Dzisiejszy dzień zapowiadał się dosyć nieprzyjemnie. Szare chmury przyniosły deszcz, a zimny wiatr rozwiewał brązowe kosmyki włosów, które uciekły z niedbałego koka, który nawet ten nie wyszedł dzisiaj Morgan.
Do szkoły weszła prawie zmoknięta do szpiku kości, gdyż śpiesząc się na pierwszą lekcję nie zabrała parasolki z samochodu, którą podarował jej Happy. Każdy kto ją minął podczas krótkiej wędrówki korytarzem szkolnym, posyłał jej zaskoczone spojrzenie, gdyż zawsze perfekcyjna Stark, wyglądała dzisiaj wyjątkowo źle.
- O wow - wyrzuciła z siebie Michelle, gdy jej przyjaciółka z impetem opadła na krzesło - Jest aż tak źle? - spytała po krótkim przeanalizowaniu dziewczyny, na co ta posłała jej zmęczone spojrzenie.
- Jest o wiele gorzej. Wszystko mnie boli i do tego nie umiem nic na hiszpański. - westchnęła opierając głowę na ręku i spojrzała w stronę wejścia do klasy w którym pojawił się Parker i uśmiechnięty Ned - Codzienne wstawanie o szóstej to jakiś żart. Jak można tak funkcjonować na dłuższą metę?! - spytała chowając twarz w dłonie, przez co niewyraźnie ją było słychać.
- No tak, przecież księżniczki nigdy nie wstąją tak rano. - dziewczyna zaśmiała się, a Morgan spojrzała na nią z pod przymróżonych powiek.
- Hej dziewczyny, wszystko ok? - spytał rozpromieniony Ned, a młoda Stark zaczęła się zastanawiać, czemu ten chłopak jest zawsze pozytywny i uśmiechnięty.
- Tak, nie musicie się martwić. To tylko zwykły typowy dzień kobiety. - powiedziała Michelle klepiąc ciężko wzdychającą Stark po plecach - A ty dzisiaj co taki cichy Parker? - spytała się wyrywając mu z ręki kartkę z notatkami z hiszpańskiego.
- Daj mi to - westchnął niezadowolony, próbując odzyskać swoją własność.
- Ty też dzisiaj nie w humorze? - spytała lekko rozśmieszona zachowaniem swoich przyjaciół i oddała chłopakowi notatki.
- Witam was wszystkich bardzo serdecznie - powiedział nauczyciel wchodząc do sali, co zmusiło Morgan do podniesienia się z ławki, co zrobiła z kolejnym ciężkim westchnieniem - Dzisiaj zrobimy doświadczenia i rozdziele was na grupy. - powiadomił swoich uczniów, którzy odrazu wydali z siebie odgłos niezadowolenia, które rosło z każdą chwilą rozsadzania ich w pary z ludźmi, z którymi nie chcieli współpracować. Na całe szczęście Morgan trafił się Peter, na co lekko się rozchmurzyła, gdyż uświadomiła sobie, że dobre kilka tygodni temu nie byłaby w stanie się z nim dogadać.
Kiedy wszyscy byli już gotowi, nastolatki zabrali się do pracy.- Co u ciebie słychać Peter? - spytała dziewczyna zerkając przez mikroskop.
- Jeśli pytasz o szkołę to beznadziejnie bo nic nie umiem na test, a jeśli chodzi o - zatrzymał się na chwilę rozglądając się czy nikt ich nie słyszy - To na chwilę się uspokoiło. - przyznał chłopak, na co dziewczyna odrazu oderwała się od przyrządu i posłała mu ciekawskie spojrzenie.
- Widzisz, mówiłam ci. Najwyraźniej Happy się już tym zajął - powiedziała pewna swoich słów i podała chłopakowi probówkę, którą właśnie badała. - A co do testu to też go obleję. - przyznała, a Parker spojrzał na nią zdziwiony.
- No nie wierzę. Morgan Stark czegoś nie umie? - zadrwił, a dziewczyna wbiła mu łokieć w bok, na co lekko się skrzywił, po czym oboje wybuchli śmiechem zwracając na siebie uwagę pozostałych.
- Ulala czyżby Parker i Stark zaczęli się lubić? - spytała MJ obserwując zachowanie swoich przyjaciół z drugiego końca klasy.
- Ja już nie wiem co z nimi jest. Raz się kłócą i na siebie naskakują, a raz bawią w najlepsze - powiedział zdezorientowany Ned.
- Od nienawiści do miłości - westchnęła dziewczyna, a chłopak spojrzał na nią jakby oszalała. - No co, założysz się, że jeszcze będą razem? - spytała wyzywająco podnosząc jedną brew do góry.
- Bzdura, między nimi jest teraz lepiej, bo Stark im kazał. Nie ma opcji, że będą razem. - powiedział wracając wzrokiem na dwójkę nastolatków, która jeszcze kilka minut temu miała beznadziejne humory, a teraz bawiła się w najlepsze przepychając się przed mikroskopem.
- Zakład? - spytała dziewczyna wystawiając swoją rękę przed twarzą Ned'a, którą po chwili namysłu uścisnął.
*****
- Nie mogę zapomnieć miny Kapitana, kiedy zabrałem mu tarczę. - przypomniał chłopak, a dziewczyna głośno się zaśmiała.
- Matko, to było piękne - powiedziała entuzjastycznie i zamknęła swoją szafkę z impetem - Ale nie ukrywam, że byłam na ciebie zła. - przyznała kierując się w stronę stołówki, zostawiając chłopaka w tyle.
- No nie dało się ukryć - westchnął posyłając jej znaczące spojrzenie, a ta pokazała mu język - Ale tak naprawdę to dlaczego? - spytał nie rozumiejąc zachowania dziewczyny - Przecież byłem po twojej stronie. - spytał zdezorientowany, a ta spojrzała na niego delikatnie, ale i tajemniczo uśmiechnięta - Nie, nie chcesz mi powiedzieć. - urwał, gdy ta wybuchła śmiechem i pokiwała potwierdzająco głową.
- Tak, ja pierworodna i jedyna Stark, byłam team Cap - wyznała nakładając sobie na talerz maź, która miała być ziemniakami.
- Jak? - spytał robiąc to samo, lekkim zniesmaczeniem na twarzy.
- No, ojciec miał w sumie rację, ale byłam za Kapitanem, bo rozumiałam jego sytuację z Bucky'm i było mi go szkoda, że Hydra go tak wykorzystała. Dlatego też nie mam mu za złe, że zniknął. - powiedziała już mniej entuzjastycznie, co chłopak odrazu wyczuł i siadając przy stoliku zdecydował się na zmianę tematu.
- A wiesz, że zatrzymałem uderzenie metalowej ręki Zimowego Żołnierza? - spytał przyglądając się twarzy dziewczyny, a ta spojrzała na niego z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy.
- Czy mamy rozumieć, że nie chcecie się już z nami kolegować i mamy się przesiąść do innej ławki? - spytała MJ, stojąc wraz z Ned'em nad dwójką dobrze bawiących się nastolatków, którzy odrazu spojrzeli na nich zdezorientowani.
- Co ty głupoty gadasz? - spytała Morgan i wskazał miejsce obok siebie, aby usiedli, co odrazu uczynili.
- Po prostu cały dzień siedzicie tylko i wyłącznie ze sobą i nie zwracacie na nas uwagi. - wyjaśnił Ned, lekko niezadowolony, lecz jak na niego przystało odrazu się rozchmurzył, gdy dziewczyna posłała mu delikatny uśmiech.
- Wybaczcie, ale omawialiśmy ściśle tajne wydarzenia i jakoś tak nam czas zleciał. - wytłumaczyła uśmiechając się do Peter'a, co odrazu odwzajemnił, co nie umknęło uwadze pozostałych. - To co? Może nadrobimy wspólnie spędzony czas, zapraszam was do mnie na wieczorek filmowy. Rodzice mają jakieś sprawy do załatwienia, a ja znowu siedzę sama. - zaproponowała Stark, co spodobało się jej przyjaciołom, którzy odrazu zadeklarowali obecność.
YOU ARE READING
Misconception ¦¦ Peter Parker
Fanfiction- Nienawidzę go. - skwitowała zaplątując ręce na piersi. - Zauroczyłaś się w nim. - przyznała obserwując reakcje przyjaciółki. - Co? Nie, czemu wszyscy mi to wmawiają?! - Bo może wszyscy zauważają to czego ty usilnie starasz się nie widzieć... B...