Prolog

29 5 4
                                    

  

Coraz częściej przesiadywała na swoim łóżku, w zamkniętym pokoju, przyglądając się białym ścianą w pomieszczeniu.

Jej wzrok był taki smutny i pełen braku nadziei na lepsze jutro.

Myślami wciąż błądziła do tego mroźnego dnia, nad morzem, gdy poznała Nikodema.

Wciąż zastanawiała się nad sensem swojego życia, wyobrażając sobie, co by ją czekało, gdyby jednak go nie poznała.
Czy nadal obracałaby się w dużym gronie przyjaciół, którzy zawsze mogli na nią liczyć?
Czy jej rodzina stałaby za nią murem jak kiedyś w ciężkich chwilach?

Gdzie są teraz Ci przyjaciele? Gdzie jest teraz jej rodzina, której potrzebuje?

Byli, gdy miała wszystko, teraz stała się dla nich zerem!!
Wszyscy o niej zapomnieli!!

Czy naprawdę przyszło im tak łatwo uwierzyć w jego opowieść, o tym jakim to ona jest potworem?

Przez tego drania straciła wszystko, całe swoje życie, a przede wszystkim tożsamość, której nie uda już się jej odzyskać. Została zniszczona, zgnieciona jak papier i wyrzucona do kosza na śmieci.

Teraz siedzi w izolatce, bez okien, pod stałym nadzorem, faszerowana lekami, których nie potrzebuje, bo nie jest chora!

On twierdził co innego, dlatego zamknęli ją w zakładzie psychiatrycznym.

Nikodem wszystko sobie szczegółowo zaplanował, zrobił z niej wariatkę, dla wszystkich stała się pośmiewiskiem.

Do tej pory widzi ten jego uśmiech, który mówił wygrałem, gdy zabierali ją z jego domu.

Na KrawędziWhere stories live. Discover now