Prolog

319 17 0
                                    

"Wygrałem! Część 3 się tutaj kończy!" - cieszy się Zz w |Wheel of Fortune|.

Wszyscy stoją zszokowani i patrzą na płonące ciało, a Joseph prawie płacze.

"Oh? I kto dokładnie zastąpi mnie, Jotaro Kujo!"

Nagle z ziemi wychodzi ręka, a zaraz potem pokazuje się głowa.

"Nie myślałeś że ty, prawda?" - Jotaro zaczął wychodzić z ziemi. - "Zakopałeś się w ziemi dzięki |Star Platinum|! Jedyną rzeczą która spłoneła była twoja kurtka!"

"Hmph. Tak poza tym, czy nie mówiłeś coś o drodze wcześniej?" - Jotaro w połowie zakopany powiedział do Zz. - "Byłeś w błędzie. Droga to coś co tworzysz samemu. I ja, Jotaro Kujo pokaże Ci jak to się robi. Pokażę Ci dokładnie, jak się budowane są drogi!"

Przed nim pojawił się |Star Platinum| i zaczął szybko uderzać |Wheel of Fortune| z znajomym krzykiem "ORA!ORA!ORA!ORA!ORA!"

"Je-jestem miażdżony..."

W końcu Zz został wyrzucony z swojego |Wheel of Fortune|.

"Tak to jest skończone. Tam gdzie leciałeś jest dosłownie droga." - Zz siadł przerażony.

"Jaka dziwna postać. Jego ramiona są ogromne, a wszystko inne małe." - stwierdził Kakyoin podchodząc bliżej z Josephem.

Zz zaczął uciekać na czworaka, dopóki nie natknął się na nogi Polnareff'a.

"Hej! Nigdzie nie uciekniesz!" - warkną i położył na nim nogę. - "Nie zabijaj mnie! Ja jestem w tym tylko dla pieniędzy!" - krzyknął przerażony.

Wszyscy zaczęli się śmiać z tego. Nagle za nimi |Wheel of Fortune| zmieniło się w stare zniszczone auto.

"Oh, Boże. Pomyśleć że ten Stand był tak obrzydliwy jak ten mały samochód. To wygląda jak owca co dopiero została ostrzyżona. Jak żałośnie." - stwierdził Joseph.

Wszyscy znów zaczeli się śmiać, oprócz Jotaro który się tylko uśmiechał (co samo w sobie jest niesamowicie straszne). Zz został przymocowany do głazu za pomocą łańcuchów, a obok tabliczka z napisem:  "Jestem księdzem na treningu. Proszę, nie przeszkadzajcie moim ascetycznym ćwiczeniom, rozwiązując moje ograniczenia."

Krzyżowcy wzieli poturbowany samochód, bo ich był zniszczony i wyruszyli w drogę. Nie wiedzieli jednak że spogląda na nich inny zły użytkownik Standu o imieniu Marco.

 

                      [Marco Hills]

Jest wysokim blondynem z dziwnymi włosami przypominającymi ananas. Ubrany jest w rozpiętą niebieską koszulę z palmami i czarne spodnie. Jest użytkownikiem Standu o nazwie |De Lorean| który jest pistoletem. Jeśli postrzeli kogoś nim, ofiara pada nieprzytomna, a wszyscy wokół niego w zasięgu 2-3 m też padają nieprzytomni i widzą przeszłość zaatakowanego. Zamiast zabijać ludzi ma ich opóźniać.

Krzyżowcy nie zajechali daleko tym samochodem (wybuchł po 25 km).

"No i co teraz? Będziemy musieli przez te góry na nogach" - jęknął Joseph siadając na kamieniu.

"Zamknij się stary dziadzie." - warknął Jotaro.

"Jojo nie mów tak do pana Joestara" - próbował go skarcić Avdol.

Nagle znikąd rozległ się strzał zanim Jotaro zdążył mu odpowiedzieć. Wszyscy skoczyli z miejsc i zaczęli się rozglądać przygotowując Standy do walki. Usłyszeli jęk i spojrzeli w jego kierunku. Zobaczyli Josepha który złapał się za brzuch i upadł. Z pod jego ręki była widoczna krew płynąca z rany. Marco który już wykonał swoją robotę zachichotał cicho i szybko się oddalił.

"Jiji!!" - krzyknął przerażony Jotaro biegnąc do Josepha i kucnął przy nim. W między czasie wszyscy się zbliżyli będąc na straży. - "Wszystko w porządku Jotaro, nie martw się." - powiedział Joseph i nagle stracił przytomność. - "Ojj! Jiji!" - wszyscy zaczeli tracić przytomność, Jotaro osunął się jako ostatni.

_______________________________________

Witam, to mój pierwszy fanfik. Chętnie przyjmę jakieś porady dla początkującej pisarki.

Wyjaśnienia oznaczeń w tekscie:
|Star Platinum| - nazwa Standu
[Marco] - wprowadzenie postaci
(Star Platinum) - moje dopiski

Oczywiście nie posiadam niczego w uniwersum jjba wszystko należy do Hirohiko Araki.

Prolog bez tego oddzielonego linią to dokładnie 531 słów (mało czy dużo?)

Jojo Bizarre Adventure ~ "Powrót do przeszłości"Where stories live. Discover now