127

1K 56 18
                                    

Moje zwiadowcze wyznanie

Kiedy miałam może osiem lat w nocy przyszedł do mnie tata trzymając jakąś książkę i zaczął mówić, że jest super i na dowód pokazał mi niedawno przeczytany fragment
"Will? This time, use the stairs."
"Yes, my lord," he replied seriously, and was a little puzzled by the way the Baron rolled
his eyes to the sky and muttered to himself again. This time, he could make out a few words.
It was something about "jokes," he thought.
Miałam osiem lat i nic nie rozumiałam. Jakiś czas później tą samą książką zaczął zachwycać się mój brat. Ja mimo to nadal nic w tym nie widziałam i twierdziłam, że to książka dla chłopców. Kiedy Tymek (mój starszy brat) skończył czytać Ruiny Gorlanu, a książka miała być oddana dla właściciela ja zaczęłam się nudzić, więc uznałam, że dam jej szansę. Szybko się wciągnęłam i w ekspersowym tępie przeczytałam ja przeżywając wczesną traumę wywołaną przez kalkary. Około pół roku później moi rodzice postanowili kupić Tymkowi na urodziny "Płonący most" wtedy też wrócił mój zachwyt Araluenem. Tym sposobem mając dziewięć lat wciągnęłam się, i pokochałam całym serduszkiem Zwiadowców. Rok temu dostałam na urodziny listek dębu, łuk, i T-shirt ze zwiadowczym cytatem.

Mimo, że na początku żywiłam sporą niechęć do Zwiadowców teraz jestem jedyną osobą z rodziny, która przeczytała wszystkie części, mój tata chyba czyta "Zaginione historie", mama czyta "Płonący most", Tymek nie przeczytał nowych części, Jacek nie przeczytał wczesnych lat, Franek ledwo zaczął Ruiny Gorlanu (to ten co nie lubi Horace'a ) a moja sis (5 lat) i Pioter ( tydzień) są za mali, i nawet nie umieją czytać. Chociaż dla młodej czytam Zwiadowców na dobranoc.

Zwiadowcy- talksy |ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz