Co tu się dzieje?

18 4 5
                                    


UWAGA!

Jeśli, ktoś oczekuje po tym...sama nie wiem...normalnej powieści(?),to:

1. Właśnie ostrzegam, że to nie jest to, czego można by oczekiwać.

2. Tworzę to, ponieważ ktoś mi zaproponował, bym tak właśnie postąpiła (słabe to uzasadnienie)

3. Radzę podejść do tego jak do np. czytania dzieła wattpadowych ałtoreczek (chociaż to co tu znajdziecie i tak jest chyba od nich o wiele lepsze #skromność)

Miłej zabawy. I w razie ameboczozy, nie piszcie,że nie ostrzegałam.



ZACZYNAMY!

Wcale nie dawno temu... (OMG)

Był piękny, słoneczny dzień, a ja...siedziałam w szkole. (Tak, tak kochani- szkoła ważna rzecz)

Właśnie powoli mijał mi angielski z Panem O. (ciekawi mnie czemu akurat angielski)

W końcu ,gdy zaczynałam już marzyć  o tym, by zadzwonił dzwonek-dokładnie tak się stało. ( I JAKIM CUDEM JA NIE DOSTAŁAM LISTU Z HOGWARTU!- nieważne jednak dostałam)

Nie był to jednak ten oznaczający koniec lekcji. (Oh no!)

Okazało się, że ogłoszono alarm bombowy. (pf...myślałam,że coś gorszego)

Wszyscy, oprócz nauczyciela i mnie (of course), zaczęli panikować.

Całe szczęście, udało nam się ogarnąć jakoś sytuację i wyprowadzić wszystkich z klasy. (no a jakżeby inaczej?)

Dość szybkim krokiem zeszliśmy z trzeciego piętra na drugie i ruszyliśmy dalej korytarzem. (do teraz zastanawiam się czemu nie na parter)

Kiedy przechodziliśmy obok damskiej toalety, wyskoczyły z niej Pani O. i Pani R. uzbrojone w karabiny maszynowe. (Chyba za dużo filmów akcji się naoglądałam)

Wszyscy zaczęliśmy uciekać z powrotem na trzecie piętro. (CZEMU NIE NA PARTER?)

Jednakże ja stwierdziłam, iż to nie ma sensu (No shit Sherlock) i postanowiłam jednak wrócić jeszcze raz na drugie (Are you kidding me?)

Szłam korytarzem (w zwolnionym tempie?) mijając każdą z przeszkód stojących mi na drodze.(no tak, szkoła jest niebezpieczna, pewnie mnóstwo pułapek i kto wie czego tam jeszcze)

Po chwili znalazłam się znowu w pobliżu toalet i bohatersko wkroczyłam do tej, z której jeszcze kilka minut temu wyskoczyły nauczycielki. (ZA NARNIĘ!)

Nikogo w niej nie było, więc już chciałam wyjść, lecz usłyszałam kroki na korytarzu. Nie wiedząc co innego mogłabym zrobić, schowałam się w jednej z kabin. (Fuck this shit I'm out!)

Ktoś wszedł do łazienki.(nocoty?)

Starając się zrobić jak najmniej hałasu, złapałam mocno za klamkę i czekałam,aż może jakimś cudem sobie pójdą.(Have fun!)

Niestety, chyba musiałam coś zrobić nie tak, ponieważ ktoś z drugiej strony zaczął próbować otworzyć drzwi od kabiny. (A nie wypadałoby najpierw zapukać? ) 

Czując, iż nie wytrzymam już dłużej, puściłam klamkę i wybiegłam z łazienki, popychając Panią R. (Uwaga-> Popchnęła nauczycielkę w toalecie)

Nie myśląc zbyt wiele (to ty w ogóle myślisz?) po raz kolejny postanowiłam wbiec na trzecie piętro (...I'm done). Jednak zanim mi się to udało,zostałam postrzelona w nogę. (Pani R?)

Nie mogłam się poddać. Nie po tym wszystkim. (Po chowaniu się w łazience i popchnięciu nauczycielki?) Starając się więc nie myśleć o bólu, ruszyłam w kierunku mojego celu.

Gdy już dotarłam na miejsce, postanowiłam,że schowam się za szafkami i obmyślę jakiś plan.

Ku mojemu zdziwieniu, siedziało tam wiele uczniów z innych klas. (co?)

Rozmawiali ze sobą, śmiali się, tak jakby nic się nie wydarzyło.

KONIEC***


Okay... ,więc w mniej więcej taki sposób opisałam mój chory sen pewnej osobie i ona stwierdziła, iż powinnam stworzyć z tego jakąś powieść. Jak widać- nie zrobiłam tego- ale uznałam,że może to kogoś rozbawi (albo zanudzi, lecz liczę jednak na to pierwsze).

*** Teoretycznie coś tam się jeszcze dalej wydarzyło, ale nie wiedziałam jak mam to przetłumaczyć na język bardziej ludzki ( i jak mam sprawić, by to było bardziej logiczne- kit z tym,że nic tu nie jest logiczne).


+przepraszam za ten brak sensu i za pewnie liczne powtórzenia-ale pisałam to właściwie nie do końca myśląc

DO NASTĘPNEGO!

𝓨𝓞𝓛𝓞Where stories live. Discover now