Rozdział drugi

366 15 3
                                    

Nicole, wraz z rodziną, została przywitana przez wujków przed domem. 

Ciemnowłosa, wyglądająca na około pięćdziesiąt lat, kobieta natychmiastowo zamknęła siostrzenicę w silnym uścisku. 

-Cześć...ciociu- udało się wydukać dziewczynie. Aktualnie zaczynało brakować jej tlenu.

-Witaj, kochanie- kobieta wyglądała na szczęśliwą.

Jako następny do Nicole podszedł wujek George. Mężczyzna był dobrze zbudowanym brunetem o jasnych oczach. Nastolatka spostrzegła, że krewny mierzy ją surowym spojrzeniem, jakby coś w jej wyglądzie go dziwiło. 

Dziewczyna nie myliła się. Kiedy spotkali się ostatnim razem, Nicole miała czternaście lat i wyglądała zupełnie inaczej- Być może dlatego, że wtedy nie potrafiła sprzeciwić się matce, która nieustępliwie dbała o nienaganny wygląd dziewczyny. Trzy lata temu ubierała spódniczki, baletki oraz eleganckie koszule, wszystko zmieniło się dwa lata temu, kiedy Nicole weszła w " okres buntowniczki ", bo tak określała jej zachowanie matka. 

Zatem zachowanie Georga nie powinno budzić w nikim zbyt wielkiego zdziwienia. Widok Nicole ubraną w szorty, bluzkę oraz stare trampki, dodatkowo ze słuchawkami przewieszonymi na szyji, wzbudzał w nim mieszane uczucia.

Gdy wszyscy zdąrzyli się przywitać, goście zostali zaproszeni do środka. 

Nicole przekroczyła próg i odrazu uderzyła w nią fala znajomych zapachów- mieszkanie pachniało miętą oraz starymi książkami. Znalazła się w dość obszernym przedpokoju. Znajdowała się tu tylko szafka na buty oraz kilka wieszaków. Salon jej wujków wyglądał tak jak go zapamiętała- na samym środku stały kanapy ustawione dookoła stolika, przy ścianie swoje miejsce miał stary telewizor. W rogu pokoju widać było masywny stół. Wszystko to zostało utrzymane w staromodnym stylu- podłoga z dębowego drewna oraz ciemno-zielone ściany, a do tego ciemne meble. Drzwi umieszczone w ściane po prawej stronie Nicole prowadziły do kuchni. 

Na piętrze znajdowała się toaleta, sypialnia Georga i Mandy oraz pokój przeznaczony dla gości. 

Nicole i Matt zajeli miejsce na kanapie nakrytej wełnianym kocem, który ich ciocia wykonała własnoręcznie. Naprzeciwko rodzeństwa rozsiedli się ich rodzice oraz wujkowie. 

Mandy, podobnie jak jej mąż, była nieco zdziwiona widokiem swojej siostrzenicy. Zapamiętała ją zupełnie inaczej. Obawiała się trochę jak będzie wyglądało zachowanie dziewczyny.

Nicole wiedziała doskonale od czego zacznie jej wujek, gdy tylko otworzył usta by wypowiedzieć pierwsze słowa.

-Zmieniłaś się, Nicole.

Bingo!- pomyślała dziewczyna.

-Może troszkę- siliła się na uprzejmy ton.

-Co u was słychać?- spytała Mandy, ale Nicole wiedziała, że to pytanie było skierowane głównie do niej.

-W porządku- wyręczył ją Matt- Słyszała ciocia, że zamierzam wyjechać do Ameryki?- zagadał kobietę, za co Nicole wysłała mu spojrzenie pełne wdzięczności. 

-Tak?- zainteresował się George- Dlaczego?

-Mam dość teog miasta...i kontynentu- wzruszył ramionami.

Po pięcu minutach dialog rozkręcił się na dobre, a Nicole była zadowolona, że nie jest w centrum uwagi. Dziewczyna po kryjomu włożyła jedną słuchawkę do ucha i odtworzyła jedną ze swoich ulubionych piosenek.

-Nicole, porozmawiaj z nami- powiedziała ciocia dziewczyny- Wspominałam, że bardzo się zmieniłaś?

Oto moja ciocia- pomyślała Nicole- Zaraz ukarze swoje prawdziwe oblicze.

Między życiem, a śmierciąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz