Zadrwić ze słabszego to żadna sztuka

95 11 7
                                    

- Dzień dobry Tiki- powiedziała ochrypłym głosem Marinett, choć wiedziała, że wcale dobry nie będzie. Clarie miała w jednym rację- jej życie zamieniło się w piekło. Na każdym kroku Lila i jej siostra ją obrażały. Wypuszczały plotki na jej temat, tak, że większość osób się od niej odwróciła.

- Dzień dobry- odpowiedziało jej kwami jak gdyby nigdy nic.

- Która jest godzina? - spytała się dziewczyna.

- Jest ...- nie dokończyła Tiki

- Marinett wstawaj jesteś spóźniona- przerwała jej mama otwierając klapę. Kwami w samą porę się schowało.

- Już wstaję- ożywiła się Marinette. Ubrała bluzkę z długim rękawem i jeansy. Wzięła plecak i wyszła z domu. Po kilku minutach niestety dotarła do szkoły. Gdy weszła na dziedziniec wszyscy na nią dziwnie patrzyli. Czuła, że ten dzień nie skończy się dobrze. Natomiast gdy weszła do sali była pewna że ten dzień nie skończy się dobrze. Alya siedziała z Clarie, a Lila z Sabriną. Pozostało tylko puste miejsce obok Chloe. Usiadła obok niej. Nie wiedziała co było przyczyną tych zmian miejsca, ale wolała nie wnikać. Nie chciała większych kłopotów. Po chwili weszła pani Beustier.

- Jak już wiecie, Clarie i Lila Sol zgłosiły swoją kandydaturę na przewodniczą i wiceprzewodniczącą. Jako że nikt nie zgłosił swojej kandydatury, Clarie i Lila zostaną przewodniczą i wiceprzewodniczącą. - ogłosiła nauczycielka. W tym momencie zaczęły się oklaski. Najgłośniej klaskała Alya. W tym momencie Marinette zauważyła coś ci=o bardzo ją zaniepokoiło. A mianowicie nadgarstek Alyi. Nie miała na nim bransoletki przyjaźni od Marinette, a nosiła ją zawsze. Jej miejsce zastąpił skórzany pasek- identyczny jak Clarie.

- Ale, proszę pani ...- zaczęła Marinette. Nie mogła pozwolić, by Clarie objęła jeszcze większą władzę nad klasą.

- Daj sobie spokój, poza tym nikogo nie obchodzi zdanie takiej pieprzonej zołzy- przerwała jej Alya i przybiła piątkę z Clarie. Świat Marinette rozpadł się na kawałki. Jeszcze przez długą chwilę trwała w szoku. Ta Alya, która przysięgała je wieczną przyjaźń teraz dołączyła do gangu sióstr Sol? Ta Alya, która dostała miraculum? Ta Alya, która tak ją wspierała?

W tym momencie Adrien nie wytrzymał. Rzucił się na Alyę. - Adrien zostaw ją!- krzyczała Marinette. - Słyszałaś jak Cię nazwała? Ona zasługuje na najgorsze. Po tym jakie piekło przeszłaś ...-  powiedział patrząc w jej oczy. - Jeśli jej coś zrobisz, będziesz taki sam- odparła

- Wyrażaj się- upomniała ją panna Beustier. Marinett jeszcze chwilę siedziała po czym wybiegła z płaczem. Nikt się nie ruszył, opróc pewnego zielonookiego blondyna, który dalej uważał Marinette za pryjaciółkę. Widocznie jako jedne z nielicznych. Natychmiast podszedł do Alyi.

- Może ją opętać akuma, nie wstyd Ci? - powiedział i wybiegł z sali. Marinette udała się do zaułka korytarza. W tym samym czasie Władca Ciem wykorzystał swoją moc i wypuścił akumę. Tiki próbowała pocieszać Marinette, ale na niewiele to się zdało.

- Witaj Lady chang, ludzie zadrwili z ciebie, dlatego daję ci moc zmieniania rzeczywistości. W zamian za to przynieś mi miracula biedronki i czarnego kota. Czy pasuje Ci taki układ?- zadał pytanie. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw jaki miał nastąpic.

-To prawda, zaskoczyłam go- powiedziała Biedronka. - Co jak co, ale tego się nie spodziewał!- przytaknęła @krykap07.

-Nie- powiedziała ostatkiem sił dziewczyna

- Jak to nie- władca Ciem pobladł, bowiem nigdy jego ofiara nie sprzeciwiała się.

- Nie chcę twojej pomocy- dodała Marinette całkowicie przekonana o swojej racji.

- Przecież ludzie z ciebie zadrwili- próbował zmienić nastawienie dziewczyny, wiedział bowiem że się wahała. 

- Uciekaj akumo- wyszeptała dziewczyna i opadła bezwiednie na podłogę. Akuma odleciała, i przyciągneła uwagę pewnego blondyna. Od razu wiedział że leciała do Marinett. Po chwili usłyszał szloch. Pobiegł w jego kierunku.

- Marinett nic Ci nie jest?- spytał widząc dziewczynę leżącą na zimnej posadzce. 

- Udało mi się wygonić akumę- odpowiedziała cichutko dziewczyna i zemdlała. Adrien otworzył buzię, ale nic nie powiedział ponieważ musiał pomóc przyjaciółce. Zaniósł ją do pielęgniarki, a po 30 minutach dziewczyna się obudziła.

- Co się stało?- spytała Marinette pielęgniarki.

- Zemdlałaś, a twój kolega Cię tu przyniósł. Czeka teraz przed drzwiami- odparła szybko wyganiając dziewczynę. Marinette wstała i wyszła z pomieszczenia. Nawet pielęgniarka jej nie chciała. Czy był ktokolwiek kto jej potrzebował? Gdy stanęła przed blondynem, po wyjściu od pielęgniarki, zrozumaiła że to był wielki błąd.

- Marinette nic Ci nie jest?- spytał blond włosy anioł. Wbrew pozorom jej zauroczenie w Adrienie nie minęło.

- N-ie - odpowiedziała jąkając się. Jak siebie za to nie lubiła!

- To zawsze było śmieszne kiedy się jąkałaś na mój widok- zaśmiał się Adrien. Marinette się zarumieniła.

- Mogę Cię o coś spytać?- zaczął Adrien.

- Ocz- a- e- y - wiście- odparła szybko Marinette.

- Jak udało Ci się wygonić akumę?- powiedział. W końcu był bohaterem Paryża i bardzo zaintrygowała go ta sprawa.

- M-iiii?- spytała się nie rozumiejąc czemu ta sprawa ciekawi go aż tak bardzo. Gdyby tylko wiedziała kim jest ...

- Tak- przytaknął coraz intensywniej przypatrując się grantowo -włosej. 

- W-ładc-a Cie-m zaprop-now-ał mi pomo-c. Od-mówił-am mu, i w-yp-ę-dziłam akumę.- odparłą jak gdyby nigdy nic

- Tak po prostu?- nie dawał za wygraną blondyn. Wtem rozległ się dzwonek.

Drrrrr............... Drrrr................. .Drrrrrrrr..............

Marinett korzystając z okazji przyśpieszyła tępa i wyszła ze szkoły. Adrien stał chwilę w miejscu, ale również wyszedł ze szkoły. Gdy znalazł się w swoim pokoju, wypowiedział 3 dobrze znane słowa i wyskoczył przez okno. Biegł po dachach aż dotarł do celu swojego spaceru. Ulica cœur 7. Pod nosem wypowiedział Detransformacja a po chwili znów był Adrienem. Tym "perfekcyjnym". Po chwili usłyszał kroki, a potem skrzypienie zawisów.

-Witaj Czarny Kocie- zaczął. Adrien wszedł do środka.

- Wiesz, że nie powinieneś przychodzić do mnie- zaczął pełen obaw mistrz.

- Tak wiem, ale to jest bardzo pilna sprawa- uprzedził go chłopak

- To powiedz mi o co chodzi- zachęcił go strażnik sam zaintrzygowany

- Do mojej klasy chodzi tak dziewczyna- Marinett. Dzisiaj jej najlepsza przyjaciółka Alya i Clarie oraz Lila, tak na nią naskoczyły, że wybiegła z sali płaczem. - przerwał. Wyraz twarzy mistrza powoli się zmienił

- Powiadasz Alya ....- mówił. Wiedział, że to się tak skończy. Nie sądził jednak, że tak szybko.

-Tak, ale to nie jest najważniejsze, wybiegłem za nią, bo myślałem że może ją opętać akuma, i wtedy okazało się, że Marinett wygoniła akumę od tak!- dokończył Adrien. Staruszek zaczął się nad czymś mocno zastanawiać, a po chwili przerwał milczenie.

- Muszę nad tym pomyśleć, a ty już idź- dodał, a Adrien już drugi raz w tym dniu poczuł, że ktoś nie chce z nim rozmawiać. Miał nadzieję, że chociaż Marinett go wysłucha. Przemienił się, a po chwili na jego ciele pojawił się czarny lateks. Pognał na balkon Marinett. Ona tam stała. Gdy tylko podszedł rzuciła mu się w ramiona i zaczęła płakac. Widocznie na chwilę zapomniała, że nie jest biedronką i nie wypada jej przytulać bohatera Paryża. On tylko ją przytulił.


Mam nadzieję, że podobał wam się ten rozdział. Bardzo pozdrawiam wszystkich fanów miraculum Obiecaj.

krykap07

MIRACULUM ObiecajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz