Koniec Spider-Mana cz.1

271 52 10
                                    

Dzisiaj shot z powrotu Peter'a połączony z Spider-Dramą z Sony.

***

Jechałam autobusem już drugi dzień. Wyjechałam z domu zaraz po tym jak do internetu dostała się informacja o opuszczeniu Petera MCU. Wiedziałam, że z jego ucieczki nie wyniknie nic dobrego, ale to jest drama na skalę światową. Z Snapchata dowiedziałam się, że jest w Francji. Jest dorosły, a nadal zapomina wyłączyć lokalizacji na telefonie. Wysiadłam z autobusu. Rozejrzałam się w nadziei jakbym mogła go znaleźć na środku ulicy. Jedynym miejscem w pobliżu, w którym mógł przebywać był bar. Udałam się do środka, ale przed wejściem zatrzymał mnie strażnik.
- Nie wyglądasz na osiemnaście. Dowód poproszę.
Spojrzałam na niego z mordem w oczach, ale odeszłam kawałek. Muszę poczekać na Petera na zewnątrz. Było zimno, a ja nie miałam nawet kurtki. Zaczęłam chodzić w kółko by się rozgrzać. Byłam w typowym nigdzie, gdzie jedyną atrakcją była znajdująca się tam dyskoteka. Usłyszałam jak coś poruszyło się w ciemnej uliczce. Odwróciłam się gwałtownie, przerażona. Zobaczyłam postać stojącą w cieniu.
- Mi? - Usłyszałam zachrypnięty głos, który od razu poznałam.
- Peter?
Chłopak zrobił dwa kroki do przodu kulejąc. Zobaczyłam go w pełnej okazałości i zatkało mnie. Podbite oko, krew cieknąca z nosa, podarte ciuchy i noga w bandażu.
- Co ci się stało?
- Oprócz pobicia? Trochę przesadziłem z alkoholem... - powiedział sarkastycznie.
- Wiesz, że zrobiłeś niezłe bagno? - starałam się zachować powagę.
- To znaczy?
- Takie na skale światową. Uciekłeś. Sony i Marvel się pokłócili, a ty nie należysz już do MCU.
Parker spojrzał na mnie pół przytomnym wzrokiem.
- Co?
- Musisz wrócić.
- A ty... chcesz, żebym wrócił. - Spojrzał na mnie z nadzieją.
- Zależy mi na dobru fandomu... - Przegryzłam wargę. - I jestem na ciebie tak cholernie zła! Jak mogłeś tak po prostu zwiać! - Pchnęłam go w tył. - Zachowałeś się jak ostatni Idiota! Ufałam ci, a ty... ty... Nie mogłam nikomu powiedzieć dlaczego uciekłeś! Nie chciałam, żeby oni też się na tobie zawiedli! - Popchnęłam go znowu.
- Przepraszam! Ja... zachowałem się głupio, przyznaję...
- Głupio? Beznadziejnie!
Peter chwycił moje ręcę i przytulił mnie. Po moim policzku zaczęły cieknąć zły i usłyszałam pociąganie nosem Petera.
- Wracajmy do domu - wymamrotałam w pierś chłopaka.
- Wracajmy.

Razem z Peter'em biegłam w stronę Avengers Tower.
- Musimy biegnąć tak szybko?
- Z każdą minutą więcej ludzi pisze do mnie czy mam z tym coś wspólnego! JA muszę się śpieszyć.
- Chyba my! - powiedział z uśmiechem Parker.
Przy wejściu spotkaliśmy ludzi, którzy wynosili pudła pełne rzeczy.
- Ej, to mój kostium! - oburzył się Peter.
- Co się dzieje? - Spojrzałam na Kevina.
- Spóźniliście się. - Podrapał się po głowie. - Decyzja zapadła. Peter odchodzi.
- Przecież Peter miał być złotym Avengerem! Główną postacią w MCU! Nie możesz się tak poddać!
- Przepraszam, ale już nic nie da się zmienić...
- Mam kłopoty... - Peter spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach.
- Masz kłopoty.

Wszystko Czego Marvel Zapragnie vol. 2, czyli jeszcze więcej głupotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz