Rozdział 1

1.9K 116 16
                                    

Alex's P.O.V.

Krzywię się lekko, obracając się na plecy i wbijając wzrok w sufit.

- Zastanawiałeś się kiedyś, jakby to było, gdybym nigdy nie spotkała chłopaków? – mruczę. – Nie pokłóciłabym się nigdy z Maddie, nie poznałabym ciebie. Nie wyszłabym za mąż, nie mieszkałabym w LA. Pewnie studiowałabym w Bergen, albo w Londynie i użalała się nad własnym życiem. Może miałabym gromadkę kotów lub psów. Moje życie wyglądałoby całkowicie inaczej. Szaro i nudno...

Will podnosi się i bierze z brzegu wanny telefon.

- Czas minął. Sprawdź już ten test, bo pieprzysz od rzeczy – stwierdza szturchając mnie w ramię. – Błagam, to nic takiego. Tylko więcej dzieciaczków do bawienia.

Spoglądam na niego marszcząc brwi. Nic takiego?! To jest cholernie wielka sprawa! Ja nie jestem gotowa na zostanie matką. Jak miałabym to przekazać Ashowi? Cześć, kochanie, pękła nam gumka? Gdybym dalej brała tabletki, nic by się nie stało, a teraz dzielą mnie sekundy od przekonania się, czy zostaniemy rodzicami.

- A może ty sprawdzisz?

- A czy to ja jestem w ciąży? – pyta z uśmiechem. Jak zawsze pozytywnie nastawiony, a ja umieram ze strachu. – Ale w porządku, niech będzie. Jestem twoim przyjacielem i wcale nie brzydzi mnie, że miałaś na to nasikać – kręci głową, biorąc do ręki test.

Wpatruję się w niego i cholera, nie wiem już w końcu, jaki jest rezultat. Powiedz coś, Will, błagam.

- Cóż, mam dobrą i złą wiadomość – odzywa się w końcu. – Dobra jest taka, że jesteś w ciąży.

To jest dobra wiadomość?! Cholera jasna, dobrze, że leżę. I co ja mam teraz zrobić? Mam powiedzieć już Ashowi czy czekać aż wróci z trasy? A co jeśli pomyśli, że go zdradziłam? Nie, to się nie stanie, prawda?

- Zła jest taka, że kreski są różowe, więc to pewnie kolejna dziewczynka w naszej wielkiej, szczęśliwej rodzinie – wzdycha. – Liczyłem na siostrzeńca.

- Will – krzywię się – to nie znaczy, że to dziewczynka. – Kręcę głową i zabieram mu test. To prawda. Dwie różowe kreseczki aż rażą po oczach, a ich widok chyba na zawsze wbija mi się w pamięć. – Co ja mam teraz zrobić?

- Baby shower – uśmiecha się. – Pomogę ci.

Kręcę głową i wygramalam się z wanny. Dwie kreseczki. Małe Irwiniątko stwierdziło, że urodzi się za jakiś czas. Alex i Ashton rodzicami. To się kompletnie kupy nie trzyma.

- O nie! – woła. – Nie ma szans! Będziesz cudowną matką i nawet o tym nie myśl.

- Ale ja nic nie powiedziałam – wzdycham.

- To mówię ci zanim pomyślisz! – Kręci głową wychodząc z wanny i łapiąc mnie za dłonie. Uśmiecha się promiennie, jakby to była najpiękniejsza wiadomość od czasu powstania Rzymu. – Będziesz świetną matką. Nie mam co do tego wątpliwości.

Dwa lata temu Ash powiedział mi, że dzieci chce mieć za siedem lat. Ja wtedy powiedziałam mu, że najlepiej za dziesięć. Do dzisiaj pamiętam, jak bardzo panikował, gdy znalazł testy Caroline w mojej kieszeni. Mam przed oczami jego wyraz twarzy, gdy z ulgą przyjął do wiadomości, że testy nie są moje. A co zrobi teraz? Mój chory umysł krzyczy, że spanikuje i nigdy więcej go nie zobaczę.

- Tam pal licho ze mną, a co z Ashtonem? – unoszę brew. To mnie najbardziej interesuje.

- Jezu, dziewczyno, to potencjalnie najodpowiedzialniejszy facet jakiego znam – przewraca oczami. – Powiedz mu od razu.

Meet your idols 3 || 5sosМесто, где живут истории. Откройте их для себя