2. Rumieńce

482 45 9
                                    

05.08.2010

- Kuba, cały się trzęsiesz - zauważyła Natalia i odruchowo złapała chłopaka za dłoń, która była nienaturalnie zimna. Siedział skulony i przestraszony odliczając w myślach minuty do startu samolotu. Bicie jego serca nabierało coraz szybszego tempa, a zimny pot oblewał mu skronie i plecy. Patrzył się tępo w nieokreślony punkt przed sobą, próbując uspokoić nerwy, lecz z każdą sekundą one wzmagały na sile.

- Spójrz na mnie - szepnęła Malczewska spokojnym i melodyjnym tonem, zmuszając przyjaciela, aby odwrócił wzrok. - Nic się nie stanie. Jestem cały czas przy tobie.

Spojrzał w jej brązowe oczy na tyle długo, aby ujrzeć w nich nieudawaną troskę i zaniepokojenie. Obdarzyła go szczerym uśmiechem, który niczym najdroższa używka dodał mu odwagi i rozwiał wszelkie wątpliwości.

- Tak bardzo się boję - odpowiedział i ścisnął dłoń dziewczyny tak mocno, że odcinał dopływ krwi do jej lewej kończyny.

Od początku pomysł wakacyjnego wyjazdu z rodzicami Natalii wydawał mu się absurdalny. Znalazł się w zupełnie nowej sytuacji, która odrobinę go przerosła. Lot samolotem zawsze wywoływał u niego mdłości, ale zdecydowanie jeszcze gorzej reagował na myśl o tym, że ma spędzić tydzień wśród ludzi, u których co najwyżej jadał obiady. Ruda pozostawała nieugięta i codziennie wypytywała go, czy podjął decyzję, ale musiał minąć ponad miesiąc, zanim udało się jej w pełni przekonać Kubę, aby zmienił zdanie.

Państwo Malczewscy zajęli miejsca tuż przed nimi i Grabowski mógłby przysiąc, że czuł ich wzrok co jakiś czas na swoim ciele. Był zażenowany tym, że w przeciwieństwie do Natalii, która zachowywała spokój i dobry humor, on zaczynał popadać w paranoję.

Położył dziewczynie głowę na ramieniu, aby nieco uspokoić nerwy i wsłuchując się w jej równomierny oddech, pozwolił, by maszyna z impetem uniosła się w powietrze. Obecność rudowłosej pomagała mu przezwyciężyć swoje największe obawy, a jej żarty, choć dość kiepskie i dla przeciętnego człowieka irytujące, umilały mu całą podróż, która minęła ku jego zdziwieniu bardzo szybko.


Po opuszczeniu pokładu samolotu poczuł natychmiastową ulgę i ekscytację, która nie zmniejszyła się aż do końca dnia. Wdychał przez nos ciepłe, greckie powietrze, jednocześnie nie mogąc wyjść z podziwu nad tym, co kraj ma do zaoferowania. Zachwycał się żywymi barwami krajobrazu, bezchmurnym niebem i promieniami słońca, które nie pytając o pozwolenie, otulało ciepłem nieopaloną skórę Kuby. Całość widoku dopełniały mu rude włosy Natalii, które kołysały się na wietrze i rozpraszały w powietrzu swój charakterystyczny zapach.

- Rozpakuj się, pójdziemy na basen - oznajmiła uśmiechnięta Malczewska i chwyciła w dłonie swoją walizkę. Usiadła na jednym z dwóch łóżek znajdujących się w ich wspólnym pokoju hotelowym, tworząc na śnieżnobiałej pościeli liczne zagniecenia. Każdy kąt pokoju był sterylnie czysty, co przytłaczało Grabowskiego, który zdecydowanie bardziej niż w pomieszczeniu, wolał znajdować się na zewnątrz. Pośpiesznie rozrzucił kilka ubrań na łóżko, zatrzymując wzrok na kwiecistych kąpielówkach.

- Może najpierw na drinka? - zapytał dziewczynę i zaśmiał się, widząc jej poirytowane spojrzenie.

- Kuba, moi rodzice tu są. Nie możemy przy nich pić, jestem niepełnoletnia.

- Ty nie - uniósł wargi w półuśmiech - ale ja tak.

Natalia spoglądała na niego dłuższą chwilę, przeżywając walkę z samą sobą. Z jednej strony zaufanie rodziców było dla niej bardzo ważne i wiedziała, że tak nieodpowiedzialnym zachowaniem może je nadużyć, ale z drugiej strony wizja wakacji spędzonych w inny sposób niż co roku wywoływała na jej twarzy uśmiech.

DESTRUKCJA II quebonafideWhere stories live. Discover now