Zmarszczyłem lekko brwi. Zaraz, jak ona miała w ogóle na imię? Zresztą, przecież i tak jej więcej nie spotkam. Chociaż miała seksowne siostry. Ciekawe czy dostanę jakieś osiągnięcie za zaliczenie bliźniaczek. Może obie na raz? Ta, to by była niezła noc.

Choć z drugiej strony ten blondyn, który przez całą noc gadał z Thomasem przy barze, też był uroczy. Od razu widać, że jest w nim po uszy zakochany. Tyle, że Thomas ma narzeczoną, dzieciak ma przerąbane z tą nieodwzajemnioną miłością. Może powinienem następnym razem zaproponować mu ramię do wypłakania się? Nabiję sobie punkty za współczucie i szybciej zaciągnę go do łóżka.

Westchnąłem ciężko z powodu popołudniowego słońca walącego mi prosto w ryj. Spojrzałem na zegarek w telefonie. Zrezygnowany podniosłem się, zasuwając żaluzje po czym z powrotem opadłem na posłanie. Ustawiłem jeszcze budzik na ósmą, odpływając w objęcia seksownego Morfeusza.

POV Lucas

Patrzyłem na Chrisa, jak wychodził z kuchni. Widać było zadrapania na jego plecach. Zdecydowanie przesadził, bo na mój gust, to wyglądał, jakby zeszłej nocy ruchał kaktusa.

- Nie lamp się tak na niego – Alex pomachała mi ręką przed twarzą.

- Sorki, zamyśliłem się – powiedziałem, potrząsając głową. – Twój brat ma całkiem niezłe ciało – dodałem, zanim zdążyłem ugryźć się w język.

- Nie przejmuj się tym – dziewczyna poklepała mnie po głowie. – Jesteś typem mózgowca, a nie sportowca. W życiu nie zdobędziesz takiego zajebistego ciała.

- Próbujesz mnie dyskretnie obrazić, czy na serio nie słyszysz, jak to brzmi? – zapytałem rozbawiony. Alex nadęła policzki obrażona. Była naprawdę pocieszna, kiedy się tak zachowywała. Obraziłaby się za takie stwierdzenie, ale w tym momencie była naprawdę urocza.

- No nie dąsaj się tak – powiedziałem, głaszcząc ją po ramieniu. – Postawię ci flaszkę i zapomnimy o tym.

- Dwie flaszki i nieziemski seks – blondynka podała swoje warunki.

- Widać, że ty i Chris to rodzina – zaśmiałem się.

- Nie pierdziel, tylko chodź – dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę jej pokoju.

***

Leżeliśmy zdyszani, zmęczeni i kompletnie nadzy. Żadne z nas nie miało siły nawet wstać, żeby pójść pod prysznic.

- Kurwa, zabiję cię – wydyszała Alex.

- Chciałaś seksu, to nie narzekaj – odparłem, próbując przesunąć rękę w stronę jej cycków. – Trzy godziny to i tak niewiele.

- Ale na litość boską, godzinę temu krzyczałam, żebyś skończył, ale nie, bo po co!

Nigdy nie zrozumiem kobiet. Najpierw mówią „Przeleć mnie", a następnie krzyczą, że za długo, że nie tak i czemu minetę za krótko żeś robił...

- Ciesz się, że Chris nam nie wparował – powiedziałem. – Pamiętasz ostatni raz?

- Zbeształ cię, że masz zbyt chaotyczne ruchy przy analu – zaśmiała się Alex.
Nie kurwa, już nic jej nie przypominam. Zawsze wszystko obróci przeciwko mnie.

- Byłem na kacu, nie wymagaj cudów – burknąłem. – Zresztą, później mówiłaś, że ci się podobało.

- Konałeś, a ja jeszcze cię wymęczyłam. Kto by się z tego nie cieszył?

Nie, pierdolę taki interes. Następnym razem dostanie wibrator i niech sama się zaspokaja. Wstałem wymordowany i wyszedłem do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic. Nawet nie kłopotałem się z ubieraniem. I tak zaraz trzeba by było to ściągać. No chyba, że ktoś jest na tyle chorym pojebem, żeby myć się w ubraniu. Zresztą, Chris spał, a ich matka była w pracy. Więc wszyscy tu obecni widzieli mnie nago. Chłopaka nawet nie dało się obudzić. Jeśli wrzaski Alex tego nie zrobiły, to nawet atomówka nic tu nie da. Wbiłem pod prysznic i odkręciłem ciepłą wodę. Ukrop nie do zniesienia, ale miałem wywalone na te możliwe oparzenia trzeciego stopnia. Jak to miałem w zwyczaju, zacząłem nucić sobie hity z satelity bieżącego roku. Jednak moje „nucenie" zawsze kończy się darciem japy tak głośno, że mój pies spierdziela do sąsiadów, żeby nie słuchać mojego talentu.

- Bejbe, bejbe bejbe ołłłł!

Jeb! Usłyszałem trzaśnięcie drzwiami, a chwilkę później ktoś wszedł do pomieszczenia. Szyba kabiny była tak zaparowana, że nawet nie byłem w stanie stwierdzić, kto chce posłuchać mojego koncertu. Jednak kiedy kabina się otworzyła, a powiew arktycznego wiatru popieścił moje ciało gęsią skórką i szokiem termicznym, byłem już pewny, kto pojawił się w tym królestwie.

- Chris, co ty tu...

Cham i prostak! Nie dał mi nawet dokończyć pytania. Wlazł mi bez pardonu pod prysznic. Woda lała się po jego ciele, mokre włosy oklapły, a twarz wyrażała taki wkurw, że miałem ochotę wcisnąć się do mysiej dziurki i stamtąd nie wychodzić.

- Ostrzegam cię – warknął. – Jestem po libacji, nocnej zmianie i męczącym, choć udanym seksie! A ty bezczelnie budzisz mnie swoim zawodzeniem! Kakofonią nawet tego nazwać nie można, takie to beznadziejne! A jeszcze do tego wyjesz TAKIE piosenki?!

Po tych nieprzyjemnych krzykach otworzył mi siłą usta i wsadził do nich coś, co po bliższym zbadaniu okazało się być parą brudnych skarpet.

- Żeby to był ostatni raz – dodał, zamykając kabinę i wychodząc z łazienki, przy okazji ociekając hektolitrami czystej H2O.

Usiadłem bezsilnie w brodziku prysznica. Załamałem się. Nie tym, że wszedł bez pozwolenia ze mną pod prysznic i się nawet nie przywitał. Również nie tym, że się wydarł. Ale zniszczył moje marzenia o karierze muzycznej! Ja się tak nie bawię! Ej zaraz... Kiedy on ostatnio prał te skarpetki? Wyplułem je z obrzydzeniem. Już nigdy więcej nie będę śpiewać w tym domu, skoro nie doceniają mojego talentu!

Starszy brat mojej dziewczynyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz