- Toya!- osiemnastolatka otworzyła gwałtownie oczy. Ujrzała wyciągniętą prawą rękę do góry a jej oddech był płytki. Zamknęła oczy, kładąc dłonie na twarz.- Kolejny sen... Która to godzina?- spytała siadając i szukając telefonu. - Szósta? Gosh.... Już nie zasnę nie ma bata..- jęknęła zaczesując do tyłu swoje brązowe włosy z czarnymi pasemkami. Ziewnęła, sięgając po okulary, szlafrok i wygramoliła się spod swojej ciepłej kołdry. Wyjrzała za okno a widok śniegu wcale jej nie ucieszył. Spojrzała mimowolnie na swoją prawą dłoń a jej spojrzenie skupiło się na palcu wskazującym a konkretnie na pierścionku, symbolu jej obietnicy z Toyą. ' Agh! Jak ja bym chciała by był tu przy mnie i ogrzał mnie swoim darem.. No dobra, ciałem też...Ciekawe jak teraz wyglądasz Toya. Mam nadzieje, że tak jak ja nosisz mój prezent..' pomyślała całując pierścionek na swoim palcu.

- No dobra.. Skoro i tak już nie zasnę to lepiej się ubiorę i pójdę pobiegać, nim Miki-san nie zagoni mnie do roboty..- mruknęła pod nosem, szczelniej okrywając się czerwonym szlafrokiem i pobiegła do szafy, przeklinając zostawienie papci w salonie. Ze środka wyciągnęła sportowy stanik wraz z czystą bielizną, skarpetki, szare spodnie dresowe, białą podkoszulkę sięgającą jej do końca pośladków oraz fioletową bluzę przez głowę z kapturem. Szybko się ubrała a następnie chwyciła za telefon ze słuchawkami i ruszyła do łazienki by nasmarować twarz kremem oraz nałożyć na usta pomadkę ochronną. Przed opuszczeniem łazienki spojrzała na swoje odbicie.

- Sięgają prawie do ramion.. Może znów je lekko skrócę?- złapała w palce kosmyk włosów i spojrzała na niego.- Nie.. Jeśli dobrze pamiętam to mówił, że lubi dziewczyny z długimi włosami, a najkrótsza ich długość to właśnie do ramion.. Ale coś wypadałoby zmienić... O! Lekko wycieniuje i do tego grzywkę zrobię.. Tylko lepiej w tej sprawie dopytam się któreś z dziewczyn.. Bo jeśli chodzi o wygląd to Miki ledwo się na tym zna.- na ustach dziewczyny pojawił się uśmiech po czym wyszła z pomieszczenia a po chwili z budynku. Na dworze przez ciało dziewczyny przeszedł dreszcz. Jęknęła, pocierając dłonie, założyła słuchawki i ruszyła biegiem w stronę pobliskiego parku. W uszach słyszała " Faded vs. Closer Mashup". Piosenka, która idealnie oddawała jej ostatnie sześć lat. Sześć lat czekania oraz cztery lata szukania. Sześć lat bólu, samotności, rozpaczy, tęsknoty.. ' Toya gdzie ty do cholery jesteś?' westchnęła przyśpieszając. Po jakiś dwudziestu minutach dotarła na miejsce i tak jak zawsze o tej porze jedynymi osobami, które tu były to właściciele z psami, bezdomni oraz małą grupkę dzieciaków łamiących zasady. Ta jedynie westchnęła, notując sobie w głowie by kupić coś ciepłego do picia i do jedzenia dla trójki bezdomnych nim nie wróci do domu. Nagle całą jej uwagę przykuła grupka dzieciaków, które szły w stronę trójki bezdomnych. Annelain rozpoznała tę trójkę, dlatego ruszyła biegiem w ich stronę.

- No i co śmieciu?

- Najlepiej by było jakbyś skoczył pod jakiś pociąg lub utopił się w rzece a nie miejsce w mieście zajmujecie.

- A wy gnojki? Do szkoły  kicać by was szacunku do starszych nauczyli.- powiedziała stając przed trójką starców i stając się ich ochroną przed obelgami oraz spojrzeniami bandy dzieciaków.

- Nie twój interes suko.

- Serio? Bo ja uważam, że to obywatelski obowiązek wychowywać takie smarki oraz dać im lekcję pokory.. Tak na przyszłość. A teraz spadać pukim grzeczna.- położyła dłonie pod boki, spoglądając na nich z pogardą i obrzydzeniem. ' I to jest to cudne pokolenie o tyle się ci tak zwani bohaterzy walczą? Niech mnie nie rozśmieszają.' przeleciało przez myśli niebieskookiej, która widziała na twarzach pięciu nastolatków iż jej nie wierzą oraz patrzą na nią z góry. Prychnęła po czym po prostu olała tę piątkę i skupiła całą swoją uwagę na panach.

Play with fire... |Dabi x Oc|Where stories live. Discover now