10

4.1K 221 82
                                    

Dzisiejszy dzień zapowiadał się dosyć nieprzyjemnie. Szare chmury przyniosły deszcz, a zimny wiatr rozwiewał brązowe kosmyki włosów, które uciekły z niedbałego koka, który nawet ten nie wyszedł dzisiaj Morgan.

Do szkoły weszła prawie zmoknięta do szpiku kości, gdyż śpiesząc się na pierwszą lekcję nie zabrała parasolki z samochodu, którą podarował jej Happy. Każdy kto ją minął podczas krótkiej wędrówki korytarzem szkolnym, posyłał jej zaskoczone spojrzenie, gdyż zawsze perfekcyjna Stark, wyglądała dzisiaj wyjątkowo źle.

- O wow - wyrzuciła z siebie Michelle, gdy jej przyjaciółka z impetem opadła na krzesło - Jest aż tak źle? - spytała po krótkim przeanalizowaniu dziewczyny, na co ta posłała jej zmęczone spojrzenie.

- Jest o wiele gorzej. Wszystko mnie boli i do tego nie umiem nic na hiszpański. - westchnęła opierając głowę na ręku i spojrzała w stronę wejścia do klasy w którym pojawił się Parker i uśmiechnięty Ned - Codzienne wstawanie o szóstej to jakiś żart. Jak można tak funkcjonować na dłuższą metę?! - spytała chowając twarz w dłonie, przez co niewyraźnie ją było słychać.

- No tak, przecież księżniczki nigdy nie wstąją tak rano. - dziewczyna zaśmiała się, a Morgan spojrzała na nią z pod przymróżonych powiek.

- Hej dziewczyny, wszystko ok? - spytał rozpromieniony Ned, a młoda Stark zaczęła się zastanawiać, czemu ten chłopak jest zawsze pozytywny i uśmiechnięty.

- Tak, nie musicie się martwić. To tylko zwykły typowy dzień kobiety. - powiedziała Michelle klepiąc ciężko wzdychającą Stark po plecach - A ty dzisiaj co taki cichy Parker? - spytała się wyrywając mu z ręki kartkę z notatkami z hiszpańskiego.

- Daj mi to - westchnął niezadowolony, próbując odzyskać swoją własność.

- Ty też dzisiaj nie w humorze? - spytała lekko rozśmieszona zachowaniem swoich przyjaciół i oddała chłopakowi notatki.

- Witam was wszystkich bardzo serdecznie - powiedział nauczyciel wchodząc do sali, co zmusiło Morgan do podniesienia się z ławki, co zrobiła z kolejnym ciężkim westchnieniem - Dzisiaj zrobimy doświadczenia i rozdziele was na grupy. - powiadomił swoich uczniów, którzy odrazu wydali z siebie odgłos niezadowolenia, które rosło z każdą chwilą rozsadzania ich w pary z ludźmi, z którymi nie chcieli współpracować. Na całe szczęście Morgan trafił się Peter, na co lekko się rozchmurzyła, gdyż uświadomiła sobie, że dobre kilka tygodni temu nie byłaby w stanie się z nim dogadać.
Kiedy wszyscy byli już gotowi, nastolatki zabrali się do pracy.

- Co u ciebie słychać Peter? - spytała dziewczyna zerkając przez mikroskop.

- Jeśli pytasz o szkołę to beznadziejnie bo nic nie umiem na test, a jeśli chodzi o - zatrzymał się na chwilę rozglądając się czy nikt ich nie słyszy - To na chwilę się uspokoiło. - przyznał chłopak, na co dziewczyna odrazu oderwała się od przyrządu i posłała mu ciekawskie spojrzenie.

- Widzisz, mówiłam ci. Najwyraźniej Happy się już tym zajął - powiedziała pewna swoich słów i podała chłopakowi probówkę, którą właśnie badała. - A co do testu to też go obleję. - przyznała, a Parker spojrzał na nią zdziwiony.

- No nie wierzę. Morgan Stark czegoś nie umie? - zadrwił, a dziewczyna wbiła mu łokieć w bok, na co lekko się skrzywił, po czym oboje wybuchli śmiechem zwracając na siebie uwagę pozostałych.

- Ulala czyżby Parker i Stark zaczęli się lubić? - spytała MJ obserwując zachowanie swoich przyjaciół z drugiego końca klasy.

- Ja już nie wiem co z nimi jest. Raz się kłócą i na siebie naskakują, a raz bawią w najlepsze - powiedział zdezorientowany Ned.

- Od nienawiści do miłości - westchnęła dziewczyna, a chłopak spojrzał na nią jakby oszalała. - No co, założysz się, że jeszcze będą razem? - spytała wyzywająco podnosząc jedną brew do góry.

- Bzdura, między nimi jest teraz lepiej, bo Stark im kazał. Nie ma opcji, że będą razem. - powiedział wracając wzrokiem na dwójkę nastolatków, która jeszcze kilka minut temu miała beznadziejne humory, a teraz bawiła się w najlepsze przepychając się przed mikroskopem.

- Zakład? - spytała dziewczyna wystawiając swoją rękę przed twarzą Ned'a, którą po chwili namysłu uścisnął.

*****

- Nie mogę zapomnieć miny Kapitana, kiedy zabrałem mu tarczę. - przypomniał  chłopak, a dziewczyna głośno się zaśmiała.

- Matko, to było piękne - powiedziała entuzjastycznie i zamknęła swoją szafkę z impetem - Ale nie ukrywam, że byłam na ciebie zła. - przyznała kierując się w stronę stołówki, zostawiając chłopaka w tyle.

- No nie dało się ukryć - westchnął posyłając jej znaczące spojrzenie, a ta pokazała mu język - Ale tak naprawdę to dlaczego? - spytał nie rozumiejąc zachowania dziewczyny - Przecież byłem po twojej stronie. - spytał zdezorientowany, a ta spojrzała na niego delikatnie, ale i tajemniczo uśmiechnięta - Nie, nie chcesz mi powiedzieć. - urwał, gdy ta wybuchła śmiechem i pokiwała potwierdzająco głową.

- Tak, ja pierworodna i jedyna Stark, byłam team Cap - wyznała nakładając sobie na talerz maź, która miała być ziemniakami.

- Jak? - spytał robiąc to samo, lekkim zniesmaczeniem na twarzy.

- No, ojciec miał w sumie rację, ale byłam za Kapitanem, bo rozumiałam jego sytuację z Bucky'm i było mi go szkoda, że Hydra go tak wykorzystała. Dlatego też nie mam mu za złe, że zniknął. - powiedziała już mniej entuzjastycznie, co chłopak odrazu wyczuł i siadając przy stoliku zdecydował się na zmianę tematu.

- A wiesz, że zatrzymałem uderzenie metalowej ręki Zimowego Żołnierza? - spytał przyglądając się twarzy dziewczyny, a ta spojrzała na niego z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy.

- Czy mamy rozumieć, że nie chcecie się już z nami kolegować i mamy się przesiąść do innej ławki? - spytała MJ, stojąc wraz z Ned'em nad dwójką dobrze bawiących się nastolatków, którzy odrazu spojrzeli na nich zdezorientowani.

- Co ty głupoty gadasz? - spytała Morgan i wskazał miejsce obok siebie, aby usiedli, co odrazu uczynili.

- Po prostu cały dzień siedzicie tylko i wyłącznie ze sobą i nie zwracacie na nas uwagi. - wyjaśnił Ned, lekko niezadowolony, lecz jak na niego przystało odrazu się rozchmurzył, gdy dziewczyna posłała mu delikatny uśmiech.

- Wybaczcie, ale omawialiśmy ściśle tajne wydarzenia i jakoś tak nam czas zleciał. - wytłumaczyła uśmiechając się do Peter'a, co odrazu odwzajemnił, co nie umknęło uwadze pozostałych. - To co? Może nadrobimy wspólnie spędzony czas, zapraszam was do mnie na wieczorek filmowy. Rodzice mają jakieś sprawy do załatwienia, a ja znowu siedzę sama. - zaproponowała Stark, co spodobało się jej przyjaciołom, którzy odrazu zadeklarowali obecność.

Misconception ¦¦ Peter ParkerWhere stories live. Discover now