Kroniki Arsena - Prolog (Wybudzenie z letargu)

164 10 9
                                    


Wyszedłem czym prędzej trzaskając mocno drzwiami. Szybkim ruchem ręki sprawdziłem czy mam wszystko co pozwala mi czuć się wolnym, czuć się spełnionym. Nigdy nie było tego dużo, lecz to istotne przedmioty, a teraz mogą być i jedyne gdyż raczej nie miałem zamiaru wracać w te strony. Telefon, portfel, reszta rzeczy w małym plecaku. Zawsze lubiłem tę cząstkę niezależności. Zawsze mogę iść z tym co mam i nie myśleć co dalej. Trochę i próżne ale niesamowicie wygodne. No i hej, jestem Arsen, ogólnie to Piotrek ale imienia nie lubię, podobno ksywa sprawia że stajemy się kimś wyjątkowym, ja zawsze lubiłem kreować siebie samego, imienia sobie nie wybrałem, przynajmniej nie to, możesz mi równie dobrze mówić Filip choć zostańmy na Arsenie. Wracając jednak do tematu, albo i nie? Jak już mnie coś porwie to nie lubię wracać do niego, lubię się rozgadać i wszystko powiedzieć dopiero potem spełniony wracam do wątku. Tak już mam. Pisanie pamiętnika to średnia forma kontaktu z innymi, z reguły pamiętniki nie chodzą w obiegu lecz kto wie co z nim będzie kiedyś? Ja nie wiem, poza tym pisanie to forma wylania z siebie emocji i innych takich, mi to pomaga, a może i przyszedł czas aby częściej z tego korzystać niż kiedyś. Choć też czy to pamiętnik? Czy takie rzeczy mają znaczenie? Później się będę nad tym zastanawiał. Wracając jednak ostatecznie do tematu skierowałem swoje kroki czym prędzej do Centrum Pokemon które było kawałek drogi od mojego domu, z pół godzinki. Był już późny wieczór, padał deszcze co tylko pogłębiało mój smutek i zamyślenie. Nienawidziłem przegrywać a to dokładnie taka sytuacja, ktoś ucieka, ktoś się wycofuje, tym kimś jestem ja. No ale cóż, czasem to najlepsza taktyka, czasem nie ma innych opcji choć tyle się powtarza że zawsze są. Trafiłem jednak do Centrum Pokemon, coś ala szpital dla pokemonów i miejsce odpoczynku dla ludzi. Miało wiele funkcji jak na dość niewielkie miejsce, piętrowy budynek ma swoje ograniczenia tego co może oferować ale zawsze kiedy tu jestem, mam wrażenie że tu jest wszystko. Przynajmniej w kwestii moich potrzeb. Minąłem próg i skierowałem się od razu do recepcji. Problemem nie była pora, Centrum sprawnie działało i w nocy, miałem jedynie nadzieje na wolny pokój, z tym o tej godzinie może być różnie. Podchodząc do recepcji nie zastałem nikogo więc oczekując na zajęcie się mną zerknąłem na telefon. 23:45, 6 połączeń nieodebranych. Cóż dziś to nic ważnego. Z zamyślenia oderwała mnie Siostra Joy.

- Ars? To ty? Jest późno, co ty tutaj robisz? - spytała zaniepokojona lecz dobrze wiedziała co się stało, znaliśmy się już jakiś czas, nie pierwszy raz pojawiam się tak nagle o późnej porze.

- A szukam pokoju, masz coś dla mnie? - powiedziałem po czym zdjąłem kaptur z twarzy aby się jej ujawnić, był cały mokry jak i reszta ubrań które miałem na sobie.

- Taak, myślę że mam coś wolnego dla ciebie - powiedziała oczekując jednak że powiem coś więcej jednak na nic jej starania. Uśmiechając się po czym wygrzebała jeden z kluczyków do pokoju - Proszę, jest twój - podała mi go.

- Super Joy, pogoda jest kiepska na spacery - zaśmiałem się delikatnie po czym ruszyłem w stronę pokoju jednak poczułem dotyk na mej dłoni.

- Ars? Wiesz że możemy porozmawiać? Znowu problemy? - spojrzała mi prosty w oczy, były dość spore i niebieskie ale i takie nie skłoniły mnie  do opowiadania.

- Jestem zmęczony, porozmawiamy jutro Joy - powiedziałem opuszczając wzrok i starając się powoli iść dalej.

- Miłej nocy - Rzuciła do mnie po czym wróciła do swoich zajęć, wiedziała że nie łatwo ze mną rozmawiać, jednak obiecałem że pogadam, decyzja zapadła więc pewnie tylko dlatego udało mi się wybrnąć z tłumaczenia jej co i jak, przynajmniej dziś.

- Narka Joy, dobranoc - powiedziałem idąc już w stronę pokoju. Po otworzeniu drzwi, zastał mnie znajomy widok. Pokój jak każdy inny. Zdjąłem mokre ubrania i położyłem na grzejniku aby szybciej wyschły, przebrałem się w suche które miałem w plecaku. Bycie trenerem nauczyło mieć zawsze coś na zapas o ile nie za wiele miejsca zajmuje. Przy okazji zobaczyłem czy faktycznie mam to co konieczne. Pokeballe, karma dla pokemonów, dwie apteczki, jedna zwykła druga specjalna. Różnił je kolor, jedna czerwona druga pomarańczowa i fakt tego że drugiej nie mógł obsługiwać każdy. Specjalne maście i spreje przeznaczone dla konkretnego pokemona to nie coś co może używać ktoś bez wiedzy. Na szczęście nie miałem z tym problemu. No i reszta rzeczy które są bo są, bo mi się nie chce ich wyrzucać. - Wszystko mam - powiedziałem sam do siebie, robiłem to od chyba zawsze. Rzuciłem wszystko na biurko obok łóżka i postanowiłem po prostu iść spać, byłem tak bardzo zmęczony, nie chciałem myśleć o niczym ani nikim innym. Poukładałem wszystko co potrzebne aby było schowane, jak to mam w rytuale po czym położyłem się i zasnąłem dość szybko, nękany od czasu do czasu snami których znaczenie umykało mi zawsze gdy wstanę.

_____________________________________________________

Tak tak, chaotycznie i tajemniczo, na razie tak ma to być. 

Nigdy nie pisałem opowiadań a nawet jeśli to planuje mieć jakiś unikalny dryg do tego. Kiedy będzie kolejne proszę nie pytać, mam wahliwą wenę. Różnie to bywa.

Wszelkie pytania czy cokolwiek to śmiało ;) 

Pokemon: Kroniki ArsenaWhere stories live. Discover now