Kronika dwóch zagład

67 5 0
                                    

Kiedy o północy bicie dzwonów miejskiego ratusza niosło się po opuszczonych uliczkach, nikt nie przypuszczał, że jest to ostatnia spokojna noc Metropolii.

Ostatnim razem to wielkie trzęsienie ziemi, które nawiedziło miasto dziesięciolecia temu, odebrało snu beztroskę, ale to było tak odległe, że nikt nie pamiętał. Została po nim jedynie tablica pamiątkowa i posąg z brązu, przypominający stopioną w słońcu plastikową makietę miasta, lizaną przez strzeliste płomienie. Zapomniana, zaniedbana, przysypana śmieciami.

Holikei wcześniej nie słyszała o pożarze, odczytała to dopiero niedawno w książce. W książce, której wcale nie powinna była ruszać i nie ruszyłaby jeszcze długo w normalnych okolicznościach, ale tracąc instynkt samozachowawczy, mogła pozwolić sobie na sięgnięcie na najwyższą półkę regału. O tak dla jej gatunku cyrklowanie normalnych warunków byłoby działaniem pozbawionym sensu i nieprowadzącym do niczego.

Miotała się po pokoju, w kompletnej ciszy, w salonie domu Ernesta Haluzana, w którym pracowała od kiedy pamiętała. Portret pana, miejskiego fabrykanta i handlarza, wisiał w honorowym miejscu nad kominkiem wyłożonym ceramicznymi płytami przysłoniętym szklanym ekranem. Na stole obok nadal palącej się lampy naftowej leżała otwarta, niedokończona przez nią lektura. Otworzyła okno i wychyliła się w dół, na labirynt gliny i stali wznoszący się nad ziemią. Z tej perspektywy prawie niewidoczną. Już wielokrotnie myślała o ucieczce. Co prawda skrzydła w żelaznych okuciach powoli obumierały i traciły siły, ale możliwe było ściągnięcie ich i rozprostowanie, kiedy nikt nie widział, jak właśnie w tamtym momencie. To jednak jej nie przekonywało, by uwierzyć, że dadzą radę unieść ją nad tak zanieczyszczonym miastem.

„To musiało zacząć się już dawno", przeszło jej przez myśl, kiedy jednocześnie ocierała twarz z czegoś oleistego, co równomiernie pokrywało jej skórę, budząc obrzydzenie. Wszyscy mieszkańcy chodzili w tłustym filmie pozostawionym przez dym z kominów, wydostający się z rur odprowadzających spaliny, wydmuchiwany przez lokomotywy kolejek podmiejskich, których pomalowane czerwienią okucia błyszczały w słońcu.

W czasie pożaru dotychczas drewniana Metropolia spopieliła się, a proch pogrzebał tysiące ofiar. Próbowała to sobie wyobrazić, bezskutecznie. Wizja pustej przestrzeni zamiast ton cegieł i narastających na siebie wąskich uliczek nie grała. Wystarczająco trudne było oddzielenie ich od ciepłego światła lamp naftowych i zalewy duszącego dymu wydobywającego się z kominów, których najwyższe z nich znikały w kłębach chmur. Zamiast tego próbowała rozpoznać zarysy murów. Burmistrz zajmował najwyższy budynek miasta, którego ścianę frontową ozdabiała szklana rozeta. Był strzelistym zwieńczeniem ceglanych koronek kolejnych budynków pnących się w ślad za kominami ku górze.

Zgodnie z kroniką, która leżała na stole z wyrwaną pierwszą tytułową stroną, garstka ocalałych nie była w stanie samodzielnie odbudować budynków, musieli szukać wsparcia i tak zaczęła się ich wspólna historia. Człowieka i służek. Historia istot, które wcześniej żyły obok, dotychczas milcząco znosząc ludzi wycinających kolejne drzewa stojące na drodze w realizacji ich kolejnych projektów.

Służki - "gatunek wróżek z Lasu otaczającego Metropolię odznaczał się wyjątkową siłą przy podnoszeniu nieożywionej przyrody w proporcji do wielkości i wagi" - twierdziła uczona nieprzywołana z imienia i nazwiska w książce. Miały potencjał przy uprzątaniu zgliszczy, a potem budowaniu na ich miejscu nowych fundamentów, nie mogąc jednocześnie zrobić większej krzywdy żadnej z żywych istot, w tym oczywiście ludzi. Władze miasta zdecydowały się błagać o pomoc, a rada starszych wróżek postanowiła po wesprzeć ich przy odbudowie miasta, zachęcone wizją, w której ludzie nie naruszaliby już Lasu. Tysiące istot, dotychczas skrytych przed obcymi w koronach drzew, żyjący swoim własnym życiem i troskami wkroczyło w obce środowisko dla wspólnego dobra. Wspierając ludzi odbudowały kamienice, domy, wszystko. Trwało to dziesięciolecia.

Kronika dwóch zagładWhere stories live. Discover now