Jej oczy przesunęły się na lewo jakby zapamiętywała ten widok. Usłyszałam kliknięcie i założyłam, iż Louis robił sobie kawę. Dlaczego go tak uważnie oglądała? Co było takiego specjalnego w tym, że stał na przeciwko ekspresu do kawy?

Cóż.. Jeśli o tym pomyśleć, prawdopodobnie to było to samo jak przyglądałam mu się, gdy byliśmy razem.

Kątem oka zauważyłam, że Des kręci głową z uśmiechem na ustach.

- Patrzysz na niego jakby był pieprzonym słońcem. - powiedziała cicho, upijając łyk swojej kawy.

- Bo nim jest. - odparła rozmarzonym głosem Maria - Spójrz na niego... Co on tutaj robi? To znaczy, nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam to, że tu jest, ale... Dlaczego? Mógłby być modelem. Oh Boże, wyobraźcie go sobie tylko w Calvinie Kleinie.

Poruszyłam się trochę na swoim siedzeniu; nie trudno było mi wyobrazić to sobie, gdyż właściwie to widziałam.

- Czy ty nie jesteś.. Jakby mężatką? I nie masz trzydziestki? - Zapytała Renee, kładąc swoje papiery na dół i posyłając dziwne spojrzenie do Marii, na co blondynka odpowiedziała machnięciem ręki.

- Hej, mam tylko 29 lat. Jeśli ktoś ma trzydziestkę, to ty. - powiedziała bezczelnym tonem, przypominając mi trochę siebie, gdy byłam nastolatką. Nigdy nie powiedziałam, że mam 29...

- Przynajmniej tak się zachowuję. - uśmiechnęła się szeroko Renee - A ty... jesteś dziś strasznie grzeszna. - dodała normalnym tonem.

- To nie tak, że planuję się z nim umówić, czy coś. - warknęła Maria, z brwiami praktycznie na jej czole - Po prostu mówię.. Jeśli znałabym go na studiach, poleciałabym na niego.

Przełknęłam ślinę i spróbowałam skoncentrować się na czymś innym- czymkolwiek, ale tylko nie na konwersacji, która miała miejsce na przeciwko mnie. Ale tak jak się tego spodziewałam, to nie podziałało.

- Prawdopodobnie jest tym typem faceta, który zabiera cię na dziwaczne randki, jak na przykład wesołe miasteczko, czy coś. I wygrywa dla ciebie maskotki, a potem bierze cię na rollercoaster i- wyobraźcie sobie jakby bał się rollercoasterów, chwyciłby waszą rękę, naprawdę mocno i, i słodki Jezu, teraz jest mi smutno.

Maria opuściła swoją głowę na stół i po raz pierwszy byłam jej za to wdzięczna; przez dwa lata żadne z moich przyjaciół, rodziny, czy ktoś inny nie sprawił, iż wspomnienia do mnie wróciły tak bardzo jak ona w przeciągu jednej minuty. Ale domyślałam się, że to dlatego, iż każdy myślał, że Louis jest dla mnie delikatnym tematem, tabu niemalże i siedzieli cicho. Te dziewczyny, nie miały pojęcia o naszym związku. I właśnie tak planowałam to zostawić.

Ale w tym momencie, musiałam włożyć bardzo dużo wysiłku, by  przed nimi nie pęknąć.

- Wow - powiedziała Destiney, wyglądając na nieco zagubioną. - Zawsze wyglądałaś na taki typ, który wyobrażałby sobie o przyciśnięciu do ściany przez chłopaka, czy coś.

Otworzyłam szeroko oczy na nią; nie. Ona tego nie powiedziała.

- Skąd wiesz, co teraz robię? - mruknęła Maria jak się wyprostowała, co wywołało u dwóch dziewczyn śmiech, a mnie do chwycenia ciaśniej krzesła.

- Wiem, wiem, prawdopodobnie myślisz, że wyobrażam sobie go przyciskającego mnie do ławki w klasie, ale zgadnij co? - zrobiła pauzę, więc obraz mógł wpłynąć do naszego mózgu. I to zrobił. Mocne. - Możliwe, że nie jest brutalny w łóżku, nawet jeśli ma 23 lata i jest szalenie gorący. Prawdopodobnie jest typem romantyka, jakby kładzie twoje potrzeby ponad swoje i sprawia, że czujesz się dobrze.

You Again? ~ tłumaczenie (sequel DC) // L.T.Where stories live. Discover now