Napił się soku i oparł się rękoma o blat kuchenny. Zwiesił głowę i głośno odetchnął. Nigdy nie robiła mu takich wyrzutów. Nie chce tego wszystkiego zepsuć. Nie teraz, gdy tak mu się poukładało.

- Cris. - usłyszał jej głos i prostując się odwrócił się w jej stronę. - Zrozum mnie trochę. - powiedziała delikatnie i podeszła do niego. - Była dla ciebie kimś istotnym więc...trochę się czuję nieswojo. - wzruszyła bezradnie ramionami.

Cristiano poczuł delikatne wyrzuty sumienia. Patrzył na jej delikatną buźkę. Wyglądała bardzo młodo. Miała zaledwie dwadzieścia sześć lat, ale wyjątkowo dojrzała i poukładana. Chyba kogoś takiego właśnie potrzebował.

- Ok, rozumiem. - wyciągnął rękę, aby przyciągnąć ją do siebie. Objął jej ciało i położył brodę na jej głowę. - Wszystko jest dobrze, przepraszam. - musnął ustami jej włosy, wdychając jednocześnie ich zapach. - Jeszcze jeden mecz reprezentacji i wracamy do Turynu tak? - uniósł jej głowę dłońmi, aby na nią spojrzeć.

- Jasne. - uśmiechnęła się i musnęła jego usta znów się przytulając.

Cicho westchnął i znów oparł brodę o jej głowę. Spojrzał przed siebie i w wejściu do kuchni zobaczył śmiejącą się zadziornie Laurę. Zacisnął oczy i wypuścił drżące powietrze z ust, przyciskając mocniej Ivę do swojego ciała.

Laura.

Rozebrałam się pospiesznie i poszłam za Jamsem do kuchni. Był taki przygnębiony, że wprawiło mnie to w niemały strach. Bo cholera nie wiedziałam co się wydarzyło. Oparł się o zlew, a ja stanęłam w wejściu do kuchni. Patrzył w punkt przed siebie, a ja gorączkowo myślałam co powiedzieć. Po chwili przeniósł na mnie wzrok, że aż zrobiło mi się dziwnie. Uśmiechnęłam się niemrawo próbując zrobić dobrą minę do złej gry.

- Więc powiesz mi co się stało? - spytałam z chrypką w głosie i nerwowo odkaszlnęłam, przyciskając zwiniętą pięść do ust.

- Wiedziałem, że ta rozmowa będzie ciężka, ale nie sądziłem, że aż tak. - odpowiedział obojętnym tonem głosu.

- Nie dogadaliście się? - spytałam zdziwiona, a James przecząco pokręcił głową. - Nie rozumiem tu czegoś. - prychnęłam wkurzona. - Przyjeżdża z Hiszpanii, opowiada mi o tym, że tęskni za tobą, a tu się okazuję, że jednak coś poszło nie tak.

- Nie wiem. - westchnął przybity. - Zaczęliśmy gadać, wypiliśmy trochę, nagle zaczęliśmy robić sobie wyrzuty, zbyt wiele słów wypowiedzieliśmy i poszło. - zaakcentował ostatnie słowo robiąc dziwny gest ręką.

- Wiesz co? - westchnęłam zirytowana i oparłam się ramieniem o framugę drzwi. - Denerwuje mnie już ta kobieta. - James cicho się roześmiał.

- Czemu powiedziałaś jej o tym, że chcieliśmy się ze sobą przespać? - zapytał i momentalnie spoważniał rzucając mi nieprzyjemne spojrzenie. To mała suka. Wygadała się.

- Żeby zrozumiała, że między nami nic nie ma! - uniosłam się i czułam jak dłonie zaczynają mi się pocić. - Że nic nie będzie i nie ma o co się martwić!

- Zgłupiałaś? - James się skrzywił i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. - Takich rzeczy się nie mówi Laura! - nagle podniósł głos, a ja zaczęłam się coraz bardziej stresować. - To było między nami! Jesteśmy przyjaciółmi do kurwy nędzy i czasami wypada, abyś trzymała ten pieprzony język w ustach!

Zagryzłam boleśnie dolną wargę i zatrzęsłam się z tych nerwów, bo nienawidziłam się z nim kłócić. Zwłaszcza, gdy coś jest z mojej winy. Dałam ciała. Jak jasna cholera. Potarłam palcami usta rzucając mu ukradkowe spojrzenia, próbując coś sensownego wymyślić. Przymknęłam oczy czując niespodziewanie łzy. Czułam się winna tego co spotkało Jamesa i dodatkowo spotkanie z Cristiano odbijało się echem w mojej głowie. Bardzo dużo mnie to kosztowało, ale się nie rozpłakałam.

Don't Step BackWhere stories live. Discover now