2. Nowy dom

3.5K 205 12
                                    

Kazano mi i jeszcze jednej dziewczynie wsiąść do latającego pojazdu o owalnym kształcie, dosłownie wyglądało to, jak latające jajko z oknami. Nie obawiałam się latania tym czymś bo już nie raz mnie przewożono, to co mnie przeraziło to fakt, że książę miał zamiar jechać z nami - co było dość dziwne. Zwykle siedzieliśmy gdzieś na końcu, gdzie nie było luksusów - przecież byliśmy gorszym gatunkiem według zetek. 

Usiadłam tam gdzie mi kazano i czekałam na to co mnie czeka.

Środek floater'a - tak go nazywano - był podobny do tego jaki mamy w samolotach choć i tutaj dominowała biel, przezroczyste siedzenia i jasne światła. Dziewczyna obok zaczęła trochę się wiercić, pewnie była zdenerwowana, mimo wszystko starała się to ukryć. Znałam ją od wczoraj i chyba rudowłosa miała na imię Kate ale nie przywiązuje zbytniej uwagi do imion innych ludzi bo zaraz i tak znikają, dlatego też do nikogo się nie przywiązuje. Tylko raz zaprzyjaźniłam się z innym człowiekiem, była to dziewczyna w moim wieku, miała piękne kręcone włosy w kolorze miodu i niewyparzony język, za który ją wiecznie karano. Pewnego dnia zniknęła bez pożegnania, wtedy zrozumiałam, że przywiązywanie się w tym świecie jest bez sensowne i bolesne. 

- Mam na imię Ifer... - Kiedy usłyszałam jego głos po całym ciele przeszły mnie dreszcze. - Mam nadzieję, poznamy się w czasie podróży.

Są ludzie którzy mają piękne, melodyjne glosy, których chce się słuchać dla samego słuchania, ale głos Ifera był hipnotyzujący. Był tak głęboki i melodyjny, iż miałam ochotę prosić go by nie przestawał mówić. Spojrzałam na niego śmiało, chyba zauroczona jego głosem i nasze spojrzenia się skrzyżowały, widziałam je już wcześniej - pełne ciekawości i błysku w oku tęczówki lustrowały mnie i Kate na zmianę. 

Kilkoro strażników zaczęło krzątać się po pomieszczeniu, w którym się znajdowaliśmy i sprawdzali czy wszystko działa by po chwili ogłosić, że startujemy. Start floater'em był podobny do startowania w samolocie, żołądek niebezpiecznie podnosił się do góry i opadał równie szybko powodując u mnie chwilową euforię - u nie których odruch wymiotny, więc cieszyłam się, że byłam w tej pierwszej grupie. 

Po jakimś czasie Kate zaczęła prowadzić rozmowę z księciem, ale była ona raczej wymuszona przez ciągłe pytania Ifera. Ja natomiast zajęłam się widokami na zewnątrz, ta planeta była wyjątkowo piękna, choć cały czas panował mrok. Jednak mrok akurat tutaj uwydatniał zalety i piękne widoki Zeteru - wszystkie rośliny mniej lub bardziej wymyślne, lśniły kolorowo, nawet coś co było trawą dawało delikatną poświatę, światła i kolory migały jakby chciały nas zahipnotyzować. 

- Serena, tak? - Zapytał mnie w moim ojczystym języku. Podniosłam głowę i znowu zatraciłam się w jego spojrzeniu. - Dlaczego nic nie mówisz? - Zapytał i trochę mnie to zbiło z tropu.

- A jest jakiś sens? - Wyrwało mi się na co książę uśmiechnął się delikatnie. 

Dobrze, że nie dokończyłam tego co wpadło mi do głowy bo nie wiem jakby mógł na to zareagować. Ifer zapytał mnie o kilka nieistotnych rzeczy, a ja odpowiadałam na tyle na ile musiałam, nie sądziłam, że miało to znaczenie kiedy trafiłam na Zeter ale byłam teraz jego własnością więc mówiłam to co chciał. 

- Jak wylądujemy zajmie się wami Mary... - Zaczął tuż przed lądowaniem. - Mary zajmuje się dziewczynami z haremu, jeśli będziecie czegoś potrzebować ona wam to załatwi. 

Mary okazała się kobietą w średnim wieku, podejrzewam, że była kiedyś ona jedną z dziewczyn którymi teraz się zajmowała. Wiadomo, że nikt lepiej nie zajmie się haremem niż kobieta, która kiedyś do niego należała. Mary miała kasztanowe włosy i oczy błękitne jak niebo i mimo swoich lat wciąż była szczupła.

Planeta Wiecznej NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz