1 { 1868}

45 5 0
                                    

Sofia była cichym dzieckiem. Jako nastolatka nie wychodziła tak jak wszyscy inni z rówieśnikami. Jej ulubionym zajęciem był śpiew. Od rana do wieczora potrafiła ćwiczyć, jakby od tego miało zależeć jej życie. Ona sama nigdy nie spodziewała się, że jej głos doprowadzi ją do zguby.

Jej matka wraz z ojcem czuli ogromną dumę z jej talentu. Byli przekonani, że gdy dziewczynka dorośnie, zostanie lokalną muzyczką i będzie występować na wszystkich lokalnych bankietach. Taki obrót sprawy mógłby być korzystny dla całej jej rodziny, która nie miała zbyt dużo pieniędzy. Za każdym razem, gdy Sofia ćwiczyła na ganku swojego domu, ludzie przechodzący koło jej domu podziwiali ją. Czuli się oczarowani.

Gdy dziewczyna dorosła i mogła pracować, postanowiła iść w za swoimi marzeniami. Wielkie sceny, bankiety, przyjęcia- to było coś, co sprawiało, że dziewczyna czuła, że żyła. Każdy jej występ powodował niemały zachwyt a ona sama, popadała w samouwielbienie. Sława była przytłaczająca, a ona nie umiała sobie z tym poradzić.

Wszystko było przygotowane. W ten dzień miał się odbyć jeden z największych bankietów w Stanach Zjednoczonych. Wszyscy goście przybyli na czas poubierani w piękne kolorowe szaty. Kobiety uśmiechały się od ucha do ucha, oczarowując mężczyzn, którzy nie umieli oprzeć się ich urokowi. Gospodarz tego wydarzenia witał wszystkich gości wraz ze swoją trzecią małżonką. Nikt nie dziwił się, że to już kolejna kobieta w jego życiu, gdyż mężczyzna był niewierny.

Każdy nie mógł się doczekać rozpoczęcia. Sofia stanęła na scenie, przedstawiła się i zaczęła śpiewać. Ludzie zaczęli tańczyć. Nikt nie pilnował godziny, ponieważ to w tej chwili było nieistotne. Głos śpiewaczki rozbrzmiewał radośnie na całą salę, gdy nagle z końca sali dało się usłyszeć wrzask.

Zgromadzeni obrócili się do tyłu i zobaczyli gospodarza bez głowy a koło niego, stał młody mężczyzna z jego głową w ręce. Uśmiechał się od ucha do ucha, zaczynając iść w stronę kolejnej osoby. Wybuchła panika. Ludzie zaczęli uciekać w każdą stronę -lecz chłopak jak posłannik szatana był szybszy od innych. Jego oczy zrobiły się czarne. Wbijał się w szyje ofiar, sekunda po sekundzie. Gdy zamordował kolejną osobę, nagle znowu zmienił się w człowieka.

-Zapomniałem się przedstawić. Jestem Stefan Salvatore, ale dla was to i tak nieistotne, bo nikt z was dzisiaj nie przeżyje.

W mgnieniu oka nie żyła już połowa sali. Sofia próbowała wymyślić jak najszybszy plan ucieczki, lecz nic to nie dało. Wszystkie wyjścia były zamknięte. Z oczu popłynęły jej łzy. Czemu on to robi? Czemu zabija niewinnych ludzi?

Po kilku minutach Stefan był przy Sofii. Popatrzył uważnie na jej twarz, jakby zastanawiał się, czy aby nie oszczędzić tej pięknej młodej kobiety.

- Szkoda mi Ciebie zabijać- powiedział chłopak i zmrużył oczy.- Pięknie śpiewasz, ale gdy czuje zapach twojej krwi, nie mogę się powstrzymać. Przepraszam skarbie.

Wbił się w jej szyje. Po chwili dziewczyna nie żyła.



Hellfire {tvd}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz