6.

3.9K 174 17
                                    

Wzdychając ciężko udałam się w stronę sali, w której miałam odsiedzieć karną godzinę za swoje złe zachowanie. To nowa zasada, którą szkoła wprowadziła na ten rok. Nauczyciele, którzy mieli nas pilnować, byli opłacani dodatkowo, bo było to traktowane jako nadgodziny. To było do kitu, musiałam spędzić dodatkową godzinę z tym kretynem, Erykiem. I to jeszcze z jego własnej winy! Nie mogłam w to uwierzyć, serio.

Zapukałam do drzwi i gdy usłyszałam pozwolenie, by wejść, nacisnęłam klamkę. W środku zobaczyłam osobę, której najmniej się tam spodziewałam.

- Emily?

- Witaj. - powiedziała wstając od biurka. - Zamknij proszę drzwi za sobą i siadaj. - Zrobiłam jak chciała i zajęłam miejsce w jednej z ławek. Zapowiadała sie ciężka godzina. Westchnęłam w duchu z rezygnacją.

- Gdzie jest Eryk? - spytała kobieta.

- A skąd ja niby mam to wiedzieć? Nie jestem jego niańką. - powiedziałam, lecz po chwili pożałowałam, że tak się do niej odezwałam. Kobieta spuściła wzrok wyraźnie zbita z tropu moim zachowaniem. - Przepraszam. - dodałam po chwili. - Nie powinnam wyładowywać na tobie złości. Chodzi po prostu o to, że on doprowadza mnie do szału.

Emily spojrzała na mnie wyraźnie zmartwiona moim wyznaniem, po czym usiadła obok mnie a moje serce gwałtownie przyspieszyło. Za blisko, za blisko, jesteś za blisko! Próbowałam się uspokoić, jednak bezskutecznie.

- Mogę ci jakoś pomóc? - spytała. - O co chodzi między wami? Czemu się tak nieznosicie?

- Nie wiem. - powiedziałam. - Może to jego powinnaś zapytać. Choć właściwie nie powinnaś nawet marnować swojego czasu, bo on pewnie i tak nie wie, dlaczego mnie nie lubi. - stwierdziłam po chwili. Nie widziałam powodu jego nienawiści w stosunku do mnie. Po prostu się nie dogadywaliśmy i możliwe, że to była jedyna przyczyna tego wszystkiego.

- Spytanie go o to nie zaboli, prawda? - kobieta uśmiechnęła się do mnie. Sama również bezwiednie się uśmiechnęłam. - Wiesz, co? Na lekcjach postaram się trzymać was od siebie tak daleko, jak się tylko da. - dodała. I to brzmiało jak plan idealny.

- Czy to znaczy, że mogę już iść? - spytałam spoglądając na nią błagalnym wzrokiem.

- Nie, nie. Nadal musisz zostać, Wiktoria. - kobieta spojrzała na zegar. - Eryk się spóźnia.

- Ten kretyn pewnie odpuścił sobie tę godzinę i po prostu poszedł do domu. Albo zapomniał.

- Ja to nie ty. - nagle usłyszałam jego irytujący głos. Odwróciłam się i zobaczyłam, jak wchodzi do sali.

- Spóżniłeś się. - stwierdziła Emily.

- Wiem, proszę pani i przepraszam. Byłem kupić coś do jedzenia. - wytłumaczył się i na dowód tego wyciągnął parujący biały pojemnik na jedzenie na wynos. - Chcesz trochę? - zaproponował mi jedzenie. Nie zdołałam nawet się odezwać, gdy zabrał mi jedzenie sprzed nosa. - Nie! - zaśmiał się.

- Nawet nie mówiłam, że chcę, idioto. - mruknęłam i skrzyżowałam ręce za plecami, by choć trochę rozciągnąć obolałe mięśnie. Nie przywykłam do tak długiego pozostawania w jednym miejscu.

Eryk. - zwróciła się do niego nauczycielka. - Po dzwonku chcę z tobą porozmawiać. Na osobności. - zerknęła na mnie, po czym odwróciła się i poszła w stronę biurka, na którym czekały na nią stosy jakichś papierów. W tamtej chwili zaczęłam jej współczuć całej tej roboty z dokumentami. Nigdy nie będę nauczycielką. Przenigdy.

Eryk zmierzał do ławki za mną, a gdy przechodził obok, schylił się i powiedział mi na ucho:

- Widzisz? Pragnie mnie. - uśmiechnął się i zajął miejsce. Zrobiło mi się niedobrze przez jego kretyńską uwagę. To było obleśne. Eryk był chyba najbardziej irytującą osobą na świecie. Zastanawiałam się, w jaki sposób jego rodzice go tolerują i nawet im współczułam. Chyba, że to właśnie oni wychowali go w ten sposób. Ludzie są posrani, musicie przyznać.

Dla Ciebie zrobię wyjątek. ~ |teacherxstudent|Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang