Dziś był wyjątkowy dzień urodziny Ani i chciałem jej dać taki prezent ,inny nie codzienny , nie tradycyjny i żeby przypominało jej o tym , że nigdy jej nie opuszczę i zawsze będę przy niej gdy będzie potrzebowała pomocy . Dlatego postawiłem na coś oryginalnego , może i wiem , że jakoś romantyzmy nie idą mi za dobrze i ona nie jest taka kobietą co lubi romantyzmy . Więc dziś postawiłem na trochę romantyzmu na tyle ile umiem wziąłem tackę , z śniadaniem dla blondynki które miałem zanieść jej do łózka . Wszedłem do pokoju spojrzałem na łóżko ona tak słodko spała zawinięta w kołdrę .Postawiłem tackę ze śniadaniem na stoliku przy łóżku . Usiadłem obok niej .
- Pora wstawać kotuś -dałem jej buziaka .
- Cześć - powiedziała lekko zaspanym głosem .
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin - podałem jej tace z śniadaniem a prezent zostawiłem na popołudnie .
- O dziękuje jak miło ,że pamiętałeś jak ty o mnie dbasz Wiktor - wzięła się za śniadanie które wyglądało ładnie i smacznie i również tak smakowało .
- Mam dla ciebie jeszcze jedna niespodziankę prezent urodzinowy podałem jej prostokątne czerwone pudełeczko.
- Śliczny jest dziękuję - trzymała w ręku naszyjnik z białego złota delikatny nie za duży a na końcu było serduszko z wygrawerowanym napisem "always love You " .
- Cudny jest i ten napis ja ciebie też . Wtedy nasze usta się spotkały w głębokim pocałunku .
- A może byś my zrobili tak jakieś przyjecie urodzinowe - powiedziałam gdy się oderwaliśmy od siebie - No to jest dobry pomysł - dodał banach
Moje urodziny trwały w najlepsze wszyscy pijani, a godzina młoda, bo dochodziła dopiero 19:00 wtedy też zadzwonił dzwonek do drzwi. Piotrek poszedł otworzyć. Szybko się okazało, że nie był to dobry wybór.
- Ej patrzcie kto przyszedł - zaczął się drzeć. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że ośmieszy nas wszystkich i to nie byle przed kim...bo przed proboszczem. - O kurde batman - wypalił Strzelecki stojąc w drzwiach .-Niech będzie pochwalony...- przywitał się niepewnie duchowny.
- No dobra już niech mi się tak nie podlizuj - poklepał go po ramieniu.
- Ja po kolędzie - powiedział nieco śmielej. - Po kolędzie ? Ja myślałem, że z tajną misją...pewnie zabrakło na paliwo do Batmobilu trzeba zarobić - wiedziałam, że po Piotrku można się wszystkiego spodziewać i, że alkohol to mu na pewno nie pomaga. Takie przyjęcie po kolędzie ten ksiądz zapamięta na długo... chyba o to chodzi w życiu, żeby przeżyć jakąś mega ekscytująca przygodę. - -- -Przyszedłem was uduchowić - Strzelecki wybuchł śmiechem on chyba nie za bardzo kontaktował o co chodzi w sumie po takiej ilości alkoholu to nie ma co się dziwić.
- A to spoko zapraszam - powiedział przez śmiech, który swoją wolą przechodził na nas. Jednak próbowaliśmy trzymać fason
. - Widzę, że przyszedłem w złym momencie - ksiądz, aż złożył ręce jak zobaczył nasze zaplecze alkoholowe.
- A niech pan Batman usiądzie - podał mu krzesło Piotr . - Zaczniemy od wspólnej modlitwy - wyciągnął z kieszeni jakieś książki do modlitwy. Ja nawet nie wiedziałam, że oni mają takie pojemne kieszenie no w sumie te wszystkie koperty muszą gdzieś schować. - Ja osobiście bym zaczął od przemieniania wody w wino, bo akurat alkoholu trochę mało nam zostało - stwierdził Strzelecki co Nowak potwierdził ale mógł by się czasem opanować . Ksiądz był taki speszony, że jakbym mógł wybiegł by z krzykiem z mieszkania. - Proszę sobie żartów nie robić - odparł trochę wkurzony patrzył na nas jak na bandę głupków, którzy uciekli z jakiegoś zakładu zamkniętego. - Nasz kolega ma dzisiaj bardzo dobry humor to pewnie przez tą modlitwę - wtrącił Wiktor próbując ratować sytuację . - Będę się za was modlić - popatrzył na nas przecząco kiwając głową. - Przyda się... Szefie poczęstuj pana wódka chociaż nie oni to chyba bardziej wino wolą- tym razem Nowak wyręczył kolegę i się zaczęło panowie mieli taki ubaw z tego wszystkiego, że nawet nie zważali na to, że ksiądz może ich wykląć na kazaniu, a przecież tego nasze babcie by nie przeżyły...wstyd na całą parafię. - Wino mszalne raz - krzyknął Wiktor tak, że aż ksiądz podskoczył na krześle. - Chyba będę musiał już iść, bo mi dużo mieszkań do odwiedzenia zostało - wstał i powoli kierował się do wyjścia. Jedno było pewne sąsiadki na pewno dowiedzą się o legendarnym spotkaniu księdza - No na razie jak coś to wiesz gdzie wbijać. Jeszcze toast za ciebie wzniesiemy i możesz iść- podnieśli kieliszek na znak toastu chłopacy , a zanim wypił księdza już nie było. Miałam ochotę mu za to przywalić, ale w sumie było śmiesznie dlatego się powstrzymałam. A może by tak zacząć księdza po kolędzie przyjmować na komendzie...
U nas na komendzie dostaliśmy nowe karetki i miało się odbyć ich poświecenie .
Rozmawialiśmy sobie z Ania gdy nagle do pokoju wparował Strzelecki z Nowakiem
- Ej puka się Chłopaki ktoś was goni czy co - upomniała ich Reiter
- Ludzie Ratunku Batman na komendzie jest ! - krzyczeli
- Jaki batman co wy bredzicie -zapytał zaciekawiony Wiktor - No ten ksiądz co był u ciebie na kolędzie ten sam tutaj przyszedł !!
- Wiktor to trzeba się ewakuować bo nie wróżę z tego z nic dobrego bo ten ksiądz chyba nas nie polubił od pierwszego wejrzenia -zaśmiała się Ania .- A tu chłopaki spokojnie coś wymyślą powiedział Banach .
- Kiedy wszyscy się szykowali już do domu mimo usilnych prób nie udało uniknąć spotkania z ulubionym kapłanem .
- Dobry księdzu - powiedzieliśmy a mina księdza była lepsza niż wygranie czegokolwiek
- To wy tu pracujecie ? - powiedział nie kryjąc zdziwienia .
Wszyscy udali się do domów
- To co kochanie do domku jakiś prysznic i dobry film ? - Jasne ale ja idę sama pod prysznic - powiedziała przyspieszając kroku do samochodu
- Ale jak tak sam mam iść wiesz ,że to nie ekologiczne podejście kotku
- Trudno na razie musi ci wystarczyć to - podeszła i pocałowała go w usta i wsiadła do samochodu .
Tym czasem na lotnisku w warszawie wylądował samolot z Nowego Yorku .Wysiadł facet na pozór przystojny i miły ale to tylko pozory interesowała władza absolutna miał gdzieś wszystkie wartości ludzkie odruchy .
- No i masz gdzie ona pracuje ?! Szpital w leśnej górze .Tak jak się umawialiśmy . Tak .-odpowiedziała tajemnicza osoba po drugiej stronie .
Zapłacisz mi za wszystko teraz pożałujesz tego ,że mnie zostawiłeś mnie się nie zostawia dobrze wiesz ,że jesteś i będziesz moja - powiedział do siebie i wsiadł do leśnej góry .Anna i Wiktor spędzali cudowne chwile nie wiedząc jak szybko to się jeszcze zmieni .
Hello to ja nowym opowiadaniem dzięki za dotychczasowe głosy i komentarze zapraszam do czytania i dalszego komentowania
![](https://img.wattpad.com/cover/197985020-288-k379390.jpg)
YOU ARE READING
Tylko ty "Ania i Wiktor
Short StoryAnia i wiktor ludzie którzy czekali na siebie całe życie ale nie zawsze jest takie jak się wydaje .Zapraszam do was na opowiadanka mam nadzieję ,że wam się spodoba