smelling you

771 83 63
                                    

sleeping at last - pluto 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

sleeping at last - pluto 

"So show me where my armor ends,
Show me where my skin begins."

***

Perfumy Pepper były irytująco słodkie.

Nigdy nie zwrócił na to uwagi, aż do tej pory. Teraz wyczuwał ich woń, nawet jeśli panna Potts nie pochylała się na jego łóżkiem, a po prostu przebywała w pokoju. Zastanawiał się, co robiła tutaj całymi dniami i jak jeszcze nie oszalała w czterech, białych ścianach. Bardzo przydałaby się jemu taka rada. 

Z rana przynosiła ze sobą kawę – jej aromat również wyczuwał i w takich momentach doznawał największego pragnienia. Język przypominał uschnięty wiór, pomimo kroplówki zapewniającej jego ciału odpowiednie nawodnienie. Do diabła z płynami, on chciał napić się dobrej, czarnej kawy, a gdyby miał humor, zasypałby ją jeszcze łyżeczkami cukru.

Humoru jednak definitywnie nie miał. Podejrzewał, że mogło go mieć mało ludzi, którym pozostało oddychanie, kiedy ciężka klatka piersiowa na złość stawiała opór przy podnoszeniu się. A może zawsze tak było, tylko wcześniej miał myśleć o czym innym, niż o plastycznych żebrach, wyłaniającym się spod skóry? Powinny należeć mu się gratulacje, oklaski przynajmniej. Nie każdy byłby zdolny nabierać oddechu z reaktorem wepchniętym między płuca boleśnie walczące o swoje należyte miejsce. Konstrukcja rozpychała się brutalnie, lecz nikt nie zdawał sobie sprawy. Zapierała wdech w piersiach. Dosłownie, choć podobała mu się myśl, że innym metaforycznie odbierało tlenu tlące się błękitnie światełko. Jakby serce Tony'ego Starka było zbyt wielkie, dlatego potrzebowało lśnić na zewnątrz, wdzięcząc się ku ciekawskiemu światu.

To tłumaczyło, dlaczego było tak poranione. 

Pepper często kładła na nim dłoń. Należała do niesamowicie wąskiego grona ludzi, przez których nie wpadał w atak paniki, gdy próbowali dotknąć urządzenia powstrzymującego żelazne drobinki od zadania mu długiej i bolesnej śmierci, jakiej niemal nie poniósł.  Dlatego monitory nie wykazywały nic niepokojącego, w czasie kiedy jego asystentka palcem ostrożnie zataczała koło wokół reaktora, wzdychając smutno. Materiał jej żakietów, którymi zahaczała, łaskotał go, jeśli miał być szczery, ale lubił mieć powody, aby wyobrazić sobie że znów się uśmiechał. 

Chyba bawiła się także zasłonami, bo czasem miał przeczucie, że w pomieszczeniu zapanowywał przyjemny półmrok. W swej manierze porządkowała różne przedmioty tak, jak czyniła to odwiedzając go w domu. Powtarzał, że nie płacił jej za sprzątanie naczyń do zmywarki, lecz Pepper wybraniała się argumentem, iż nie nie miała zamiaru przebywać w wytworzonym przez niego bałaganie, jeśli wciąż chciał, żeby współpracowali razem. Groźba oczywiście nie była realna, acz nie śmiał się z nią sprzeczać.

Nawet teraz, gdy nie mógł mieć na nią oka, zachowywała się profesjonalnie oraz oddanie względem niego, chociaż nie wiedziała, czy jeszcze kiedykolwiek podpisze jej czek.

sleeping beauty | tony starkWhere stories live. Discover now