Rozdział I

78 2 0
                                    


Nicole podniosła ciężkie powieki i powoli rozejrzała się po pokoju. Panował w nim półmrok, ale ona widziała wszystko lepiej niż normalni ludzie. Obolała wstała z łóżka i podeszła do lustra. Zobaczyła w nim zaspaną i potarganą dziewczynę z ciemnymi, brązowymi włosami i zielonymi, podkrążonymi oczami. Wczorajszy wieczór był naprawdę wyczerpujący, a Nicole czuła się jakby spała tylko pięć minut. Dodatkowo bolały ją mięśnie, a na nodze miała dość duże zadrapanie. Nicole poszła pod prysznic i mimo wczesnej pory słyszała już kroki Pani Thompson. Gdyby tylko ta sympatyczna starsza pani wiedziała komu tak naprawdę wynajmuje pokój. Nicole uśmiechnęła się smutno do siebie na myśl o tej miłej, aczkolwiek nieco roztrzepanej kobiecie. Po paru minutach była już gotowa do wyjścia. Zabrała torbę i włożyła na siebie miękki szary sweter, bo po mimo, że było lato poranki były dość chłodne. Zeszła na dół, pożegnała się z panią Thompson i wyszła na ulicę. Nicole poczuła na twarzy orzeźwiające powietrze, które pomogło jej się rozbudzić. Lubiła swoją pracę. Tą w kawiarni, oczywiście, bo ta druga była dość specyficzna, ale w dziwny sposób też się jej podobała. Nicole doszła na rynek małego, studenckiego miasteczka przy którym znajdował się ratusz i wiele małych sklepików i kawiarenek. Nicole pracowała w jednej z nich. Gdy weszła do środka usłyszała cichy dzwoneczek, a zza lady uśmiechał się do niej pan Davies.

- Dzień dobry Nicole. Jak zwykle punktualnie. - przywitał się miło na co Nic odpowiedziała szczerym uśmiechem

- Wie Pan, że nie lubię się spóźniać. - odpowiedziała, przypominając sobie, że na

rozmowę kwalifikacyjną przyszła pół godziny za wcześnie. Nicole założyła swój fartuszek, a Pan Davies przekręcił plakietkę na drzwiach z napisami "otwarte" i "zamknięte". Dzień mijał powoli i zwyczajnie. Do kawiarni przychodziło dużo studentów z pobliskiego kampusu. Nicole nie spodziewała się dzisiaj niczego niezwykłego, jednak gdy on wszedł od razu wyczuła jego obecność. Podniosła głowę znad ekspresu i spojrzała w stronę drzwi. Zobaczyła młodego chłopaka o bardzo jasnej, wręcz porcelanowej cerze, szarych oczach i blond włosach. Miał na sobie czarną koszulkę i ciemne dżinsy.

- Dzień dobry. Poproszę czarną. Bez mleka. - powiedział gdy podszedł do kasy. Nicole poczuła znajome mrowienie i jak wszystkie jej mięśnie się spinają. Skinęła głową i poszła zrealizować zamówienie. Wiedziała kim on jest. Wyczuła jego obecność gdy tylko wszedł. To wampir. Nie mogła jednak nic teraz zrobić. Nie w biały dzień, nie gdy wokół było tyle ludzi. Wzięła głęboki wdech i uspokoiła się.

- Proszę. Widzę Cię tutaj po raz pierwszy. Nowy? - spytała chłopaka

- Tak. Przeniosłem się tutaj i od jutra zaczynam nowy semestr. - odpowiedział biorąc ciepły kubek do ręki. Czyli tu studiuje, Nicole zapamiętała tę cenną informację. Uśmiechnęła się i spojrzała mu w oczy.

- Jak masz na imię? - spytała

- Jestem Louis. Wybacz śpieszę się. - odpowiedział nerwowo po czym wyszedł w pośpiechu.

*********************************************************

Louis wyszedł z kawiarni na ulicę skąpaną słońcem. Nigdy przedtem się tak nie czuł. Gdy zobaczył tą dziewczynę, gdy ona spojrzała mu w oczy poczuł zagrożenie. Nagle jego ciało chciało uciekać i wszystkie mięśnie się naprężyły. Co się stało? Dlaczego tak zareagował? Louis myślał o tej tajemniczej dziewczynie cały dzień, bo mimo tego jak zareagowało jego ciało chciał ją poznać, dowiedzieć się o co chodzi. Postanowił, że będzie czekał aż skończy pracę i będzie ją śledził. Po południu czekał aż dziewczyna wyjdzie z kawiarni. Robiło się już ciemno, a na ulicach było coraz mniej ludzi. Wkrótce ją zauważył. Wyszła z lokalu i powoli szła ulicą. Louis ruszył za nią trzymając się w bezpiecznej odległości tak, by nie mogła go zobaczyć. Nagle zza rogu przed dziewczyną wyszedł facet z kapturem na głowie. Szedł w stronę dziewczyny z rękami schowanymi w kieszeniach. Nagle chwycił dziewczynę mocno za rękę, przyciągnął do siebie i z kieszeni wyjął nóż i podłożył jej do gardła. Louis był zaskoczony obrotem spraw i dzięki swoim wyostrzonym zmysłom usłyszał, że facet chce od tej biednej dziewczyny portfel i telefon. Bez zastanowienia podbiegł do nich.

- Zostaw ją. - powiedział stanowczym, aczkolwiek spokojnym głosem

- Koleś, lepiej odejdź stąd i zostaw mnie w spokoju jeśli nie chcesz mieć połamanych kości - odparł umięśniony facet w czarnym dresie

- Dobrze Ci radzę puść ją. Naprawdę nie chcesz mnie zdenerwować. - odparł lekko już zirytowany Louis. Dziewczyna patrzyła na niego przerażonymi, szeroko otwartymi oczami. Mięśniak zaśmiał się kpiąco i spojrzał Louisowi prosto w oczy.

- A co ty możesz mi zrobić co? - wycedził. Louis nie mógł już go znieść. Szybko chwycił go za gardło, ścisnął je mocno i uniósł rękę lekko do góry. Facet dusił się upuścił nóż i próbował oderwać dłoń blondyna od swojego gardła, ale bez skutku. Po chwili Louis puścił mężczyznę, a ten zaczął masować sobie szyję. Spojrzał przerażony na Louisa i bez słowa odwrócił się i zniknął za rogiem. Blondyn podszedł do dziewczyny i dotknął delikatnie jej ramienia i uścisnął w pocieszającym geście

- Nic ci nie jest? - zapytał z troską. Nicole spojrzała na niego, strząsnęła jego dłoń ze swojego ramienia i odpowiedziała szybko

- Nie, wszystko w porządku. Dzięki, ale muszę już iść. - wyprostowała się i szybkim krokiem ruszyła w głąb ulicy

- Poczekaj! - krzyknął za nią zaskoczony Louis. Nicole odwróciła się i Louis mógłby przysiąc, że widział u niej przez chwilę grymas wściekłości, jakby miała się na niego rzucić. Zszokowany stał z szeroko otwartymi oczami i nie wiedział co powiedzieć. Dziewczyna spojrzała na niego po czym odwróciła się i szybkim krokiem oddaliła się od blondyna. Dlaczego on to zrobił? Po co ją uratował? Przecież jest wampirem, drapieżnikiem, stworzeniem nocy, który żywi się ludzką krwią. Wampiry mają gdzieś ludzi, co ja gadam, one ich zabijają! - te myśli chodziły Nicole po głowie przez całą drogę do domu. Była tak nimi pochłonięta, że nie zauważyła kiedy weszła do swojego pokoju. Wiedziała, że zauważył. On już wie. Wie, że ona nie jest zwykłym człowiekiem. Jest drapieżnikiem, tak samo jak on. Tylko, że jej ofiarami są wampiry.

Stworzenie nocyWhere stories live. Discover now