twenty eight

1.6K 98 3
                                    

Słońce świeciło każdego dnia, więc chłopcy wraz ze swoimi rodzinami codziennie przebywali na dworze, ciesząc się swoim towarzystwem. Wieczorami zaszywali się w pokoju Jungkooka i nagrywali amatorskie utwory, nie chcieli nigdzie ich publikować, ale czerpali satysfakcję z tego, że wychodziło im to tak dobrze. Jeon swoim anielskim głosem zapełniał każdą zwrotkę, a Changkyun swoje części rapował po angielsku, miało to swój kontrast i naprawdę cieszyło ich takie spędzanie czasu. Tydzień minął dla nich zdecydowanie zbyt szybko, ale młodszy zaczął czuć brak swojego chłopaka u boku, zwłaszcza przez to, że miał z nim bardzo ograniczony kontakt przez to, że w trzeci dzień utopił swój telefon w stawie. Mógłby skorzystać z innego urządzenia, ale wspólnie stwierdzili, że jest to dobry sposób na sprawdzenie ich związku, a Jungkook dodał, że dzięki temu Tae zajmie się trochę sobą i swoimi znajomymi, których przez niego zaniedbał, tamten obiecał, że nie przesadzi z imprezami, a on mu ufał, bo wiedział, że taki zazdrośnik nie jest w stanie zrobić niczego głupiego. Nie mylił się, Taehyung na każdym spotkaniu myślał tylko o tym kiedy już zgarnie swojego chłopca w ramiona, miał też ciągle włączony telefon w razie gdyby coś się zmieniło i postanowił do niego napisać. Największym jednak osiągnięciem było to, że wykupił karnet na siłownię i rzeczywiście wziął się za swoje ciało, nie robił tego pod niczyją presją, ale chciał czuć się lepiej ze sobą. W dole jego brzucha szybko pojawił się zarys literki "V", przez co nowo poznani znajomi zaczęli go tak nazywać, wydawało mu się to głupie, bo każdy z nich również miał to widoczne, nawet o wiele bardziej, ale przynajmniej przestali się smiać, że nawet jak są od niego starsi wymawiając jego imię zwracają się jak do hyunga. Zabawni chłopcy musiał przyznać, dużo mu pomogli i dali kilka przydatnych rad. Oby dwoje tęsknili za sobą jak szaleni i odliczali godziny do powrotu młodszego.

★★★

- Jungkook! Gdzie ty już lecisz, dopiero co z samochodu wysiadłeś! - krzyknęła kobieta musząca znosić tego chłopaka od tylu lat.
- Głupie pytanie - zaśmiał się i co sił w nogach pobiegł w tak dobrze mu znanym kierunku, miał nadzieję, że blondyn jeszcze nie śpi i będzie miał siłę aby spędzić z nim trochę czasu. Postanowił użyć swojego zapasowego klucza aby go zaskoczyć jeszcze bardziej. Po cichu przekręcił zamek w drzwiach i nie ściągając nawet butów, za co później mu się dostanie, pognał do pokoju chłopaka. Spał w uroczy sposób tuląc do siebie poduszkę, kołdra zwinęła mu się w nogach, a on miał na sobie tylko bokserki. Jungkook spojrzał na jego brzuch i zdziwiony odkrył na nim zarys mięśni, nie musiał ukrywać, że mu się to podoba, bo tak było i to bardzo. Taehyung i bez tego miał idealne ciało, jednak taki mały dodatek był mile widziany, już nie mógł się doczekać kiedy pochwali go za jego ciężką pracę. Rzucił się na łóżko obok niego, owijając ręce na jego boku, po czym pociągnął go tak aby leżał na nim. Blondyn zaspany otworzył powoli oczy, czując na sobie czyjś dotyk, zdziwił się kiedy pod sobą ujrzał rozradowaną twarz swojego chłopaka. Od razu się rozbudził i bez ostrzeżenia wbił się w usta młodszego, ten jęknął zaskoczony. Poprawił chłopaka na sobie i oddał pocałunek, który przerodził się w zachłanne podgryzanie swoich ust, starszy zsunął się i dobrał się do szyji swojego wybranka. Zassał się w kilku miejscach i znów wrócił wargami, w poprzednie.
- Tak bardzo za tobą tęskniłem - mruknął tuż przy jego wargach - Nie wyobrażasz sobie nawet.
- T-taehyung - zająknął się chłopak - Ja za tobą też, potrafię sobie to wyobrazić.
- Nie uważasz, że coś mi się należy za tyle czekania?
- Nie mam dla ciebie prezentu Tae - zasmucił się.
- Ty jesteś moim prezentem, kochanie - zniżył swój głos i szybkim ruchem przekręcił ich tak, że teraz to młodszy siedział na nim - Muszę cię przygotować?
- Jestem wystarczająco na ciebie napalony - przejechał sylubtelnie dłonią po jego torsie, czując pod opuszkami palców delikatne mięśnie - Wyglądasz cudownie, nie próżnowałeś podczas mojej nieobecności - zaczął powoli ściągać koszulkę - Ludzie też czujecie ten upał?! - krzyknął wywołując tym śmiech u blondyna - To przez Taehyunga! Jest zbyt gorący - zrzucił koszulkę na ziemię, po chwili to samo robiąc ze spodniami - Cholernie za tobą tęskniłem - złączył ich wargi w namiętnym pocałunku, zagłuszając tym chichot Tae. Dłonie ulokował na jego karku, szarpiąc za kosmyki włosów - Urosły.
- Przez tydzień?
- Czy ty wiesz jak szybko rosną ci włosy?
- Nie, a powinienem? - prychnął.
- Tyle czasu przed lustrem spędzasz, że tak, powinieneś - zaczął się śmiać, ale nie trwało to długo, bo dostał poduszką w twarz.
- Uważaj sobie, bo jutro nie będziesz mógł chodzić - puścił mu oczko.
- Na to liczę.
- Masz skłonności sadystyczne?
- Nie przesadź okej? Ufam ci - pocałował go i wstał aby ściągnąć swoje bokserki, zrobił to też z bielizną starszego, odrzucając wszystko na bok.
- Nie musisz się martwić, króliś - uśmiechnął się - Kocham cię nad życie.
- A ja ciebie Taehyung - westchnął patrząc na niego - Jednak rozumiem, że dzisiaj nie zamierzasz podnosić swojego pięknego tyłka?
- Nie - zaśmiał się udając złowieszczy ton - Wskakujesz na mnie i się trochę pomęczysz. Zrobiły ci się pulchniutkie policzki, pewnie babunia dobrze karmiła co? - Jungkook pacnął go w głowę, oburzony.
- Nie miałem tam siłowni, okej? Dzienną dawkę pompek robiłem, ale większość czasu byłem z Changkyunem, albo na dworze z rodziną.
- Właśnie - warknął blondyn - O tym gnojku też sobie porozmawiajmy później, teraz tu chodź, bo jak widzisz - wskazał na swoje krocze - On też tęskni - zaśmiał się ponownie, przyciągając chłopca na swoje kolana. Młodszy jakby zachęcony od razu nabił się na nabrzmiałego członka, złączając przy tym ich usta w pocałunku, już po kilku ruchach było słychać wypowiadanie przez nich swoich imion. Brakowało im siebie i w tym stosunku przekazali sobie całą tęsknotę. Mokre buziaki zostawiane na torsach, uśmiechy rzucane sobie w między czasie i głośne jęki spowodowane nieziemskimi doznaniami tylko to wszystko potwierdzały. Doszli w tym samym czasie głośno wykrzykując, że siebie kochają. Zmęczeni, nie przejmowali się prysznicem czy też ubraniem czegoś, przytulili się i pogrążyli w głębokim śnie.

a/n: spadła wasza aktywność i od razu wena się mnie nie trzymała, ale już wracam i mam nadzieję, że wy też!

unknown [kth x jjk]Where stories live. Discover now