rozdział 2

1 0 0
                                    

Wsiadam do mojego nowiutkiego Volvo, które z resztą jest w moim posiadaniu bardzo przypadkowo. Zaczęło się jak zawsze po kilku drinkach, kiedy razem z Magdą zaczęłyśmy zastanawiać się po cholerę ludzie marnują kasę na te durne sms'y do radia czy innych instytucji. W końcu stwierdziłyśmy, że czemu by nie i wysłałyśmy obie po jednym sms'ie. Magda przez prawie miesiąc nie odezwała się do mnie ani słowem ponieważ jak się okazało to ja stałam się nową właścicielką przepięknego Volvo S90. Co prawda wygląda to komicznie kiedy podjeżdżam nim pod starą kamienicę, w której wynajmuje małe dwupokojowe mieszkanie. W knajpce na dole zamawiam sobie coś na wynos bo nie mam dziś ochoty spędzać godziny w kuchni, i wdrapuje się na trzecie piętro. Pochłaniam porcję kurczaka z ryżem i biegnę do łazienki wyszykować się na moje dzisiejsze spotkanie. po prawie dwóch godzinach wyglądam jak pół bańki, bo do całej trochę mi brakuje ale cóż trzeba cieszyć się tym co mam. Siadam przed telewizorem z kubkiem kawy, jednym okiem zerkam w stronę komórki i widzę migającą diodę zwiastującą nadejście wiadomości. podnoszę jak i prawie ciskam nią o ścianę czytając wiadomość od Kamila. Informuje mnie o tym,że nie może się ze mną spotkać bo ma pilne spotkanie. Jednym słowem wystawił mnie, znowu .Wkurzona rezygnuję z kawy na rzecz czegoś mocniejszego i wyciągam moje ulubione wino z barku. Nie trzeba mi dużo,żeby zaczęło szumieć mi w głowie. Po opustoszeniu całej butelki i połowy drugiej dzwonie do Magdy. 

- Niech zgadnę, wystawił cię cienias.- odzywa się Madzia po kilku sygnałach 

-Tłumacząc się spotkaniem firmowym. Zajebiście jakaś zjebana firma jest ważniejsza niż spotkanie ze mną i to trzeci raz z rzędu.-Bełkoczę wściekła.

-Podejrzewam, że wystroiłaś się jak szczur na otwarcie kanału co nie może się zmarnować. ubieraj się i za dwadzieścia minut w klubie.

Łapie kluczyki wybiegając z mieszkania, prawie mordując panią Justynę przechodzącą akurat obok moich drzwi. Zerkam na nią kątem oka  zbiegając na parter, widzę, że kręci głową ale nic jej na szczęście się nie stało. Jazda na drugi koniec miasta zajęła mi jakieś 15 minut, przekroczyłam chyba wszystkie ograniczenia prędkości. W oczekiwaniu na Magdę delikatnie poprawiam make-up. OK lepiej nie będzie. Zachowując chociaż odrobinę klasy wchodzę do klubu spokojnie, a nie jak błyskawica. Siadam przy barze, zerkam  w stronę wejścia i nagle czuję się jakbym dostała w twarz. Ten skurczybyk Kamil siedzi sobie z jakąś blond wywłoką na jednej z pluszowych kanap w rogu klubu. Meg jak zwykle spóźniona dołącza do mnie po jakichś 20 minutach. 

-A ty co się tak nabrzdąkałaś ? Bo nie powiesz mi, że to z powodu tego, że wystawił Cię ten idiota.... -strofuje mnie przyjaciółka.

Nic nie odpowiadam, tylko pokazuje jej głową miejsce, w który siedział ten pajac. 

-AAAA no chyba, że tak. Mam mu sprać ten jego niewyjściowy pysk??

-Szkoda twoich rąk, i tak się nie nauczy.-Bełkoczę pod nosem.

Do końca wieczoru siedziałyśmy przy barze i spiłyśmy się do tego stopnia że jeden z ochroniarzy  musiał holować nas do domu.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 25, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

V.I.PWhere stories live. Discover now