Rozdział drugi

8.6K 322 15
                                    


Przyjęcie rozkręciło się w szybkim tempie. Towarzystwo świetnie się bawiło, zajadając przysmaki, racząc się szampanem, plotkując. Ukradkiem obserwowałam ojca rozmawiającego z rodzicami Ivana. Uśmiechał się i żwawo gestykulował, opowiadając coś moim przyszłym teściom. Prezentował się dzisiaj bardzo elegancko w czarnym, dopasowanym garniturze, białej koszuli i szarym krawacie.

Ojciec ma już swoje lata, jednak wciąż jest atrakcyjnym mężczyzną. Mierzy prawie metr dziewięćdziesiąt, jego sylwetka jest nienaganna, a siwizna jak na razie przyprószyła jedynie skronie. Mama zaś wygląda przy nim jak mała laleczka. Niższa o głowę, drobna, z pełnymi ustami i ciemnymi blond włosami. Kolor odziedziczyłam po niej, choć mój jest nieco jaśniejszy.

Dwie godziny później wyczuwam zmianę atmosfery, jak i ukradkowe spojrzenia. Większości twarzy nawet nie rozpoznaję. Dostrzegam wujka Olega z ciocią Ludmiłą, kuzynkę Werę i moją szczenięcą miłość – Grigorija. Mając dziesięć lat, nie mogłam się od niego odczepić. Przeganiał mnie, jakbym była natrętną muchą, czym ranił moje dziecięce serce. Był moim przyjacielem, chociaż on mógł mieć na ten temat odmienne zdanie.

– Drodzy państwo! – Ojciec podnosi głos, przerywając rozmowy oraz muzykę. Wpycha się między mnie, a Ivana i obejmuje nas, ściskając niczym sardynki. Nie podoba mi się ta bliskość, nie przywykłam do niej. – To moja piękna córka, Arina, a oto jej przyszły małżonek, Ivan. Ten młody chłopak jest idealnym materiałem na męża. Ma dobre serce, jest uczynny i dzięki niemu moja córka została nieco poskromiona. – Tłum chichocze rozbawiony tą jakże uroczą anegdotą, patrząc wprost na mnie. Muszę zacisnąć zęby, żeby nie palnąć czegoś głupiego. – Za kilkanaście dni moja córeczka będzie obchodzić osiemnaste urodziny, dlatego postanowiłem wydać ją za mąż. – Po ogromnym salonie roznoszą się szmery, jakby ludzie byli zaskoczeni taką wiadomością. – Z radością ogłaszam, że młodzi pobiorą się dwudziestego siódmego lipca! – Goście klaszczą, jakby przedstawienie dobiegło końca, lecz ja skupiam się jedynie na dacie. To zaledwie pięć dni po moich urodzinach! – Ivan, twoja kolej. – Ojciec przytula go do siebie, po czym całuje w oba policzki i robi mu miejsce.

Dopiero po chwili orientuję się, co zamierza zrobić mój przyszły mąż.

– Arino. – Klęka na jedno kolano, następnie wystawia przed siebie czarne, satynowe pudełeczko. Kiedy je otwiera, moim oczom ukazuje się niesamowity pierścionek z delikatnym diamentem. Odbija światło, mieniąc się na różne kolory. Czuję wzruszenie, ponieważ jest skromny, mały i nie krzyczy, ile wydano na niego pieniędzy. To właśnie mój Ivan. Dobrze zna mój gust. – Wiesz, jak bardzo cię kocham, ponieważ mówię ci to codziennie. Pragnę spędzić z tobą całe życie, uszczęśliwiając cię, rozpieszczając i wielbiąc. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? – pyta pewny siebie, patrząc na mnie z miłością oraz oddaniem.

– Tak – odpowiadam łamiącym się głosem, po czym ocieram pojedynczą łzę.

Ivan chwyta moją dłoń, wsuwa na palec pierścionek i składa na jej wierzchu pocałunek.

***

Poprzednie przyjęcia zawsze mnie nudziły, ponieważ nie działo się nic ciekawego. Dzisiaj było inaczej. Świetnie się bawiłam, tańczyłam prawie cały czas i po kryjomu wysączyłam trzy lampki szampana. Na szczęście nie przyłapał mnie ojciec, inaczej pewnie by mi się za to oberwało. Postawił żelazną zasadę o zakazie picia alkoholu, więc musiałam ratować się inaczej. Z ochroniarzem na karku czasami było trudno, ale miałam koleżanki, które przemycały dla mnie wódkę wymieszaną z sokiem. Biedny Jurij nie miał pojęcia, że popijając niewinny soczek, poiłam się procentami. Lepiej dla niego, żeby tego nie wiedział.

BLOOD FROM BLOOD. VITO #1: WYDANE - 10.11.2020Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz