2.

9 0 0
                                    

Idę do szkoły, czuję że ktoś za mną idzie, obserwuje mnie. Zaczynam biec przed siebie, chce temu komuś uciec, jeszcze nie zdążyłem się wyleczyć po ognisku, odwracam się i widzę.. anioła?! Goni mnie, co robić.. Myśl, myśl, pustka w głowie.. Nic nie przychodzi mi na myśl. Kurwa zaraz mnie dopadnie, chwila.. To ten sam gość co mnie pobił po ognisku, spróboje z nim pogadać.
- Gościu, chwila, pogadamy- Powiedziałem podnosząc ręce do góry w geście kapitulacji. - Czego ode mnie chcesz? - Spytałem nie czekając na jego odpowiedź
- Mam cię przy prowadzić do mego Pana.
- Czyli kogo i dlaczego w takim razie tydzień temu mnie prawie zabiłeś?
- Tydzień temu to ty się na mnie rzucileś
- Eeeeee.. Mniejsza - Odpowiedziałem zmieszany
- A tera chodź ze mną do Pana - Powiedział po czym dodał - Póki czegoś nie spróbojesz zrobić to nic ci się nie stanie
- Dobra.. - Powiedziełem zrezygnowany, po tym co było ostatnio wolałem nie ryzykować.
Po 15 min drogi spytałem wreszcie zaciekawiony
- Co masz na plecach?
- Skrzydła
- Ale... sztuczne? Tak?
W tym momencie zobaczyłem jak wzbija się w powietrze i przelatuje nademną. Zaniemówiłem.. Nie wiedziałem jak zareagować, skoro to jest anioł to jego Panem będzie... BÓG?!?!
- Dobra dobra już Ci wierzę że, są prawdziwe. - Powiedziałem kiedy 3 raz przelatywał nad moją głową.
Złożył skrzydła i zaczął isc obok mnie tak jak poprzednio. Zdecydowałem się upewnić gdzie właśnie idziemy..
- Twoim Panem jest Bóg?
- Tak
Kurwa, chyba za dużo pije... Uszczypnąłem się aby upewnić czy nie śnię, nie, to się dzieje naprawdę.. Muszę się uspokoić, wdech, wydech.

2 Godziny później

Anioł zaprowadził mnie w dziwne miejsce, opuszczony kościół, zniszczony przez czas, nie było tam nikogo. Podszedłem w jego towarzystwie do ołtarza. Powiedział coś w nieznanym mi języku po czym znikąd pojawiły się przed nami otwarte drzwi z których wydobywały się ogromne ilości światła.

- Chodź - Powiedział
Poszedłem za nim. Po przekroczeniu znalazłem się w.. Ogrodzie??
Na ławce siedział starszy mężczyzna, poszliśmy do niego. Anioł ukłonił się mu, ja zrobiłem to samo.
- Panie, przyprowadziłem go - Rzekł w stronę mężczyzny.
- Dobrze, dziękuję. Teraz możesz odejść.
Znów się ukłonił po czym zrobił to co mu kazano.
- Usiądź - Powiedział do mnie.
Usiadłem. Zawahałem się, miałem setki jak nie tysiące pytań ale nie wiedziałem od czego zacząć i jak się do niego zwracać.
- Pewnie masz dużo pytań, postaram się Ci na większąsc z nich odpowiedzieć.
- Jesteś Bogiem tak?
- Nazywacie mnie Bogiem, ja jestem waszym ojcem, was wszystkich.
- Aha, a możesz mi to jakoś udowodnić? Skąd mam wiedzieć że nie jesteś jakimś psycholem podającym się za Boga?
- Rozumiem.. Chodź ze mną
Idziemy jakimś korytarzem po czym przechodzimy przez jakieś wrota.
Po przejściu przez nie znalazłem się w.. Jerozolimie?? No nie powiem zatkało mnie. Przeszedłem z powrotem przez "drzwi" po czym znowu znalazłem się w korytarzu, teraz już byłem pewny że przedemną stoi.. Bóg
- Przepraszam za zwątpienie..
- Nie masz za co przepraszać, ale dobrze, wybaczam ci. Na pewno masz jeszcze sporo pytań.
Rozmawialiśmy godzinami, jak nie dłużej. Nie wiem ile czasu minęło bo przestałem odczuwać zmęczenie. Możliwe że minęło parę dni/tygodni. Moja wiedza o świecie powiększyła się kilkudziesięcio krotnie.
Kto by pomyślał że wszystko co mówią w Kościele to prawda.
Wkońcu zdałem sobie sprawę z tego że Bóg napewno nie wezwał mnie tu bez powodu.
-Dobrze, fajnie to wszystko wiedzieć, ale po co mnie tu wezwałeś?
-Cieszę się z tego że wkońcu spytałeś - uśmiechnął się - powiem krótko.. Chcę abyś został Bogiem w innym świecie.
- kontynuował - chcę abyś był Bogiem wojny i śmierci.
- Cooo? Ja? I czemu wojny?
- Znam cię lepiej niż ty sam siebie.. Wiem że nienawidzisz ludzi, interesujesz sie wojnami i lubisz walczyć i że.. jesteś znudzony dotychczasowym życiem.
- No w sumie racja ale.. Co by się wiązało z moim wyborem jakbym powiedział że się zgadzam?
- Zostaniesz wymazany z tego świata, nikt cię nie będzie pamiętał, jakbyś poprostu nigdy nie istniał. Ja nie jestem w stanie zająć się dwoma światami, a chce się skupić na tym, gdyż to jest on pierwszym i najbardziej rozwiniętym na chwilę obecną.. Poprostu jestem do niego przywiązany. Ale wracając, jeśli się zgodzisz, staniesz się potężnym wojownikiem który będzie dogladał wojen, opowiadał się czasami za jedną ze stron, będziesz mógł stworzyć coś na wzór moich aniołów, wojowników którzy będą ci służyć. Jednakże nie będziesz jedynym Bogiem znajdującym się w tamtym świecie, będzie was kilku/kilkunasu/kilkudziesięciu, bo wojna i śmierć nie jest jednym aspektem życia.. Jednakże, będziesz pierwszym i najpotężniejszym Bogiem który się tam będzie znajdował.
Nie wspomniałem jeszcze o tym że staniesz się nieśmiertelnym, a także o tym że zostaniesz tam przeniesiony w  momencie rozwoju technologicznego który odpowiada waszemu średniowieczu, a pozatym w tym świecie istnieją elfy, krasnoludy itd. Nie jestem w stanie określić ile czasu minie od twojego przybycia tam, gdy pojawi się następny Bóg
Napewno nie stanie się to z dnia na dzień.. Jaka jest twoja decyzja?
Możesz mi nie odpowiadać odrazu..
Poczekam na twoją odpowiedź lecz ostrzegam cię, jeśli się nie zgodzisz to wymarzę ci pamięć i nie będziesz pamiętał tego wysztkiego co się działo przez ostatni tydzień.
- Eeeeee.. Mogę jutro powiedzieć jaka jest moja decyzja?
- Tak ale.. Musisz zostać tu, w niebie. Nie mogę ci pozwolić na opuszczenie tego miejsca dopóki nie usłyszę twojej odpowiedzi.
- Dobrze. Zostanę.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 28, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Bóg śmierciWhere stories live. Discover now