- Maluszek musi mnie puścić, położę cię. - Jimin próbuje oderwać od siebie ręce Jungkooka.

- Braciszek jest dla mnie dzisiaj wstrętny, już mnie nie kochasz. - odsunął się, spojrzał na Jimina a w jego oczach nie było już widać pustej czerni, ale irytację i odrzucenie.

- Wątpiąc w moją miłość, wątpisz w każdy delikatny pocałunek złożony przeze mnie na twoich błyszczących pożądaniem ustach, wątpisz w każdą piosenkę zaśpiewaną przeze mnie w środku nocy za sprawą twego łkania, wątpisz w każdy wieczór kiedy leżeliśmy pod ciepła pierzynką i marzyliśmy o kolejnych wieczorach wędrując przy tym paluszkami po naszych ciałach, wątpisz w to, że oddałem ci siebie w każdy zakazany przez boże prawa sposób, mój najmilszy. - Jimin złapał rękę młodszego i wyznał mu swoją piękną miłość, o której tamten często zapomina, kiedy dręczycieli jest coraz więcej, a serce zalewa strach przed samotną nocą bez głosu Parka.

- Ja mam swoje własne przykazania, nie będę interesował się słowami bogów zza chmur. - wyrwał się i wstał.

- Jeongguk, dlaczego ignorujesz moje wyznania? Krzywdzisz mnie mocniej niż potwory w twoich wizjach. - powiedział cicho, Jimin wie, że sytuacja zaczyna robić się coraz bardziej wstrętna.

- Ty jesteś potworem moich myśli, jesteś diabłem, jesteś robalem robiącym tunele w mojej głowie, a moje żyły mają czarną krew, bo wszystkie twoje pocałunki zaopatrzone były w litry trucizny, przez którą teraz ślepnę, odrażający gadzie. - syknęł przez zaciśnięte wargi, jego język zaczyna być jadowity bardziej niż trucizna, o którą podejrzewa hyunga.

- To przez zgniłe łapy bestii na twoich oczach i umyśle ślepniesz, karz im odejść maluszku, zabijasz mnie swoim oschłym głosem. Cierpię, a potwory uśmiechają się wewnątrz ciebie, ogniem z ich gardeł chcą spalić nasze arcy idealne uczucia, Jeongguk. - Jimin wstał i objął ramionami szyję Jungkooka, próbuje go uspokoić.

- Wyłaź dręczycielu, nie chcę czuć już więcej tego bólu, bolą mnie stopy, zrzuciles na nie kamień, przez który muszę stać w miejscu, ty paskudny kanibalu, nie mogę się ruszać! - krzyknął i odepchnął Jimina, rzucił jego ciałem, a krzyki opuściły pokój przez okno, za którym teraz drzewa chwiały się przez ostry wiatr.

Pogoda potrafi przyjmować postać naszych emocji, atmosfera pomiędzy kochankami wpływa na niebo. Bogowie na chmurach widzą, co dzieje się z małym Jeonggukiem, ale zamiast wspomóc starszego, ci oglądają wszystko z fałszywym uśmiechem, a ich skrzydła rozkładają się pod wpływem diabelskiej radości.

- Nie ruszysz się, dopóki nie przestaniesz szczekać tak obrzydliwymi zarzutami braciszku. - Jimin złapał swoją miłość za uda i podniósł, aby móc trzymać go za kark i cicho śpiewać jego ulubione pieśni.

- Przypominają mi się te wszystkie razy, kiedy bolało mnie wyżej, przez twoje fantazje, nienawidzę tych nocy. - wydusił przez łzy, za które napewno zostanie skarcony przez potwory. Łzy mogą ronić tylko osoby, które zawiniły i sprawiły, że dusza stała się najgorszą katastrofą.

- Spełniałem twoje prośby aniołku, a anielskie fale zalewały nas obu, boska istoto.

- Już nic nie widzę, nic nie widzę, nie widzę nic Jiminnie, pomóż mi braciszku. - wyrwał się i upadł na orzechowe panele ciemnego pomieszczenia, które teraz wypełniały lęki i krzyki.

- Pozwoliłeś na to, aby dotknęły cię inne pragnienia niż te, które posiadamy w naszych sercach, Jeonggukie.

- Nie zostawiaj mnie Hyung, nie zostawiaj mnie moja nadziejo, umrę jeżeli mnie z nimi zostawisz. - Jeongguk padł przed starszym, ujrzał światło nad jego głową. Zaczyna widzieć, jaka tragedia stoi za jego własnymi plecami, próbuje przed nią uciec.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 22, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

❛krew❜  jk x pmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz