|26| Nie zasługuję na miano twojego chłopaka

942 109 66
                                    

Perspektywa Marka.

Wstawaj z tej podłogi, śmieciu — warknęła do mnie matka — Nie udawaj wielkiego cierpiętnika!

— Mamo, proszę załkałem — To boli, chyba mi złamałaś żebro...

— Zamknij pysk — rozkazała — Bo zaraz ucierpi jeszcze ten twój homoś!

— Odwal się od Oskara! — krzyknąłem, podnosząc się z podłogi — On ci nic nie zrobił!

— Tego szczura, to ja w dupie mam — machnęła ręką, zaczynając się śmiać — Miałam na myśli Wawrzyniaka.

— Odwalcie się wszyscy od Łukasza, jestem z Oskarem! — wrzasnąłem, po czym dostałem w pysk.

— To za bycie gejem — wyjaśniła i pogroziła mi palcem — Już ja ci, kurwo, znajdę dziewczynę! Zobaczysz!

— Cycki se znajdź, bo jesteś płaska! — prychnąłem — Już wiem, czemu się oddałaś Bogu, bo prawda jest taka, że nikt cię nie chciał!

— Ty ćwąglu! — krzyknęła i spoliczkowała mnie, a po chwili uderzyła w głowę — Wypierdalaj do pokoju, bo cię zastrzelę!

— Czym? Masz w dupie naboje? — zaśmiałem się — Nie boję się ciebie, zrozum.

— Pożałujesz — wycedziła przez zaciśnięte zęby i wyciągnęła z szuflady pistolet — Masz pięć sekund, spierdalasz albo strzelam.

— Tato! — wrzasnąłem.

— Taty nie ma  — odparła — A tobie właśnie minął czas — na te słowa zacząłem spierdzielać szybciej niż przewidywał kodeks karny. Wtedy usłyszałem strzał, jednak nie poczułem, żeby kobieta we mnie trafiła, więc wybiegłem przed dom, po czym chwilę odsapnąłem.

Napisałem do Oskara, że chciałbym się z nim spotkać, a on na szczęście odpisał, że on też, więc umówiliśmy się przed kfc, do którego szybko pognałem.

— Hej — przywitałem się z chłopakiem, a następnie pocałowałem go w policzek.

— Cześć — mruknął.

— Jesteś zły? — posmutniałem — No słabo wyszło, ale nie bądź smutny...

— Szczęśliwy jestem — prychnął z sarkazmem — Marek, to trzeba skończyć, bo mam dosyć.

— Co skończyć? — otworzyłem szeroko oczy.

— Twoją znajomość z Łukaszem — oznajmił.

— Ah, masz rację — przytaknąłem — Napiszę lepiej do niego... — wyjąłem telefon z kieszeni i wklepałem coś typu „Chyba musimy pogadać", jednak tego nie wysłałem.

— Pokaż, co napisałeś — rozkazał, a ja posłusznie podałem mu telefon. Chłopak zaczął coś wstukiwać, na co zmarszczyłem brwi — Troszkę to zmodyfikowałem.

— Oddaj mi telefon — zmrużyłem oczy.

— Właśnie ci padł — chłopak wzruszył ramionami i schował go do swojej kieszeni  — ale wysłałem mu coś w stylu, że go lubisz, ale musicie ograniczyć kontakt, takie tam pierdółki — machnął ręką — chodź jeść.

— Ale ja nie chcę z nim ograniczać kontaktu — skrzyżowałem dłonie na piersi — To mój przyjaciel, a ty nie masz prawa mi mówić z kim mam się zadawać, a z kim nie!

— Świetnie! — prychnął — Cudownie! Twój stary miał rację, że ja nie zasługuję na miano twojego chłopaka!

— Może trochę szacunku do mojego taty, co? — zmarszczyłem brwi — Jak nie masz do swojego, to powinieneś zacząć mieć do mojego, bo to zajebisty ojciec!

— Zajebisty, bo mówi w jakiej pozycji ten frajer ma cię posuwać? — zapytał, a ja uderzyłem go w policzek — Odechciało mi się z tobą gadać, pa.

— Pierdol się, gnoju! — krzyknąłem i odszedłem od niego, po czym wróciłem do domu.

Odetchnąłem z ulgą, kiedy zobaczyłem tatę w kuchni. Od razu podszedłem, żeby go przytulić.

— Mamie odbiło — załkałem w jego koszulkę — próbowała mnie zastrzelić, tato...

— Co ty wymyślasz, małolacik? — spytał zdziwiony — Nie mamy nawet prawdziwego pistoletu w domu, nie kłam, wiem, że jej nie lubisz, ale cierpliwości, synek.

— Uwierz mi! — jęknąłem — Strzeliła nawet, ale nie trafiła...

— Wiem, że jej nie lubisz, ale takie oskarżenie, to już przesada — wzruszył ramionami.

— Marek wrócił! — uśmiechnęła się matka, wchodząc do kuchni, po czym mnie przytuliła — Jak było w szkole, synku?

— Żartujesz sobie? — złapałem się za głowę.

— Nie, dlaczego? — zrobiła minę niewiniątka.

— Odpowiedz matce na jej pytanie — ojciec był widocznie poddenerwowany.

— Nauczyciele mają strajk i nie chodzimy do szkoły — wyjaśniłem — I tak byle do wakacji...

— Świetnie, to może zrobię budyń na podwieczorek? — zaproponowała.

— Nie! — pokręciłem głową — Kto ci wyprał mózg...

— Przestań — fuknął mój ojciec — Na górę do pokoju, masz szlaban za takie zachowanie w stosunku do matki!

— To nie jest moja matka! — zaoponowałem, łapiąc się za skronie — Tato, co się z tobą stało? — zapytałem ze łzami w oczach.

— A no w sumie to masz racje... — złapał się za brodę, widocznie nad czymś główkując — Niech ci będzie, odwołuję ci ten szlaban — machnął ręką.

— Słucham? — kobieta wręcz zakrztusiła się kawą, którą właśnie popijała.

— Nic, kochanie — ojciec cmoknął ją w policzek, na co wywróciła oczami.

— Tato, chciałbym pojechać do Łukasza w najbliższym czasie — dodałem, żeby bardziej go udobruchać — Chciałbyś z...

— No jasne! — przerwał mi w połowie zdania i zatarł ręce.

— Kiedy miałbyś czas? — dodałem ze śmiechem.

— W każdej chwili — zapewnił, na co przytaknąłem.

— To może jutro — stwierdziłem — Lecę na górę, pa tato! — pomachałem mu i wyszedłem z kuchni.

Wszedłem po schodach i nagle zorientowałem się, że przecież Oskar ma mój telefon. Uderzyłem się z otwartej dłoni w czoło i włączyłem laptopa, żeby napisać z niego do Wawrzyniaka, jednak kiedy zalogowałem się na jeden z portali społecznościowych, zobaczyłem wiadomość od Kuby, na co lekko zmarszczyłem brwi, bo on przecież nigdy do mnie nie pisał, polemizowałbym nawet, że mnie w ogóle lubi.

Od: Jakub Flas
Do czegoś ty, kurwa, doprowadził... brak mi słów.

O co może mu chodzić? Podrapałem się po brodzie i wzruszyłem ramionami, olewając tą wiadomość, jednak po chwili tknęły mnie wyrzuty sumienia i odpisałem mu.

Do: Jakub Flas
Co się dzieje?

Nie, nie jestem gejem | KxKWhere stories live. Discover now