• 11 •

4.8K 270 100
                                    

—  Dobra! Skoro zjedliśmy i skoro jest sobota, to idziemy na imprezę  —  zarządził HoSeok pełen entuzjazmu.

Jednak owy entuzjazm nie udzielił się YoonGiemu, który skrzywił się nieznacznie na propozycję przyjaciela.

—  Nieee... Nie dzisiaj. Nie mam ochoty...  —  Pokręcił smętnie głową, chcąc jedynie wrócić do domu i pójść spać.

—  Posłuchaj. Twoja dziewczyna świetnie bawi się gdzieś bez ciebie, a ty chcesz zmarnować taki wieczór na siedzenie w mieszkaniu?

YoonGi westchnął, bo wiedział, jak skończy się ta sytuacja. W końcu ulegnie i zgodzi się na pomysł przyjaciela, ponieważ Hobi ma jedną wadę: potrafi być namolny i upierdliwy jak mało kto.

—  To idziemy!  —  Jung wstał, a Min podniósł się z krzesła, nie mając pojęcia, że za sekundę zjawi się ktoś, kto doszczętnie popsuje mu już i tak podły humor.

—  Cześć, YoonGi!

Brunet zamarł słysząc głos JiMina, który prześladował go w najgorszych koszmarach. Przez sekundę miał nadzieję, że to jeden z nich, ale szybko przekonał się, że nastolatek stoi tuż obok, i to jak najbardziej realny.

—  Dziewczyna wyjechała, więc spędzasz sobotni wieczór z przyjacielem...  —  Zmierzył HoSeoka uważnym spojrzeniem.  —  A wystarczyło zadzwonić do mnie. Mam mnóstwo ciekawych pomysłów na aktywne spędzanie czasu... W łóżku, na podłodze, w kuchni, pod prysznicem...

TaeHyung wybuchnął cichym śmiechem, stojąc za plecami Parka. Wedle poleceń JiMina miał się nie wychylać, jednak nie mógł powstrzymać rozbawienia, widząc miny studentów  —  zszokowane i zakłopotane.

—  Co ty tu robisz?  —  zadał pytanie Min, pierwsze, jakie przyszło mu na myśl.

—  Jesteśmy w sushi barze. Jak myślisz?

—  Dobra, nie interesuje mnie to  —  uciął temat starszy.  —  My wychodzimy. Chodź, Hobi.

—  Nie przedstawisz mnie przyjacielowi?!  —  zawołał osiemnastolatek, zwracając tym uwagę wszystkich obecnych w pomieszczeniu gości.

YoonGi i HoSeok byli już przy drzwiach, dlatego wyszli bez słowa, nie chcąc robić darmowego przedstawienia dla znudzonych klientów, którzy zadowoliliby się każdą sensacją.

🍑

—  Skąd on wie, że SooAh wyjechała?  —  zapytał YoonGi i wlał w siebie kolejny kieliszek wódki. HoSeok siedział tuż obok, z nosem w telefonie, dlatego nie odpowiedział na pytanie, czego Min wcale nie oczekiwał.  —  I skąd wiedział, że byliśmy na sushi. Jego pojawienie się... To nie mógł być przypadek. Jak uważasz?  —  Spojrzał na przyjaciela.  —  Hobi!  —  zawołał i szturchnął chłopaka ramieniem.

Jung ocknął się i przewrócił oczami, reagując w ten sposób na fakt, iż YoonGi nie domyślił się, skąd JiMin zbiera informacje na temat Mina oraz jego dziewczyny.

Jakim cudem ten skończony kretyn nazywa siebie geniuszem?  —  pomyślał, po czym podał swój telefon czarnowłosemu.

—  Lokalizacja, człowieku!  —  wyjaśnił, wskazując na ostatni udostępiony przez przyjaciela post.  —  Nie ustawiaj jej pod zdjęciem, jeśli chcesz mieć święty spokój.

Min pochwycił urządzenie, wpatrując się w ekran oczami wypełnionymi szokiem. Przez JiMina i jego niestosowne zachowanie zatracił zdolność racjonalnego myślenia. Wiedział, że musi się pilnować, ponieważ, jak zauważył, Park JiMin  —  licealista, który nie ogarnia chemii  —  jest bardzo sprytny i przebiegły. Znacznie bardziej, niż mogłoby się wydawać...

—  Profil SooAh pewnie też na bieżąco monitoruje  —  stwierdził HoSeok, odbierając telefon z rąk przyjaciela.  —  Zresztą ty też powinieneś...

—  Co chcesz przez to powiedzieć?

—  Sam zobacz.

YoonGi  —  mocno zaniepokojony  —  sięgnął do tylnej kieszeni, by wyjąć telefon, jednak, jak się okazało, kieszeń świeciła pustkami, podobnie jak wszystkie pozostałe.

—  KURWA, ZGUBIŁEM TELEFON!  —  krzyknął Yoon. Nikt nie zwrócił uwagi na jego chaotyczne krzątanie się w okolicy kontuaru, przy którym przesiedział ostatnie pół godziny.

—  Spokojnie. Przeszukaj kieszenie raz jeszcze  —  nakazał Hobi, jak zwykle spokojny i opanowany, czego nie można było powiedzieć o YoonGim.

Min przetrzepał kieszenie  —  zarówno te u spodni, jak i te w kurtce  —  jednak telefon nie odnalazł się, przez co dwudziestotrzylatek wpadł w jeszcze większą panikę.

A może SooAh właśnie do mnie dzwoni?  —  pomyślał. Oczami wyobraźni zobaczył zmartwioną dziewczynę, która z mocno bijącym sercem liczy sygnały, a potem nagrywa wiadomość za wiadomością.

—  Mam pomysł  —  powiedział Jung, nachylając się w kierunku przyjaciela.  —  Zadzwonię do ciebie, być może ktoś znalazł telefon. Tylko musimy wyjść przed budynek, tu jest zbyt głośno.

YoonGi przystał na to. Powlókł się, pełen nadziei, w kierunku wyjścia. Wiedział, że dramatyzuje  —  w końcu telefon, to tylko telefon  —  jednak przyzwyczaił się, że to małe urządzonko ma bezustannie przy sobie, do tego stopnia, że nie zaśnie bez uprzedniego upewnienia się, że smartfon leży bezpieczny pod poduszką. ( a/n: taka trochę ja ).

Zatrzymali się przed budynkiem, gdzie mnóstwo studentów paliło papierosy. YoonGi rzucił tęskne spojrzenie w kierunku nieznajomego chłopaka, który zaciągnął się, po czym przywarł ustami do ust niskiej blondynki.

Ile by dał za bucha albo dwa... Dzięki SooAh ograniczył nałóg, który towarzyszył mu nieprzerwanie od liceum. Jednak teraz, cały w stresie, miał ochotę zapalić, dlatego ruszył w kierunku pary, którą obserwował, by wyżebrać papierosa. Jednak HoSeok złapał go za ramię i wcisnął mu w dłoń swój telefon.

Min odszedł kawałek, ponieważ głośne rozmowy, śmiechy oraz muzyka docierająca z wnętrza zagłuszały sygnał połączenia.

...pięć...sześć...siedem...

Powoli tracił nadzieję. Był gotowy wrócić do sushi baru, z nową nadzieją, że być może tam zostawił telefon. Jednak wtedy, po ósmym sygnale usłyszał głos, na dźwięk którego przestał oddychać.

—  Cześć, YoonGi. Chcesz odzyskać telefon? Nie tak szybko, skarbie... Coś za coś.

~~~

Zły JiMin, niedobry JiMin...

#𝓹𝓮𝓻𝓿𝓮𝓻𝓼𝓮 { 𝓬𝓱𝓪𝓽; 𝔂𝓸𝓸𝓷𝓶𝓲𝓷 } ✔Where stories live. Discover now