Od tego momentu stały się nierozłączne. Tam gdzie pojawiała się Anuszka -tam pojawiała się Wrona zawsze uczepiona jej ramienia. Po raz pierwszy dziewczynka czuła się niezwykła- niecodziennie bowiem ludzie z jej małej wioski widywali takie zjawisko. Miała wrażenie, że dzięki Wronie urosła o cały ołówek.

Można było stwierdzić, że Anuszka i Wrona to zjawisko całkiem naturalne. Po pewnym czasie nie było żadnym zaskoczeniem, że gdziekolwiek by Anuszka nie poszła- pojawi się razem z wielkim i starym ptaszyskiem wbijającym lekko swoje metaliczne szpony w jej wątłe ramionko dziecka. Oczywiście znaleźli się również osobnicy nie sprzyjający i nie rozumiejący owej przyjaźni. Obserwowali jednak z daleka, kręcąc głowami i stukając się palcem w czoło.

-Gawron na ramieniu, tego jeszcze nie było! Co za szaleństwo!- przeżywał starszy już pewien rolnik, który przez większość swojego życia walczył z wyjadającymi mu czereśnie wronami.

-Szaleństwo, szaleństwo- przytakiwała gorliwie jego żona

Rodzina Anuszki była już przyzwyczajona do głupstw ze strony najmłodszego członka rodziny. Zgodnie uznali, że obecność ptaka to rozwiązanie czasowe. Wielkim zaskoczeniem okazał się fakt, że ptak wciąż przebywał pod ich dachem po tygodniu, a później następnym i następnym...

Po pewnym czasie tak się przyzwyczaili, że szykując się do posiłków nie zapominali o nowym towarzyszu Anuszki i na stole zawsze była mała miseczka z ziarnem.

Przyjaźń Wrony i Anuszki zależała również od kompromisów. Dziewczynka musiała zrezygnować z niektórych miejsc- nie wszędzie bowiem wpuszczano wrony. Wrona również rzadko chciała wychodzić na zewnątrz, wolała oglądać inne ptaki przez okno. Obecność na ramieniu dziecka była swego rodzaju klatką- zarówno dla Anuszki, jak i dla ptaka.

Po pewnym czasie skrzydło Wrony zupełnie się wyleczyło, jednak zarówno ona jak i dziewczynka zignorowały ten fakt. Ptak przyzwyczaił się do chodzenia na cienkich jak zapałki nóżkach, a wyleczone już skrzydło stało się bezużyteczne. Zapomniała bowiem jak latać.

Pewnego razu siedząc w cieniu drzewa, Wrona zaskrzeczała do Anuszki:

-Boję się, że przeze mnie musisz rezygnować z części ludzkiego życia.

Siedziały wówczas niedaleko parku, w którym rozbawione dzieci biegały dookoła krzycząc i śmiejąc się wesoło. Ze względu na swój wiek, Wrona była bardzo mądra i zauważała niektóre problemy ich przyjaźni.

-Czym byłoby moje życie bez obecności prawdziwego przyjaciela?- odparła Anuszka

Przyjaźń Wrony i Anuszki trwała już znaczny ślad czasu. Stary ptak zaczął dostrzegać zmiany, które nastąpiły w zachowaniu i wyglądzie dziewczynki. Owe zmiany niechybnie świadczyły o dorastaniu. Anuszka natomiast bacznie obserwowała Wronę, która jej zdaniem była bardziej mrukliwa niż zazwyczaj, a wzrok bardziej melancholijny. Coraz częściej spędzały czas w ciszy- bywały bowiem momenty, w których Wrona była zbyt słaba aby rozmawiać.

Pewnego letniego wieczoru, Wrona siedząc na parapecie, oglądała pozostałe ślady ciepłych promieni słońca. Dzień był suchy i bezwietrzny dlatego wieczór zapowiadał cichą i spokojną noc. Ludzie kierowali się już do swoich domów na wieczorne wydanie wiadomości, kończąc swoją dzisiejszą pracę. Gdzieś w oddali stado ptaków zerwało się gwałtownie do lotu, jednak Wrona czuła, że myślami znajduj się w zupełnie innym miejscu. Siedziały w ciszy jednak w pewnym momencie Wrona zaskrzeczała cicho:

-otwórz okno.

Dziewczynka rzuciła ostrożne spojrzenie Wronie. Domyśliła się, że jej przyjaciółka próbuje się podjąć drażliwego dla nich tematu. Zaczęła gwałtownie protestować.

Wrona westchnęła, była już bardzo zmęczona.

-Oszukiwałam śmierć już tyle lat na twoim ramieniu-zaczęła- i nigdy się nie spodziewałam, że stanę się kimś więcej niż wroną. Myślę jednak, że razem ukradłyśmy już wystarczająco czasu.

-Zostań dłużej- poprosiła Anuszka- Co jeśli twoje skrzydło się całkowicie nie wyleczyło?

Wrona spojrzała łagodnie na dziewczynkę. Obie wiedziały, że prawdziwym problemem nie jest jej skrzydło.

- Chcę po raz ostatni poczuć się prawdziwym ptakiem.

Anuszka otworzyła powoli okno. Momentalnie poczuły ciepłe wieczorne powietrze. Nastąpiła przeciągająca cisza.

-Zawsze pozostaniesz moją Wroną-zapewniła Anuszka.

Ptak utkwił jeszcze na moment swoje bystre, stare oczy na dziewczynce jakby ostatkami czasu próbował zapamiętać jak najwięcej. Po chwili zniknął z parapetu.

Anuszka śledziła wzrokiem lot Wrony, która ostatkami sił wzbiła się w powietrze. Rozprostowała dumnie swoje wielkie, czarne skrzydła i przez moment Anuszka poczuła wypływający od niej tryumf. Jednak po chwili jedno skrzydło wygięło się nienaturalnie, a Wrona zanurkowała niebezpiecznie w dół znikając na linii drzew starego lasu znajdującego się w oddali.

Anuszka patrzyła jeszcze na miejsce, w którym zniknęła Wrona. Wszystko wydawało się nierzeczywistym snem. Jedynym zapewnieniem, że Wrona nie była jedynie wynikiem jej wybujałej wyobraźni, była obecność jednego, czarnego jak atrament piórka, które delikatnie opadało na parapet.

Anuszka i WronaWhere stories live. Discover now