Rozdział trzeci

Mulai dari awal
                                    

Szatynka dokładnie przyglądała się znakom kierując się na Stratford. Skręcić w lewo, później w prawo, a później ciągle prosto... Gdy tak jechała, jeszcze wolniej niż wcześniej zaczęła się zastanawiać nad tym kim jest Will? Dlaczego tak nagle postanowił zdradzić swoich domniemanych przyjaciół i jej pomóc? Podpalił coś, a potem wysadził przednią część ich domu tylko po to, by pomóc jej uciec. Kto normalny robi coś takiego? Arleen prychnęła przewracając przy tym swoimi dużymi, zielonymi oczami. Przypomniała sobie, że nikt tam nie pasuje do kategorii "normalny", nawet Will. Oczywiście była mu wdzięczna za to, że jej pomógł. Ba, czuła się tak jakby była jego dłużnikiem, ale żadnymi pieniędzmi i prezentami nie była w stanie mu zapłacić za okazanie jego dobrego serca. Miała tylko nadzieję, że kiedyś go jeszcze zobaczy i będzie mogła mu podziękować za to co dla niej zrobił.

Arleen skręciła w lewo, a potem jechała ciągle prosto, aż w końcu zobaczyła wielką tablicę z wypisaną ilością osób zamieszkujących miasto i napis "Witamy w Stratford!". Pochyliła się do przodu rozglądając się za miejscem, w którym mogłaby zostawić auto. Polegała na Williamie, więc zamierzała działać ściśle z jego planem, który niestety nie był zbyt szczegółowy. Nie uwzględniał położenia tego całego Biebera, więc Arleen miała tylko nadzieję, że nie spędzi całej wieczności szukając go ale nawet jeśli, to z pewnością była to lepsza alternatywa niż powrót do tamtego piekła. Skoro Will kazał jej odnaleźć tego chłopaka to z pewnością wszystko się ułoży. Trzymając jedną dłoń na kierownicy szatynka sięgnęła drugą do schowka. W środku walały się przeróżne rzeczy od prezerwatyw do otwartego opakowania jakichś spleśniałych ciastek. Z obrzydzeniem złapała pomiędzy palce kopertę, która leżała pod paczką papierosów i zerknęła na nią. Była dokładnie zaklejona taśmą klejącą, dziewczyna wyczuła pod palcami, że od środka wyklejona jest folią bąbelkową, a może nawet czymś więcej. Arleen była ciekawa co znajduje się w liście, który został napisany przez Willa. Czy napisał o niej? Czy napisał o tym co ją spotkało? Nie wiedziała. Przyglądała się przez chwilę przechylonym literkom, które układały się w jedno słowo - Justin. Zapominając o całym świecie zaczęła się zastanawiać nad tym kim jest ten chłopak. Dlaczego spośród wszystkich znajomych William kazał jej odnaleźć właśnie jego? Co było w nim tak wyjątkowego i czego brakowało innym? Najdziwniejsze było to, że Blade nigdy nie wspominał o tym Justinie, a przecież rzekomo się znali... a to trochę niepokoiło Arleen.

I nagle wszystko zaczęło się dziać tak szybko jak w jakimś filmie. Zdekoncentrowana szatynka krzyknęła upuszczając list, gdy poczuła, że ktoś z impetem uderza o tył samochodu. Jej druga dłoń omal nie ześlizgnęła się z kierownicy. Serce wróciło do nienaturalnie szybkiego rytmu, a wszystkie mięśnie ponownie się napięły. jak na zawołanie. Zerknęła w lusterko wsteczne zbyt przerażona, by obrócić głowę. Tuż za nią jechał inny samochód, był duży, miał lekko wgniecioną blachą i zdrapany lakier w niektórych miejscach. Gdy uświadomiła sobie, że widziała go już wcześniej żołądek niemal podszedł jej do gardła. Chłopak z krwawiącym rozcięciem na czole uśmiechał się zwycięsko zadowolony z siebie.

- Kurwa mać! - krzyknęła przepełniona frustracją dziewczyna.

Jak mogła stracić koncentrację? Jak mogła się zapomnieć, jak mogła zwolnić?! Gdyby jechała tak szybko jak na początku nigdy by jej nie dopali. Była zła na nich, na siebie i na cały pieprzony świat, że rzuca jej takie kłody pod nogi. Jak mogła zapomnieć kim ON jest? Oczywistością było, że chociażby miał się wykrwawić nie odpuści, byleby tylko ją dorwać. Nie pozwoli jej odejść bez walki, ale Arleen w tym momencie też nie zamierzała odpuścić. Zagryzła zęby starając się skupić, próbowała opanować strach i nerwy. Przecież jest na zewnątrz. Nie tkwi już przywiązana do krzesła i może się bronić. Może nie jest silna, ale nie ma mowy, by wróciła tam dobrowolnie. Nie ma mowy, żeby pozwoliła mu znowu to wszystko robić. Przechyliła się gwałtownie do przodu, gdy poczuła ponowne uderzenie. Czerwony samochód z dwójką obcych chłopaków zajechał ją od lewej strony.

DIABELSKA DUSZATempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang