Rozdział 1

3 0 0
                                    

- Marcy! Śniadanko, kochanie - usłyszałam wołanie mojej mamy.
- Lecę! - odkrzyknęłam i zbiegłam po schodach w niebieskiej piżamie.
- Witaj, skarbie. Jak sny ? - spytała mama.
Przywiązywała ona wielkie zainteresowanie do snów i innych czynności, które wykonywałam. Była wróżką i swój talent ujawniała także w domu. Nie wierzyłam w niektóre jej proroctwa, lecz nigdy ich nie kwestionowałam, aby nie sprawić jej przykrości.
Blond włosa, drobna kobieta nakładała właśnie jajka sadzone na mój talerz. Mama kiwała się delikatnie w rytm muzyki ze stojącego na półce radia. Jej dobry humor i mi się udzielił, gdyż na mojej twarzy zakwitł szeroki uśmiech.
- Giselle, słonko! - mama zawołała moją młodszą siostrę.
Giselle zeskoczyła ze schodów jak zawodowa baletnica, w locie wykonując jeden obrót.
- Brawo, mała! - zawołałam i klasnęłam w dłonie, gdy blondynka wylądowała z gracją na kuchennych płytkach.
- Udało Ci się! - mama była pod wrażeniem, gdyż siostra chodziła na balet i długo nie mogła nauczyć się tej figury.
- Wiem, dziękuję. Nie przewidziałaś tego? - spytała zgryźliwie, jednak zaraz potem podbiegła do mamy i pocałowała ją w policzek.
- Pomóc ci ? - spytałam, a mama wsadziła mi w ręce dzbanek z czarną herbatą.
- Dzięki, skarbie. Gi, weź proszę pomidory - po chwili cały stół został już nakryty, a my zaczęłyśmy śniadanie.
W czasie, w którym jem, mogę opowiedzieć coś o swojej rodzinie.
Mieszkamy od czternastu lat w San Diego, jednak ja i moja siostra mamy polskie korzenie. Gdy miałam cztery lata przeniosłyśmy się za granicę. Mama nie lubi o tym rozmawiać, jednak wiem, że ma to związek z naszym tatą, który nas porzucił. Ja i moja 14-letnia siostra prawie go nie pamiętamy. Gi - szczupła i wysportowana blondynka, tak samo jak nasza mama. Złote włosy zawsze zaczesuje w uroczy wianek, aby nie przeszkadzały jej w ćwiczeniach. Uwielbia taniec i pięknie śpiewa. Moja mama bardzo nas kocha i jest niesamowicie dzielna. Podziwiam ją, za to, że wychowywała nas przez tyle lat bez żadnych trudności. Ona, swoje jasne pukle zostawia rozpuszczone, uwielbia naturalność. Moim zdaniem jest najpiękniejszą kobietą na ziemi. Jest dzielnicową wróżką i bardzo lubi swoją pracę. Ja od dwóch lat sprzedaje lody i gofry w pobliskim lokalu, pośrodku parku, aby pomóc rodzinie. Gi latem sprzedaje słodycze razem ze mną, a zimą wyprowadza psy. Mimo jej młodego wieku i mnóstwa zajęć, także lubi wspierać mamę. Na szczęście nasza babcia z Kanady przesyła nam raz w miesiącu sumę pieniędzy, które dodatkowo pomagają nam w życiu.
  Po zjedzonym śniadaniu poszłam do łazienki, aby się ubrać i umyć. Weszłam do niebieskiego pomieszczenia i w dużym, starym lustrze ujrzałam wysoką szatynkę z zielonymi oczami.
Tak, wyróżniam się na tle mojej mamy i siostry. Z wyglądu jesteśmy całkowitymi przeciwieństwami, jednak charakter mam po mamie, a Gi po naszym ojcu. Związałam włosy w warkocz i umyłam twarz letnią wodą. Po skończonej higinienie. Założyłam czarną bluzkę, a na to zielony, miękki sweterek. Na nogi wsunęłam ciemne jeansy, po czym zajęłam się za moją fryzurę. Postanowiłam zrobić sobie kucyka, z którego zaraz potem wsunęły się dwa złośliwe kosmyki. Nie miałam jednak czasu, żeby je poprawić. Wyszłam z łazienki, i prawie zderzyłam się z Giselle, która biegła tam, aby wysuszyć włosy.
- Uważaj, baletnico - zawołałam za nią.
- Postaram się, ale nie mam czasu - odkrzyknęła.
Zbiegłam po schodach i już miałam porwać drugie śniadanie do skórzanej torby, gdy zawołała mnie mama.
- Skarbie, właśnie przyszło mi powiadomienie, że macie odwołaną pierwszą lekcję. Nie musisz się tak spieszyć.
- Uff, całe szczęście, dzięki mamo - odparłam i położyłam torbę na krzesło.
- A Gi? - spytałam.
- Ona idzie planowo na 8.00
- Nie zdąży. Pójdę jej pomóc z włosami - oznajmiłam i pobiegłam do łazienki, która była okupowana przez siostrę.
- Chodź, pomogę ci z fryzurą.
- Daj spokój, nie możesz się spóźnić do szkoły.
- Idę o godzinę później, odwołali nam fizykę - odparłam.
- Szczęściara.
- Nie daj się prosić, tak dawno tego nie robiłam - zatrzepotałam rzęsami.
- Zgoda, ale proszę dwa dobierane - odpowiedziała z uśmiechem i wręczyła mi gumki.
- Okej.
Rozczesałam jej jasne włosy, a następnie podzieliłam na części.
-  Jak w szkole? - spytałam.
- Jest dobrze, ale Gabriel nie daje mi spokoju. Ten pajac cały czas pisze do mnie na lekcjach listy miłosne - poskarżyła się.
Zaśmiałam się głośno. Gabriel prześladował moją siostrę od dwóch lat. Był zakochanym romantykiem, który non stop wysyłał Giselle jakieś słabe rymowanki.
- Poprawił przynajmniej ortografię? - spytałam żartobliwie.
- Gdzie tam... Cały czas pisze do mnie "kohana" albo "kwiatószku". Aż mnie oczy bolą, jak na to patrzę.
Zaczęłyśmy chichotać.
- A jak u ciebie? - spytała Gi.
- U mnie jest w porządku. Jest wycisk na matematyce, ale resztę przedmiotów rozumiem bez problemu.
- To świetnie, ale ty przecież zawsze się dobrze uczyłaś - westchnęła z zazdrością.
- Nie przesadzaj, tobie też nieźle idzie, Gi.
- Z klasy jestem najlepsza - pochwaliła się z uśmiechem.
- Brawo!
- Ile ci jeszcze zostało? - spytała o warkocze.
- Jestem w połowie drugiego, zaraz kończę - powiedziałam zgodnie z prawdą i zaczęłam trochę szybciej przeplatać złote pukle.
- Skończyłam - oznajmiłam po dwóch minutach.
- Świetnie, dziękuję ci, Mercy. Jesteś wielka! - wykrzyknęła Gi i przytuliła mnie w pasie, a następnie chwyciła plecak, pożegnała się z mamą i wybiegła z domu, aby zdążyć do szkoły baletowej.
Zeszłam na dół i usiadłam, przy posprzątanym już stole. Mama dołączyła do mnie.
- Powróżyć ci z fusów? - spytała.
- Poproszę - odparłam z uśmiechem.
Mama wzięła mój pusty kubek i potrząsnęła nim kilka razy. Następnie nachyliła się i spojrzała do środka.
- Dziś objawi ci się piękna róża.
Obkręciła kubek w drugą stronę.
- Będziesz świadkiem wypadku.
Mimo, iż nie przywiązywałam uwagi do proroctw mamy, wzdrygnęłam się.
- Uratujesz ofiarę i... - kontynuowała mama.
- Spotkasz tajemniczego mężczyznę - zakończyła przepowiednię.
- Wspaniale, mamo. Przepraszam, ale muszę już lecieć. Chcę sobie kupić drugie śniadanie - powiedziałam.
- Jasne, uważaj na siebie słonko. Miłego dnia - zawołała z mną.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 03, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Black Tea Where stories live. Discover now