- Obiecałem im, że będę do nich pisał codziennie listy i będę do nich codziennie dzwonić bez względu na to, co się stanie. Nie mogłem znieść płaczu mamy, bo jak ona płacze to mi też zaczynają lecieć łzy. Nie umiem tego kontrolować. Po prostu podbiegłem do nich, uścisnąłem ojca, matkę pocałowałem w czoło i odjechałem, zostawiając ich samych na 3 miesiące. Nadal czuję to ukłucie w sercu, bo na prawdę żal mi rodziców...

Uścisnęłam go mocno za rękę. 

- Rodzice tęsknią za Tobą, ale nie odbiorą Ci jedynej szansy studiowania. Wystarczy, że będziesz miał z nimi codzienny kontakt. Rodzice Cię kochają i puszczą nawet na drugi koniec świata, byle byś miał jak najlepiej w życiu. Dla nich liczy się Twoje szczęście. 

Elio spojrzał na mnie i pocałował mnie czule w policzek. Potem jeszcze przez chwilę się uśmiechał, ale potem jego uśmiech zszedł tak samo szybko jak się pojawił. Przez resztę drogi nic nie rozmawialiśmy i wtedy dla mnie ta cisza, nie była dla mnie tak bardzo krępująca. Nawet przez ten spokój w aucie potrafiliśmy się rozumieć, nawet jak nic nie mówiliśmy. Niczym bratnie dusze. 

Postanowiłam się przespać, dając Elio jeszcze więcej skupienia na drodze. Gdy zamknęłam oczy w radiu leciała piosenka ,,Bella Ciao", a ja usnęłam w jej dźwięku...

Obudziłam się, gdy poczułam muśnięcie na policzku. Ledwo otwarłam oczy i podniosłam głowę z całkiem miękkiej poduszki. Nie przypominam sobie, żeby okno w samochodzie było tak miękkie i przytulne... 

A potem rozejrzałam się wokół własnej osi. Znajdowałam się w akademiku w Cremie, trochę za Uniwersytetem Medycznym. Pokój był duży i jak wyglądało, tylko na dwie osoby. Wiadomo o kogo konkretnie chodzi. Pokój był w kształcie kwadratu. Znajdowały się w nim dwa duże biurka z ciemnego drewna. Obok nich, przy ścianach stały łóżka, wykonane z metalowych, białych rurek, na końcu wykończone ,,koronkowym" zdobieniem z cieńszych rurek. Całość łóżka przykrywał gruby materac. Na nim leżały poskładane prześcieradło, dwie poduszki oraz kołdra. Na sąsiednim łóżku już wszystko było rozłożone, gdyż leżałam na nim wcześniej. Nasze walizki leżały w małym holu, który oddzielał od pokoju łuk ścienny. Łazienka znajdowała się trochę dalej od mojego łóżka, a na przeciwko wejścia do niej stała potężna szafa na ubrania. Podłogę zastępował bordowy dywan, a ściany miały kolor biały, tak samo jak hol. Uśmiechnęłam się na ten widok, bo przypominał mi trochę mój własny pokój. Czułam się prawie jak u siebie i zauważyłam, że Elio odczuwał tak samo. Podszedł do mnie od tyłu i splótł mi ręce na talii. Pocałował mnie delikatnie w głowę. 

- Mimo, że tęsknię za domem, to tutaj nie będę czuł się źle. Przede wszystkim dlatego, że jestem tu z Tobą. Kocham Cię, Cornelio.

- Ja również Cię kocham - odwróciłam się i pocałowałam go czule w usta. - Ale weźmy się teraz do rozkładania tego, bo ja na prawdę nie mogę tolerować takiego bałaganu! 

- O mój Boże - zaśmiał się. - Już się czuję, jakbyśmy byli małżeństwem od dobrych kilku lat.

- Nie dyskutuj, tylko mi pomóż! - uśmiechnęłam się na jego słowa. 

- No dobrze, już się nie złość tak... A może za pomoc coś dostanę?

Zaczął się powoli do mnie zbliżać. 

- Nie dzisiaj, głowa mnie boli. 

- Co? Ty tak na serio? Ale przecież...

- Jak mi nie pomożesz, tylko będziesz tyle gadał, to nie oczekuj, że cokolwiek dziś dostaniesz włącznie z kolacją. 

Podniósł ręce w geście obrony.

- Dobrze, dobrze, już się zabieram do roboty.

W momencie poukładał wszystkie swoje rzeczy z dokładnością w szafie, tak, że nie było żadnego bałaganu. Na koniec szeroko się uśmiechnął w triumfie. 

Arrivederci, CorneliaWhere stories live. Discover now