165

55 3 2
                                    

No to co - ocena Victorious
(Przepraszam za różne tła ale niektóre zdjęcia robiłam na peronie)

No to co - ocena Victorious (Przepraszam za różne tła ale niektóre zdjęcia robiłam na peronie)

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

Strasznie mi się podoba jej wygląd, zarówno ten na zewnątrz i ten w środku

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.


Strasznie mi się podoba jej wygląd, zarówno ten na zewnątrz i ten w środku. Sama płyta też wygląda genialnie.

(Tak, to tyle)
Jak oceniam pojedyńcze utwory. (Utwory podkreślone to te, które pierwszy raz słyszę)

Legendary - chyba wszystko mówi Wings are made to fly (made to fly) Fears are born to die (born to die). Jak dla mnie jest to utwór o tym, żeby się nie poddawać.

You Ain't Ready - siedziałam na premierze tego utworu. Ale nie przesłuchałam go wtedy. Podoba mi się rytm, tekst i co mogę więcej powiedziec.

Victorious - ten utwór mnie kupił. Skrzypce na początku i w trakcie to po prostu *-*. I to Victorious, victorious oraz Don't give up tak podnosi na duchu. Kocham, kocham i jeszcze raz kochan

This Is The Kingdom - coś kompletnie innego. Nie spodziewałam się takiego utworu, pozytywnie mnie zaskoczył. I mam pytanie. Tam słychać głos Jen czy Korey? Bo w pewnym momwncie nie mogłam poznać

Save Me - mam interpretację do tego utworu. Osoba, która wzywa pomoc jest ofiarą przemocy domowej. Chce, żeby tej nocy ktoś ją uratował. Ale, że to ukrywa to nikt nie jest w stanie jej pomóc i czeka, aż ktoś się domyśli o co chodzi i ją uratuje.

Rise Up - słuchałan wersję koncertową, studyjnej nie. Cały czas nuciłam Rise up, Rise up. Wczułam się cholernie w rytm i cały czas machałam do niego głową.

Terrify The Dark - moja sąsiadka twierdzi, że ma rytm jak Stars. Może w peqnych momentach ale Terrify The Dark ma trochę łagodniejszą ścieżkę niż Stars. Ale dobra, ja po prostu słuchałam tego ze szczęką na podłodze.

Never Going Back - Szczerze - jak się zaczęło to mysłałam, że znowu mi się wierza popsuła. Utwór po prostu zarąbisty.

Reach - początek świetny. Znów się wczułam i machałam łbem do rytmu. Refren i solo gitarowe zarąbiste

Anchor - albo na tym ryczę albo popadam w zadumę. I znów mam teorię. Osoba z tekstu tonie w smutku. Jej kotwicą, powstrzymującą od utonięcia, jest wiara w Boga. Wiara w to, że On nigdy jej nie opuści i, że będzie przy niej. Osoba nie chce, żeby Bóg ją opuścił, gdyż boi się, że bez niego zatonie i przytłoczona wszystkim, popełni sanobójstwo.

Finish Line - taki trochę utwór do walki, nie? Bynajmniej ja mam takie wrażenie. A i znów są skrzypce i umieram przez nie (z zajebistości, jakby co)

Back To Life - ponownie pozytywnie mnie zaskoczył (jak w sumie każdy utwór). Naprawdę nie wiem co powiedzieć
Albo wiem: Ma  z a j e b i s t e  outro.

Skillet - Memy, Arty i GrafikiWo Geschichten leben. Entdecke jetzt