Wyjazd

97 4 0
                                    

Nie chciała mi powiedzieć dokładnie gdzie jedziemy. Wiadomo tylko, że jak najdalej od przeszłości. Siedzę skulona, czekając aż samochód się zatrzyma. Ana wręcz tryska radością, cieszy się że będzie miała to za sobą, a złe myśli czające się w mrokach podświadomie przypominające o sobie, znikną. Po pół godzinnej podróży zasneła z głową opartą o moje ramię, była taka bezbronna. Po chwili sama zaczęłam majaczyć na granicy rzeczywistości a snu. Słyszałam co się dzieję na około mnie, lecz nie czułam się jakoś przepełniona energią. Przymknęlam oczy, starając się choć na chwilę zasnąć.

Do moich uszu doszedł dźwięk telefonu cioci, która nie przejeła się że prowadzi maszynę i odebrała połączenie.

-Tak? Mark! Tak też się cieszę że cie słyszę... Mhm... Ja... Nie wiem czy ona jest do tego przekonana... Tak wiem... Ale nie zmuszę jej by pracowała nad tym... Mhm... Jasne że nie! Muszę kończyć, prowadzę a dziewczynki siedzą na tylnym siedzeniu. Nie chcę  ich obudzić... Tak, do zobaczenia...- rozłączyła się. Po mimo tego, że jestem pół przytomna umiem łączyć fakty, jednak w chwili obecnej nie miałam ochoty się odzywać. 

Podjechaliśmy do jakiegoś hotelu, mieliśmy tu przenocować a następnie ruszyć dalej znów samochodem. Cały czas w głowie miałam rozmowę ciotki i choć rozumiałam jej sens, to wiele aspektów było dla mnie nie odgadnionych. Dlaczego tak bardzo zależy im bym nauczyła się kontrolować moc? Bo zakładam, że właśnie tego tyczyła się rozmowa. Groziło mi jakieś niebezpieczeństwo? Może po prostu chcą ją wykorzystać? Muszę mieć się na baczności, nigdy nie wiadomo, a poza sztukami walk których się szkoliłam, jestem bezbronna. Kto uchroni moją siostrę? Wyczerpana padłam na łóżko. Miałam pokój z Aną poszła wziąć prysznic, nie miałam ochoty zostawać w pokoju, postanowiłam się rozejrzeć. Na wszeli wypadek warto znaleźć jakieś drogi ewakuacyjne. 

Wałęsałam się po zawiłych korytarzach, bez większego celu. Szłam ktoryś raz z rzędu tą samą drogą, gdy po chwili mignęła mi znajoma postać. Skręciłam zanim weszła w głąb korytarzu. Szłam dokładnie za nim. Czy to nie ten sam facet co z motelu, wktórym ostatnio byliśmy? Poznawałam tą cimną bluzę, jednak nie dałabym sobie ręki uciąc. Po chwili zniknął mi z oczu!Świetnie, jak to możliwe, że go zgubiłam? Może po prostudostałąm jakiejś paranoi?

***

Następnego dnia już o wczesnym poranku siedzieliśmy w samochodzie, byłam śpiąca ale nie miałam ochoty na sen. Boję się, że kiedy zasne przeszłość mnie dopadnie i nie odda... A kto wtedy będzie czuwać nad moją siostrą? Ciocia? Z jakiegoś dziwnego powodu nie ufałam jej. Nikomu nie mogę zaufać! Skoro tak czy mogę ufać samej sobie? I dlaczego snuje takie bezsensowne myśli? Jestem pokręcona. Przymknęłam powieki i z pod rzęs spojrzałam na siostrę, poczułam nieopisany smutek. To jak niewinne wydawała się wyglądać. Po mimo faktu, że obie byłyśmy bliźniakami to znajdują się pomiedzy nami różnice. Ona jest blondynką o zielono-niebieskich oczach. Jej włosy układały się w piękne lekkie falę. Ja natomiast miałam trochę dłuższe włosy czarnego koloru jak smoła, były naturalnie proste. I mleczną karnacje, a do tego kolor moich oczu, przypominał paloną kawę. Były niemal czarne! Ana ma oczy po mamie, to kolejna rzecz którą jej zazdroszcze.

 Oczy w świecie w którym żądzi magia, są niezwyklę istotne. Kolor mocy określa swoją moc. Więc co ze mną? To mega skąplikowane. Anastazja ma łatwiej z jednym kolorem oczy o odcieniu błękitu ma moce "umysłowe" jak lewitacja, telekineza, władanie przedmiotami, jednak jako że przy źrenicach barwa oczu Anastazji zmienia się na zielone, panuje również nad umysłami innych, co uważam za niesamowitę. Żadko się zdaża by ktoś mógł pomieśić w swoim ciele tyle pokładów magii. Choć niektórzy nazywają takich ludzi wiedźmami to niewiele się mylą. 

Głos ElisabethOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz