23

97 5 1
                                    

* notka na dole, proszę przeczytajcie!*

- No witam- rzucił czerwonowłosy Mike, gdy tylko przekroczyłam próg kuchni, na co przesłałam mu delikatny uśmiech. Odsunęłam białe, plastikowe krzesło i usiadłam naprzeciwko Luka. Gdy tylko jego zaspane spojrzenie napotkało moje, odrazu jego oczy się rozszerzyły, a twarz przybrała pogodny wyraz, na co się uśmiechnęłam. Postanowiliśmy narazie nie mówić chłopakom co się między nami wydarzyło, chcemy z tym poczekać kiedy trochę lepiej się poznamy, mam tylko nadzieję, że będą ku temu okazje.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Mike'a skierowany do wchodzącego do kuchni Asha
- Dzisiaj to ja gotuję- rzucił czerwonowłosy odwrócony przodem do kuchenki- powiedz mi tylko proszę gdzie jest sól.
- W górnej szafce po prawej stronie- odpowiedział Ash przyglądając mu się z zaciekawieniem. Dopiero teraz odwróciłam się, aby spojrzeć na blondyna. Z jego mokrych, opadających na twarz włosów skapywały małe kropelki wody, która spływała mu po karku i leciała za szarą koszulkę z dekoltem w kształcie sera. Gdy nasze spojrzenia spotkały się przełknęłam szybko ślinę i wbiłam wzrok w leżące na białym stole czarne podkładki. Sama zdziwiłam się swoją reakcją, bo jeszcze ani razu (może oprócz wczorajszego wieczoru) nie czułam się speszona w obecności chłopaków.
Ash podrapał się po karku i nadal mnie obserwując zajął miejsce obok Luka.
- A gdzie pieprz?- spytał Mike, szukający przyprawy po szafkach.
- W tej samej szafce tylko za cukrem- rzucił blondyn nadal nie odrywając ode mnie swoich niebieskich oczu.
- A gdzie cukier?- tym razem Mike odwrócił się do nas wyczekując odpowiedzi Asha.
- Leżał obok soli- jego głos brzmiał bardzo spokojnie, mimo tak natarczywych pytań, czemu w sumie się dziwiłam, ale fakt jest taki, że na Mike'a nie można się denerwować. Zwłaszcza jak próbuje dla nas gotować.
Pare sekund później do kuchni wszedł Cal, a Mike akurat kończył przygotowywać śniadanie.
- Siema, co tam?- rzucił brunet zajmując miejsce obok mnie- co on robi?- spytał wskazując na stojącego przy kuchence Michaela.
- Gotuje- oznajmił Luke, gdy czerwonowłosy zaczął przekładać coś z patelni na talerze.

Po długiej minucie wyczekiwania na nasze śniadanie wylądował przede mną talerz z podsmażaną kromką chleba, na którą było nałożone jajko sadzone, wszystko to było posypane pieprzem, solą i szczypiorkiem. Obok naszego tosta (chyba mogę tak to nazwać) leżały małe pomidorki koktajlowe pokrojone w różyczki i podsmażany bekon. Oprócz tego na prawej stronie talerza znajdowała się narysowana ketchupem korona, co pewnie było nawiązaniem do mojego imienia. Wszystko wyglądało bardzo ładnie i zachęcająco. Gdy wszyscy dostali już swoje talerze okazało się, że każdy z nas miał inny rysunek. Luke miał gwiazdki, Ash słońce, Mike narysował sobie uśmiech, a Cal miał rysunek przedstawiający męski organ płciowy.
- Dlaczego narysowałeś mi kutasa?!- wykrzyknął Cal z udawaną frustracją, tak naprawdę chłopaki lubili się między sobą droczyć i wycinali sobie nawzajem różne numery.
- Co? Ja tu nigdzie nie widzę kutasa- Mike pochylił się teatralnie nad talerzem ciemnowłosego przyjaciela.
- A to, to co twoim zdaniem jest?- Cal pokazał widelcem na rysunek.
- Tu są oczy- oznajmił Mike wskazując na dwie leżące obok siebie kulki- a tu jest nos- stwierdził siadając obok Asha.
- To jak wyjaśnisz to, że te oczy mają wystające włosy?- chłopak oparł na piersi skrzyżowane ręce wyczekując odpowiedzi.
- To są mój drogi tak zwane rzęsy- odpowiedział czerwonowłosy przełykając kęs tosta.
- A dlaczego z tego nosa wylatują jakieś kropelki?
- Bo Ben ma katar- odpowiedział spokojnie Mike.
- Ben? Nazwałeś kutasa na moim talerzu Ben?- Cal prychnął z niedowierzaniem, przełykając pieczony plasterek bekonu.
- No.
- Co dziś robimy?- rzuciłam szybko, nie chcąc, aby ta rozmowa zeszła na inne tory. Natychmiast poczułam na sobie spojrzenia całego zespołu, ale starałam się je zignorować i jeść dalej.
- Około dwunastej mamy próbę, która pewnie potrwa cały dzień- oznajmił spokojnym i delikatnie ochrypłym głosem Ash.
- Jak chcesz możesz iść z nami- zaproponował Luke intensywnie się we mnie wpatrując.
- No, będzie fajnie- rzucił ziewając i przeciągając się Cal.
- Chyba wolałabym dzisiaj zostać z hotelu, może innym razem posłucham jak gracie.- podniosłam swój wzrok znad talerza.

Gdy tylko skończyliśmy jeść Luke zebrał od wszystkich talerze i załadował je do zmywarki, później rozeszliśmy się do pokojów, gdzie chłopcy przygotowywali się do próby, a ja mogłam pomyśleć nad tym co będę robić, kiedy ich nie będzie.







~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! Dawno mnie tu nie było za co baaaardzo was przepraszam. Wiem, że ten rozdział może nie był zbyt ciekawy, ale musi minąć chwila zanim się rozkręcę. Za to jak to się stanie... no no zobaczycie 😏
Pragnę wam też podziękować, bo podczas mojej nieobecności wybiło nam 5k! Jesteście wspaniali! A i jeszcze jedno, ostatnio doszłam do wniosku, że ta okładka, która jest teraz mi się nie podoba, więc jakby ktoś miał chęć się pobawić i zrobić jakąś fajną okładkę niech do mnie napisze ❤️

                      Xoxo foczki ❤️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 12, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Friends forever on Kik |5sos| zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz