~Rozdział 1.2~

211 22 19
                                    

[Cztery dni później, dzień piąty]

Kyaa! Jak się jaram! Pare dni ustalaliśmy gdzie i kiedy się spotkamy. W końcu podjęliśmy decyzję że na plaży niedaleko mojego domu, oraz będzie spać u mnie w domu, bo przyjedzie sam pociągiem.

Spotykamy się dziś o 16:30... Zostało jeszcze.. Trzydzieści minut?! Dobra, mam około piętnaście minut drogi na miejsce spotkania. Biorę telefon, portfel i lecimy~!

Zszedłem na dół domu. -Mamoo! Idę w końcu spotkać się z Yukim!-
-Dobrze, dobrze. Robię obiad więc przyjdzcie nie później jak dwie godziny!- W tym czasie jak mówiła te słowa zaczynałem zakładać buty.
-Jasne mamuś! Paa! Kocham cię!-
-Uważaj na siebie, papa- Przytaknąłem. Wyszedłem z domu i skierowałem się w stronę umówionego miejsca - plaży.

[Trzynaście minut później]

W końcu dotarłem. Wytarłem pot spływający mi z czoła i westchnąłem. „Pewnie Yuki dopiero wychodzi z pociągu"- Pomyślałem. Usiadłem na krześle które się kręci, obok stolika i zacząłem się kręcić.

Szybko wstałem gdy go zobaczyłem. Biegłem jak najszybciej, i rzuciłem się na niego z tulasem. -Yuki!!- Spłynęło mi pare łez po policzku, tak samo jak jemu. Odwzajemnił przytulas.
-Hiro!- Leżeliśmy tak chwilę przytuleni do siebie na piasku. Inni się na nas patrzyli, ale my tylko zaczęliśmy się śmiać. Moje serce już całkiem szybko biło i zaczęło mi się robić bardzo gorąco, to nie przez pogodę. Chyba jednak.. Czuję coś do niego. -Hiro, możemy wstać?- Zaśmiał się tym uwodzącym głosem. Przytaknąłem i wstałem z niego, podałem mu rękę żeby również wstał. Wytarliśmy łzy i przybiliśmy sobie żółwika i piątkę.

-Yuki, chcesz iść może na lody, albo gofry, albo frytki, albo.. Co kolwiek?-
-Jasne, możemy iść.- Skierowaliśmy się w stronę aka restauracji, trzymając się za ręce. -Hiro.. Puścisz? To wygląda trochę... Jakbyśmy byli gejami.- U..uh... Moje serce.. Poczułem ukucie w nim. -T, t, tak..- Puściłem.

Byliśmy na lodach ale już nie czułem takiego szczęścia, jak wtedy gdy się spotkaliśmy. Teraz jesteśmy w domu, siostra śpi w pokoju z mamą, a Yuki zajął jej łóżko.
-Hej, młody, co jest z tobą?- Spojrzał się na mnie z podejrzliwym wzrokiem. -O co ci chodzi? I nie jestem „młody"- pokazałem w cudzysłowiu. -Jakoś nie jesteś w sosie.- Może jak nie będę więcej odpowiadać da mi spokój.

~Yuki~

Co się z nim dzieje?
Już dosyć sporo czasu jest przygnębiony. Od kiedy..
-Hiro.. Puścisz? To wygląda trochę... jakbyśmy byli gejami.- 
Od wtedy.. Czyli ja... Czyli on.. Zraniłem go jak to powiedziałem..? Więc, on jest gejem.
-Hiro.. Ja.. Przepraszam.- zauważyłem jak oczy mu się szklią.
-Za co..?-
-Za tamte słowa, „To wygląda trochę jakbyśmy byli gejami" za to. Przepraszam.- Podeszłem do niego i mocno przytuliłem. Pocałowałem go w policzek. -Wybaczysz mi..?-
-Uh..-
-Oczywiście.- Po tym słowie, był już czerwony jak burak.
-Od teraz, możesz mnie zawsze trzymać za rękę.-

_______________________________________

Kya! Dziękuje za przeczytanie drugiej części z pierwszego rozdziału tej serii. Szczerze, wzruszyłam się gdy to pisałam, wy też tak macie? Napiszcie w komentarzu, papa~!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 12, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Internetowi przyjaciele Where stories live. Discover now