Władimir Lenin kroczył na przedzie zrewoltowanego tłumu. Wściekli robotnicy, z oczami płonącymi ogniem czystej nienawiści, szli trzymając siekiery, widły, sierpy, kosy na sztorc, i czerwone transparenty. Maszerując przez stolicę dogorywającego cesarstwa palili kamienice, niszczyli policyjne garnizony i demolowali wszystkie napotkane cerkwie, mordując bestialsko znajdujących się w nich kapłanów. Zdemolowali większość miasta, włącznie z dzielnicą zachodnich ambasad, w których to urządzili istne piekło, obcinając głowy brytyjskim i francuskim politykom, by nabić je później na czerwone sztandary. W końcu, po kilku godzinach anarchistycznego pochodu, tłum doszedł do serca Petersburga – Pałacu Zimowego.
Przed bogato zdobionym, barokowym budynkiem z mnóstwem złocistych ornamentów, czekał już przygotowany oddział cesarskich żołnierzy w błękitnych mundurach z karabinami skierowanymi w stronę proletariuszy. Widząc to, Uljanow zatrzymał pochód:
- Zatrzymajcie się na chwilę towarzysze! – tłum stanął – Ci barbarzyńcy chcą do nas bestialsko strzelać! Chcą rozlewać krew proletariuszy! Zapłacą za to! – skandował Wład, a tłum wiwatował gotowy do walki.
Kapitan zobaczył jak potężny pochód rozwścieczonych robotników z krwią na rękach gromadzi się przed jego oddziałem. I mimo, że oddział ten był wyjątkowo zdyscyplinowany i gotowy umrzeć za cara, to wiedział iż na długo nie powstrzyma komunistów. Zaleją żołnierzy swą masą i prędzej czy później wedrą się do Pałacu. By przetrwać potrzebne były pertraktacje.
- Hej! – krzyknął w końcu kapitan do zgromadzonych – Odejdźcie teraz, a nikomu nic się nie stanie! Nie potrzebny nikomu już jest większy rozlew krwi! Powtarzam, odejdźcie, a nikomu nic się nie stanie... - mówił oficer.
- Doprawdy? – włączył się Lenin – Zgoda. Nie będziemy z wami walczyć, jeśli się przyłączycie i razem wybijemy tłustych arystokratów z Pałacu. Przyłączcie się do rewolucji, albo gińcie jako jej wrogowie.
- Na to nie mogę się zgodzić! – odparł honorowy kapitan – Raz jeszcze powtarzam, rozejdźcie się, a nikomu nic się nie stanie!
- Wybrałeś więc śmierć człowieku! – krzyknął Wład, po czym odwrócił się do robotników – Zabić Pana!
Wściekły tłum ruszył tocząc pianę z ust, a żołnierze oddali pierwszą salwę. Oczywiście Lenin, zgodnie z cynicznymi naukami Anioła, skrył się w tylnych szeregach armii aby nie zostać przypadkiem postrzelony, i z takiej właśnie bezpiecznej pozycji oglądał przebieg krwawych walk.
Ludzie padali szereg za szeregiem w ogniu ołowianych kul, a kapitan wydawał tylko kolejne rozkazy „Ładuj!", „Cel!" i „Pal!". Jednakże kiedy zobaczył już, że linia wroga przesuwa się w ich stronę mimowolnie, zmienił koncepcję na „Strzelaj bez rozkazu!", choć i to dawało już nikłe efekty. Nieograniczone zasoby ludzkie plebejuszy nieugięcie zbliżały się do oddziału.
I w końcu, ku rozkoszy Czarnego Anioła obserwującego wszystko z dachu Pałacu, dopadli przerażonych żołnierzy, zamieniając klasyczną walkę w krwawy bój żołnierskich bagnetów z robotniczymi siekierami, widłami, obuchami i kosami postawionymi na sztorc. Cesarscy gwardziści padali raz za razem, rozrywani prymitywnymi narzędziami gotującej się masy ludzi. Wrzaski umierających, błagania o litość oraz smród krwi, wypełniły cały dziedziniec Pałacu Zimowego, zamieniając to piękne niegdyś miejsce w prawdziwie dantejską scenę rewolucyjnej masakry. Po około kwadransie z zadbanego oddziału gwardzistów w błękitnych mundurach, pozostała purpurowa sterta poobcinanych kończyn, gorących wnętrzności i dogorywających jeszcze gdzieniegdzie ludzi błagających o litość. Jednym z nich był sam kapitan.
Lenin podszedł do pozbawionego nogi, leżącego na ziemi starszego oficera w zabarwionym na rubinowo mundurze z licznymi odznaczeniami.
- Nie... proszę... daruj życia... - błagał konający kapitan – nie musisz tego robić...
- Wiesz... - zaczął Władimir, kładąc stopę na klatce piersiowej żołnierza – Mieszkańcy szklanych domów nie powinni rzucać kamieniami – odparł, po czym kazał jednemu z fanatycznych oprawców dobić umierającego. W przeciągu dwóch minut ciało zostało oddzielone od głowy w akompaniamencie dzikich wrzasków.
Dziedziniec został oczyszczony. Wszystkie dzielnice pod kontrolą. Ostatnim bastionem carskiego Petersburga został przeklęty Pałac, na którego zdobione okna patrzył z apetytem Lenin. Wiedział, że w tym samym momencie spogląda na niego car. Wiedział, że jest przerażony...
YOU ARE READING
Czarny Anioł
Historical Fiction1917 rok. Cesarstwo Rosyjskie chyli się ku upadkowi. Brakuje już tylko iskry by krwiożercza rewolucja pochłonęła imperium. Tą iskrą ma być towarzysz Lenin - przywódca bolszewików. Jednakże młody komunista nie do końca wie jak zdobyć władzę w państw...