La Isla de la Munecas, inaczej Wyspa Lalek, to chyba jedno z najmroczniejszych miejsc na świecie. Malutka wyspa na jeziorze Teshuilo jest wyjątkowa. Kryje w sobie makabryczną tajemnicę, zamkniętą w tysiącu okaleczonych lalek. Mówi się, że za dnia wiatr od jeziora kołysze lalkami, które wydają upiorne dźwięki. Za to nocą ożywają. Biada temu, kto zapuści się w to zaczarowane miejsce. Jak powstało to cmentarzysko zabawek? Pod koniec 1950 roku Don Julian Santana Barrera opuścił żonę i córeczkę i udał się na wyspę.
Chciał w ten sposób ochronić swoich bliskich przed piekłem, jakie im zgotował. Don Julian był mianowicie alkoholikiem. Pijany chodził od sąsiada do sąsiada i pożyczał pieniądze, które znowu przeznaczał na alkohol. Kiedyś wspaniały mąż i ojciec, gospodarz pełną gębą, stoczył się na dno. Dlatego wybrał samotność.
Kiedy przybył na wyspę, pewnej nocy nawiedził go duch małej dziewczynki. Opowiedział mu swoją historię. W 1920 roku na wyspie bawiły się trzy dziewczynki. Niestety jedna z nich wpadła do wody i utonęła. Z niewiadomych przyczyn duch dziecka pozostał. I tylko Don Julian poznał tajemnicę śmierci dziewczynki.
Na prośbę ducha mężczyzna zaczął zbierać stare, okaleczone lalki, bez włosów, oczu i kończyn. Wieszał je na drzewach, przybijał do desek, mocował na głazach. Z czasem mieszkańcy okolicznych miasteczek i wsi sami zaczęli przynosić mu zepsute zabawki. Mijały lata, a duch dziewczynki ciągle narzekał, że lalek jest za mało. Don Julian żył jeszcze 50 lat. W ciągu tego czasu zebrał ponad tysiąc lalek! Zmarł nagle.
Utopił się – w tym samym miejscu, w którym zginęła dziewczynka...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Brzmi strasznie....
Chciałabym ją kiedyś odwiedzić!
BlackWolf
CZYTASZ
Przeklęte Miejsca
HorrorBędę tu wstawiać historie i legendy tak zawanych "przeklętych miejsc". Tematyką będzię horror. Historie wzięte są z internetu i nie są mojego autorstwa!