Rozdział 2

9.7K 609 340
                                    

Krew Kuro była... bardzo dobra
Nie potrafiłem się od niego oderwać

-Dia spokojnie - powiedział chłopak - Nie musisz się tak spieszyć. Nigdzie nie uciekne

W końcu kiedy byłem choć trochę pełny odsunąłem się od niego

-Dziękuję - powiedziałem

Chłopak zabrał ode mnie rękę

-Masz może jakiś pomysł jak przenieść ten kamień? - spytał Kuro

Chwilę się zastanawiałem

-Mogę sobie wykopać tunel czy coś - powiedziałem

-Może Twój plan głupio brzmi to bardzo możliwe, że to jest jedyny dobry pomysł - powiedział

Usiadłem obok szpary i zacząłem kopać

Kiedy ja kopałem Kuro powiedział mi o sobie jakieś podstawowe rzeczy. Opowiadał mi o jakiś swoich przygodach

W końcu jednak musiał wracać do domu

-Obiecuje, że wrócę - powiedział

-Wierze Ci - powiedziałem dalej kopiąc

Chłopak sobie poszedł, a ja dalej kopałem

Jakiś czas później jednak stwierdziłem, że muszę odpocząć więc usiadłem na kamieniu i przymknąłem lekko oczy

Po chwili musiałem zasnąć

















Następnego dnia obudziło mnie ciche uderzenia w kamień

-Dzień dobry Dia - to był Kuro

-Dobry dobry - powiedziałem schodząc z kamienia

-Jak idzie praca? - spytał

Spojrzałem na ziemię

-No.. idzie wolno ale stabilnie - odparłem

Usiadłem na ziemi i znowu zacząłem kopać

-Dłonią jest trochę ciężko, ale dam radę - powiedziałem

Po chwili zobaczyłem dłoń chłopaka od razu za nią złapałem

Nie wiem czemu, ale czułem się dobrze w jego towarzystwie

-Masz bardzo przyjemną w dotyku skórę - powiedziałem

-Dzięki - zaśmiał się Kuro

Chwilę tak siedzieliśmy aż w końcu wróciłem do kopania

-Może zacznę kopać z drugiej strony? - zaproponował - Wtedy szybciej pójdzie

Chłopak bez jakiejkolwiek mojej odpowiedzi zaczął kopać. Trochę czasu nam to zajęło, a i tak w dalszym ciągu przez szczelinę dało się przełożyć rękę

-Zajmie nam to wieki - powiedział Kuro

-Ty nie musisz kopać - powiedziałem

-Myślisz, że Cię tam zostawię? - spytał - Poza tym jak wczoraj powiedziałeś, możesz pić tylko moją krew więc tak trochę jestem Ci potrzebny do przeżycia

Przez to co powiedział aż mi się jakoś tak miło zrobiło

-Jesteś bardzo miły - powiedziałem

Wręcz mogłem wyczuć ten uśmiech chłopaka

-A skoro już zaczęliśmy ten temat krwi to może masz ochotę... - nie skończył

-Tak, proszę - przerwałem mu

Kilka chwil później dłoń chłopaka już była na wyciągnięciu ręki

-Jeśli będzie Cię bolało to proszę powiedz mi, nie chce Ci zrobić krzywdę, a wiem, że jestem do tego zdolny - powiedziałem

-Spokojnie, nie zrobisz mi krzywdy - powiedział

Lekko dotknąłem jego dłoni

Nadal nie mogłem uwierzyć, że na to mi pozwala. Przecież ja go pozbawiam krwi, która jest mu jednak potrzebna do życia
Co najdziwniejsze on mi w tej sprawie najwidoczniej ufa, bo w sumie gdybym chciał to mógłbym po prostu go zabić

-Ratujesz tym moje życie - powiedziałem zbliżając usta do jego skóry - Kiedy stąd wyjdę jakoś Ci się odwdzięcze

Po chwili wbiłem kły w jego ciało na co ten cicho syknął z bólu

Zrobisz wszystko [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz