60. Gdy "leki mają kryzys".

1.2K 162 89
                                    

Media: Troye Sivan - Blue. 



Promienie słoneczne już od dłuższego czasu starały się sforsować ciemne rolety, gdy nastoletni chłopak opierał swoje bose stopy o chłodną powierzchnię paneli. Dźwignął się z miejsca i podszedł do okna. Wpuścił jasność poranka do środka i skrzywił się pod jego wpływem. Od kilku dni światło źle na niego działało. Walczył z nieprzemożoną wręcz chęcią wkopania się pod koc i zostania tam przez całe ferie zimowe. Wstawał jednak. Jak co dzień wstawał i szedł do kuchni zrobić sobie jeść. I nieważne, że akurat niespecjalnie był głodny. Tak naprawdę stopniowo odechciewało mu się czegokolwiek. Zaczynał czuć się gorzej i skłamałby gdyby uznał, że go to nie przeraża.

Bierzesz leki od kilku miesięcy. Bardzo dobrze na nie zareagowałeś, zaczęły pomagać. Czasem jednak mózg za bardzo przyzwyczaja się do substancji czynnej, która jest mu podawana i następuje spadek działania. Często jest to chwilowe, coś na zasadzie krótkotrwałego kryzysu, który mija do tygodnia. Bywa jednak i tak, że konieczna jest zmiana leków. Jeśli chcesz, możemy je zmienić już teraz, ale to wiąże się z odstawieniem tych, które bierzesz, dopiero potem wprowadzeniem kolejnych. Nie mogę gwałtownie zastąpić ci jednych drugimi, bo zaczniesz odczuwać efekt odstawienia. Zmiana leków, to też czas, by nowa substancja zaczęła działać, a wtedy bardzo często dochodzi do nawrotów.

A pomijając to pieprzenie, co mam robić?

Proponuję dać im ten tydzień czasu. Obserwuj się, Danielu. Nie lekceważ żadnych detali. Staraj się walczyć z tym spadkiem, który teraz odczuwasz. Dam ci swój prywatny numer telefonu. Chcę, żebyś dzwonił, gdy tylko będziesz czuł, że nie dajesz rady. Możemy spotykać się w tym czasie choćby codziennie.

Kompletnie nie rozumiał, dlaczego temu lekarzowi aż tak na tym zależało. Który psychiatra daje do siebie namiary i każe wydzwaniać jak na jakiś pieprzony numer zaufania?

Facet naprawdę był świrem.

Usiadł przy stole, stawiając przed sobą kubek wypełniony gorącą, gorzką kawą i kromkę chleba z żółtym serem. Patrzył na nią z nieprzychylnym grymasem, mrugając ociężałymi powiekami. Mieszkanie było puste, cisza dochodziła do jego uszu, krzycząc jego własnymi myślami. A on wciąż rozdarty między tym co wiedział, a tym co znów zaczynał czuć, rozpaczliwie walczył o siebie i własne decyzje.

Te niemal dwa miesiące były jak haust świeżego powietrza dostający się do obumierających płuc, a on sam dopuszczał się zachowań, o które nigdy by się nie podejrzewał. Pozwalał się przytulać i czerpał z tego radość. Sam lgnął, łaknąc bliskości, oddając się bez reszty tej ckliwej otoczce otulającej związek, wierząc w końcu, że tworzy z tym idiotą prawdziwą relację, w której są sobie na równi. W końcu zaczął go traktować jak swojego idiotę i sam nie mógł pojąc jakim cudem dawało mu to tyle szczęścia.

A i Oskar, uspokojony diametralną zmianą w zachowaniu Daniela, przestał zerkać na niego z obecnym tuż po powrocie z Zakopanego niepokojem. Bo przecież w tym zeszycie jednoznacznie było napisane, że chłopak chciał odejść. I to w sposób nieodwracalny. I sam w przeciągu tego czasu nakłaniał go do rozmów na temat jego odczuć i ewentualnych planów, zapewniając za każdym razem o swojej miłości i podziwie dla jego osoby. A ten zdawał się w końcu dopuszczać te słowa do siebie, co z biegiem dni sprawiało, że jego czujny umysł otuliła mgiełka błogiego spokoju, który sprawił, że mężczyzna wciągnął się w wir całkiem innych spraw.

Nie dostrzegając żadnych niepokojących symptomów u Daniela pozwolił sobie skupić się na swoim przyjacielu, który przeżywał najtrudniejszy okres w swoim życiu. I próbował mu pomagać jak tylko mógł, ale prawda była taka, że tego, czego Krystian naprawdę pragnął nie mógł mu dać. Nie mógł sprawić, że Antek wyzdrowieje, że będzie żył. Mógł jedynie zostać jego dawcą, a potem przysiąść na tej twardej, szpitalnej ławce, wciąż odrobinę chwiejąc się po niemałej ilości oddanej krwi, i zacząć modlić się razem z nim.

Ukryte cienie: W przedsionku autodestrukcji.Where stories live. Discover now