-Draco.. - wypowiedziała z gniewem moja znajoma
-em.. tak? -spytałem niepewnie - tak czy inaczej, nie wiedziałem o co chodzi
-musimy zaprowadzić naszych gości do ich pokoi..- stwierdziła szatynka
-po ch*j? - spytałem zdziwiony
-DRACO! nie przy dzieciach! - wypowiedziała towarzyszka
-Ale rzeczywiście, po ch*j? - spytał zdziwiony pierwszoroczniak
Pansy się tylko na mnie spojrzała, gdy ja podniosłem jedną brew, dając znak że ja wygrałem, tak czy inaczej, wstałem
-to... kto by chciał zobaczyć nowe mieszkania?
gwara dzieci tylko na mnie popatrzyła,gdy zacząłem iść w strone schodów.
-no, jesteśmy na pierwszym piętrze, po lewej będą dziewczynki, a ci lepsi po prawej. - wypowiedziałem z sarkazmem
-Draco! -powiedziała wkurzona Pansy
-no co? - stwierdziłem - dobra, po prawo są po prostu chłopcy, więc chodźcie za mną.
skręcając w stronę pokoju zezwoliłem cztery osoby zaczęły dobijać się do klamki, gdy nie wiedziały, że posiadam klucz.
-musicie się odsunąć-powiedziałem
dzieci samowolnie odsuneły się
gdy przekręciłem klucz w dziurce, a dzieci już zobaczyły swój pokój, po czym były zadziwione faktem, że pokoje wyglądają tak okazale
uroczo, ponieważ jest możliwość, że gdy bedą dorośli, będą mnie wspominać?
- nieeee, Draco co ty gadasz, za mało spałeś -dodałem do siebie, gdy pierwszoroczniacy zdążyli się już rozgościć
-No, to dzieciaki, jutro na lekcje, może was kiedyś oprowadzę - dodałem z fałszywym uśmiechem- ja już idę - powiedziałem wychodząc, gdy jeden z małych węży podszedł do mnie i powiedział
- Dziękuje panu za wszystko, dobranoc
i zrobiło mi się troszkę cieplej na sercu, bo było to miłe, nigdy nie słyszałem tak wielu miłych słów - w dodatku - w jednym zdaniu
- odwróciłem się, po czym rozczochrałem włosy - jak się okazało - brunetowi. Stwierdzając, że jeszcze nie idę udzieliłem pomocy z rozpakowaniem walizek, kolejno powiedziałem szybkie dobranoc, i wyszedłem, aby chlopcy mieli przestrzen bez zbędnego 6-roczniaka.
po odwróceniu się, dostrzegłem Pansy, śmiejącą się pod nosem
-no co? - spytałem
-nic, czekam tu na ciebie tylko 10 minut, mieliśmy odprowadzić dzieciaki, a nie prowadzić z nimi pogawędki
no, miała w tym racje, muszę się z nią zgodzić. nie moja wina, że da się z nimi rozmawiać
- A, no i Draco - powiedziała cichym głosem
-tak? -odpowiedziałem ponurym tonem
-bo ja..... - nie mogła skończyć zdania
- jesteś w ciąży? -spytałem
-NIE- odpowiedziała dziewczyna waląc się w czoło
-BojazaprosiłamHermionenaimpreze -wyszeptała szybko koleżanka
-wait.. co? nie zrozumiałem...
-dobra,nic już pozniej powiem - odpowiedziała brunetka, gdy załapałem o co chodzi
-JAK TO ZAPROSIŁAŚ HERMIONE DO NASZEGO DORMITORIUM?! -Spytałem tym razem, ja walnąłem się w głowe
-zawsze możemy siedziec tylko u mnie.. - westchneła
-Dobra, niech już będzie, dobrze, że nie zaprosiłesś reszty tej bandy idiotów...
-no.... bo ja w takiej sprawie jeszcze... - odpowiedziała cicho brunetka
Boże, czy ty to widzisz i nie grzmisz.... co ona zrobiła
*grzmot*
-BOŻE DRACO RATUJ - wykrzyczała Pansy
no tak, Pansy boi się burzy..
chodźmy do pokoju wspólnego, przesiedzimy burze, usiądź na kanapie, ja zaraz wróce.
.
.
.
gdy wróciłem z ulubionym misiem pansy i kubkiem herbaty, spędziliśmy razem wieczór, gdzie oswoiłem się z myślą że impreza powitalna odbędzie się z sześcioma gryffonami
484 słow i brak weny
YOU ARE READING
Tak blisko siebie // Drarry
FanfictionJestem Draco i to z mojej perspektywy książka będzie pisana tak blisko tak daleko jeden budynek dwoje wrogów jedna sala brak kontaktu