nie miał się w co ubrać, więc musiałem czekać.

- Dosłownie kilka sekund wybierałem, daj spokój – odparłem z wyrzutem.

- Oj, chłopcy nie kłóćcie się. Dzisiaj czeka nas wielki dzień. - gdy to powiedziała, przytuliła nas obu.

Razem z Tymkiem zrobiliśmy pytającą minę.

- Dzisiaj zobaczę się z moją główną rywalką o stanowisko przewodniczącej szkoły – kontynuowała.

- A reszta uczniów? Ta szkoła mała nie jest – zapytał zdziwiony Tymek.

- Nawet jeśli to wątpię ktoś by miał tak wysokie szansę na zwycięstwo jak Marta albo Agata. Obie są na tyle popularne by powiedzieć, nie znając reszty startujących, że są one głównymi kandydatkami na przewodniczącą – odpowiedziałem z pewnością Tymkowi.

- To zostaje nam tylko wygrać. Innej możliwości nie widzę. - oświadczył Tymon.

- Jak ja się cieszę, że mam tak pozytywnych i walecznych przyjaciół! Ale chodźcie już bo autobus podjeżdża. - wskazała głową w stronę autobusu.

Nie czekając dłużej, wsiedliśmy i ruszyliśmy w stronę szkoły.

**

- Bardziej tłoczno tu nie mogło być? - powiedziała Marta, próbując przebić się do sali gimnastycznej.

- Jak widać nie mogło – odparła Agata, która właśnie przechodziła obok z Maćkiem Orłowskim i Wiktorem Nowickim. Zatrzymała się i spojrzała prosto w oczy Marcie.

- Dziewczyny może chociaż zawieszenie broni na jeden dzień? - zapytał je Tymon , który stał obok Marty.

- Najlepiej jakbyście zakończyły ten wasz bezsensowny i wyniszczający konflikt – zaproponował Maciek, który już wyraźnie był zaniepokojony całą tą sytuacją.

- Dziękuję za wsparcie, naprawdę – odparła oburzona Agata i odsunęła się na parę kroków od Marty.

- Tu nie chodzi o wsparcie. Kłócicie się nieustannie od pierwszej liceum mimo, że uznałyście, iż ta cała akcja z zaproszeniem do knajpki to była zwykła przyjacielska propozycja – musiałem coś powiedzieć, bo nie mogę patrzeć jak ze sobą walczą.

- Możesz przestać się wtrącać? To sprawa między mną, a Czerwińską – wskazała na siebie i na Martę.

- Agata on ma rację. Powinnyście to zakończyć. Nie musicie się godzić, ale przestańcie ze sobą walczyć – powiedział Wiktor, zwracając się zarówno do Agata jak i Marty.

- Może faktycznie czas z tym skończyć. Byłyśmy dzieciakami, a teraz? Niedługo czeka nas prawdziwa dorosłość. Nie oczekuję od ciebie przyjaźni, bo sama nie wiem czy bym jej chciała. Ale zachowajmy się jak kobiety, a nie zawistne małe dziewczynki – Marta wyciągnęła rękę do Agaty i czekała na jej reakcję.

- Trudno mi to przyznać, ale masz rację. Ty, Wiktor, Tymon i ten mały rudy. Ani dla mnie, ani dla ciebie ta cała szopka nie jest przyjemna. Poza tym dorosłość do czegoś zobowiązuje, ale nie myśl sobie, że oddam ci miejsce przewodniczącej – uścisnęła rękę Marcie z gorliwym wyrazem twarzy.

- Nie liczę na to – odpowiedziała Marta z równie niestrudzonym uśmiechem.

- Powodzenia – powiedziały jednocześnie i ruszyły w stronę sali gimnastycznej. Tymek i Maciek poszli ich śladem.

- Myślałem, że jak są skłócone to walka będzie okropna, ale teraz... czeka nas coś zupełnie nieprzewidywalnego. Dawno nie widziałem Marty tak upartej i pewnej – powiedziałem do siebie, ale Wiktor musiał usłyszeć.

- Nieprzewidywalnego? Bardziej bym powiedział, że naprawdę ciekawego – odpowiedział w moją stronę i się uśmiechnął.

- Skoro dziewczyny zaczęły od początku to może.. - chciałem skończyć, ale Wiktor mi przerwał.

- Wiktor Nowicki – podał mi rękę z uśmiechem na twarzy.

- Maks Dębski – uścisnąłem mu dłoń i odwzajemniłem uśmiech.

- Do zobaczenia Maks – puścił mi oko i poszedł w swoją stronę.

Trudno mi było uwierzyć w to co się właśnie stało. Marta pogodziła się z Agatą, a towarzystwo Wiktora definitywnie podoba mi się aż za bardzo. Czuję, że ten nowy rok przyniesie dużo więcej nowości, niż się spodziewałem.



Nowy rokWhere stories live. Discover now